Zaprojektowany przez architektów z pracowni WXCA plac Pięciu Rogów – powstały w miejscu rozległego ruchliwego skrzyżowania ulic Chmielnej, Brackiej, Kruczej, Zgoda i Szpitalnej w Warszawie – wzbudza tyleż zachwytów co kontrowersji. Na przebudowę skrzyżowania wydano niemal 15 mln zł.
Przez ostatnie 60 lat była to tutejsza codzienność: korki, hałas i spaliny, auta zatrzymujące się w niedozwolonych miejscach, trudności z przejściem przez ulicę, wąskie i niewygodne chodniki. Deficyt przestrzeni, by przystanąć lub przysiąść, brak zieleni. Konkurs na koncepcję zagospodarowania skrzyżowania i oddanie go warszawiakom rozstrzygnięto 6 lat temu. Przebudowa rozpoczęła się w marcu 2021 r., a w lipcu 2022 r. placu oddano do użytku.
Wstawili drzewa do betonu
Inwestycja nie wszystkim się spodobała. Do dziś wzbudza tyleż zachwytów co kontrowersji. — Zamiast zrobić jakiś trawnik, klomby, krzewy, to wstawili drzewa do betonu. One się tam będą gotować — powiedział aktywista miejski Jan Śpiewak.
— Plac pięciu rogów to stracona okazja. Nie tylko ze względu na nadmierną ilość betonu i niedostateczną ilość zieleni, ale przede wszystkim jako przejaw oddawania walkowerem przez władze miasta walki o ważne dla warszawiaków symbole i wartości — przekonywał, Wojciech Białożyt z zarządu Fundacji Centrum im. prof. Bronisława Geremka.
Plac Pięciu Rogów i 22 dorodne klony polne
Jak podkreślają architekci z WXCA, ich nadrzędną ideą było zwrócenie warszawiankom i warszawiakom przestrzeni przez lata zajmowanej przez samochody. Zgodnie z wytycznymi ruch ograniczono jedynie do niezbędnych dojazdów do posesji, związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa i dostawami oraz transportu publicznego w ciągu ulicy Szpitalnej. Uwolniona w ten sposób przestrzeń całkowicie zmieniła swój charakter dzięki zieleni, której do tej pory tu w ogóle nie było.
– Walczyliśmy o każde z nich, o każdy centymetr dla ich korzeni. W projekcie konkursowym było 14 drzew, jednak dołożyliśmy starań, by plac jeszcze bardziej zazielenić – mówi Marta Sękulska-Wrońska, partnerka w pracowni WXCA. – Pod placem kryje się bardzo złożona podziemna infrastruktura techniczna, śródmiejska plątanina kabli i rur. Uzgodnienie nasadzeń w jej sąsiedztwie znacznie wydłużyło proces projektowy. Dla brył korzeniowych każdego z drzew wykonaliśmy indywidualny projekt skrzyń antykompresyjnych tak, by mogły one swobodnie rosnąć. Pozycje klonów zostały precyzyjnie określone: cztery szpalery drzew podkreślają historyczne linie ulic, współgrając z całym założeniem urbanistycznym – wyjaśnia architektka Marta Sękulska-Wrońska.
Miasto jako system różnych wnętrz urbanistycznych
Architekci wybrali klony polne, ponieważ najlepiej radzą sobie w warunkach miejskich i mogą dożyć ponad stu lat:
– W mediach pojawiły się głosy o drzewach w betonie. Każde z drzew zostało zasadzone w ziemi, w bardzo żyznej glebie. Każde z nich ma kilka metrów sześciennych żyznego gruntu pod posadzką placu. Zostały wyposażone w specjalny, nowoczesny system nawadniająco-napowietrzający oraz system antykompresyjny, który chroni glebę i korzenie. Korony drzew z każdym rokiem będą coraz większe, a docelowo mają rozrosnąć się dwukrotnie względem stanu początkowego. Stworzą zielony baldachim, dając cień przez długie lata.
Prace poprzedziły wieloetapowe konsultacje społeczne z mieszkańcami i okolicznymi przedsiębiorcami. Na wniosek mieszkańców pracownia WXCA zaprojektowała np. nieckę z fontanną.
W zmodernizowanej przestrzeni nie ma barier architektonicznych takich jak stopnie czy krawężniki, dzięki czemu jest dostępna dla osób z niepełnosprawnościami. Bezpieczeństwo zostało zapewnione wprowadzeniem ograniczenia prędkości do 20 km/h.
– Chcemy, by plac Pięciu Rogów był ramą dla życia miejskiego, spotkań towarzyskich i wydarzeń kulturalnych. Tworzenie miasta to proces. Chcemy, by współtworzyli ją ludzie. Zakładamy, że można będzie meblować plac w zależności od potrzeb. Podobnie jak wyposażamy mieszkanie z biegiem czasu widząc, co jest nam potrzebne i gdzie postawić fotel, by było nam wygodnie. Niedawno otworzył się pierwszy ogródek kawiarniany, który niemal wylał się na plac. Okoliczne lokale ożywają. Bardzo nas to cieszy. Naszą intencją było stworzenie przestrzeni do wypełnienia przez życie miejskie z całą jego różnorodnością, która sprawia, że Warszawa jest dla wszystkich i to jest bardzo dobry kierunek – stwierdza Marta Sękulska-Wrońska.