Dwurnik, Maryjki i kolory

Najlepsze okazje najczęściej trafiają się przypadkiem. Dokładnie tak było w przypadku Agnieszki i Pawła, którzy widząc dwupoziomowe mieszkanie na warszawskiej Pradze, nie spodziewali się, że już wkrótce zaniedbana przestrzeń całkowicie zmieni oblicze stając się ich nowym domem.

– Właściwie nawet nie myśleliśmy o kupnie, szczególnie, że to był sam początek pandemii – wspomina Paweł. – Chcieliśmy się natomiast zorientować na rynku, więc zaczęliśmy powoli przeglądać portale z mieszkaniami w dzielnicach, które nam się podobały, bez żadnych oczekiwań.

– To, w którym dziś mieszkamy, prezentowało się wówczas zupełnie niezachęcająco. Ciemne zdjęcia, a na nich stara boazeria i wąskie korytarze – dodaje Agnieszka. – Natomiast, kiedy już weszliśmy do środka, niespodziewanie poczuliśmy, że „to jest to”.

Więcej przestrzeni

Zmianę perspektywy wzięli za dobry znak i zgłosili się do zaprzyjaźnionych projektantek, Aleksandry Mętlewicz oraz Aleksandry Hyz z prośbą o konsultację.

– Konieczność przeprowadzenia generalnego remontu była od samego początku bezdyskusyjna, czułyśmy natomiast, że z Agnieszką i Pawłem nadajemy na tych samych falach, co było zapowiedzią bardzo przyjemnej współpracy – podkreśla Aleksandra Mętlewicz. – Nie da się jednak ukryć, że od samego początku, prawie na każdym kroku czaiły się jakieś ograniczenia – dodaje Aleksandra Hyz. – Współcześnie wszyscy dążą do otwartych przestrzeni, a tu ściany nośne skutecznie pokrzyżowały wiele planów. Z drugiej strony, to było wspaniałe wyzwanie na poziomie kreatywnym.

Utrudnienia doprowadziły do stworzenia nietypowego rozkładu funkcji. Po pozbyciu się zbędnych ścianek działowych, wejście do mieszkania znajduje się na półpiętrze, gdzie z wąskiego przedsionka zagospodarowanego funkcjonalną szafą, trzema schodkami schodzi się do rozświetlonej strefy dzienno-kuchennej.

Do salonu prowadzą dwa wejścia, które wcześniej wychodziły z dwóch osobnych pomieszczeń. Jedno z nich przebiega przez kuchnię „reprezentacyjną” połączoną z kuchnią „poboczną” skrywającą przestrzeń roboczą i wszystkie sprzęty AGD. – Paweł uwielbia gotować, stąd bardzo mu zależało, żeby cały kuchenny bałagan można było łatwo schować – śmieje się Aleksandra Hyz.

Z salonu na piętro prowadzi klatka schodowa zachowana w niemal pierwotnym stanie – z odrestaurowanym lastryko na stopniach i grubą metalową barierką. Na górze rozmieszczono zaś główną sypialnię połączoną z biurem, łazienkę oraz pokój dla gości.

Magazyn Design Alive

NR 50 ZIMA 2024

ZAMAWIAM

NR 50 ZIMA 2024

Magazyn Design Alive

ZAMAWIAM

ICONS 2024 WYDANIE URODZINOWE

Królestwo koloru, królestwo bieli

Patrząc na końcowy efekt, trudno sobie wyobrazić, że wypełniona intensywnymi barwami przestrzeń pierwotnie miała być biała i minimalistyczna. – Wśród inspiracji, które zebraliśmy na prośbę projektantek dominowały trendy ze Skandynawii i Japonii, minimalizm i modernizm. Nie da się ukryć, że właśnie takie było nasze poprzednie mieszkanie, gdzie biel z czasem podrasowaliśmy kolekcją dzieł sztuki – wspomina Agnieszka. Z kolei same projektantki od początku nalegały na wprowadzenie koloru, który pomoże podkreślić geometrię pomieszczeń.

Pójściu na kompromis sprzyjał podział na piętra. Dół wypełnia charakterny granat i zieleń, piętro zaś zdominowały sprzyjające relaksowi biele i beże. – Na początku byliśmy nieco przerażeni, widząc intensywność tych barw, z czasem wszystko jednak zaczęło się zgrywać w spójną całość. Koloru jest dokładnie tyle, ile powinno być – kwituje Agnieszka.

Całość dopełnia eklektyczna mieszanka starannie wyselekcjonowanych przedmiotów. W salonie aranżacja skupia się na dziełach Edwarda Dwurnika. – Mieliśmy okazję poznać artystę i nabyć obrazy bezpośrednio od niego – wspomina Agnieszka. – Był w tym niezwykle pomocny – do tego stopnia, że sprzedał nam obraz, który wisiał w jego własnym salonie!

– Już właściwie wychodziliśmy, ze spotkania, kiedy przypomniał sobie, że ma jeszcze jeden obraz, którego chce się pozbyć. Okazało się, że to praca, która powstała wiele lat temu, na wystawę w MOCAK-u w ramach której zaproszeni artyści malowali obrazy w hołdzie Witkacemu. Dwurnik po wystawie zabrał ten obraz i… przemalował. Z tyłu wciąż ma przekreśloną datę stworzenia pierwszej wersji – opowiada Paweł. – Dostaliśmy również aż trzy słynne „Paszczaki” z serii obrazków udających oryginały Nikifora, które wynajdywał na Ebayu, a następnie przemalowywał.

Ikony, kicz i… pudelek

Równie ciekawą historię ma rzadko spotykana kolekcja Maryjek wyeksponowana w sypialni.  – Z wykształcenia jestem archeolożką i historyczką sztuki więc zawsze ciągnęło mnie do zbieractwa – mówi Agnieszka. – Pierwszą znalazłam na jakimś targu staroci, a że niczego konkretnego wówczas nie kolekcjonowałam, postanowiłam, że to dobry początek. Kolejne znajdowałam w Licheniu, na targu w Jeleniej Górze czy we Włoszech, kilka pochodzi również z kolekcji pewnej babci na Podlasiu, która naprawia stare figurki i sprzedaje je w internecie. Gdyby szukać tu wspólnego mianownika, to zdecydowanie wolę Maryjki z odzysku niż te robione na zamówienie.

Oprócz Dwurnika i Maryjek w mieszkaniu znajdziemy również odnowioną toaletkę z lat 50. należącą do babci Agnieszki, upragnioną lampę Vertigo – nietypową, bo w kolorze niebieskim, którą kupili jeszcze zanim zdecydowali się na zakup mieszkania, Lampę Aurora od Grzegorza Hasika,  czy wazony od Malwiny Konopackiej.

Wśród mebli w oczy rzuca się m.in. ikoniczny fotel Cuero Butterfly czy rattanowy fotel z OLX-a, a także stolik kawowy, pochodzący instagramowego sklepiku pewnej charakteryzatorki sesji zdjęciowych. Większość ceramiki i bibelotów właściciele wyszukiwali wraz z projektantkami na targach staroci. Stamtąd pochodzą również intrygujące klamki-kule zamontowane w drzwiach do sypialni. W hołdzie dla miniaturowego pudla Taro, najmłodszego domownika, na ścianie pojawił się również plakat Ryszarda Kai, przedstawiający czarnego pudelka.

Mieszkanie zaprojektowały…

…Aleksandra Mętlewicz , absolwentka poznańskiego Uniwersytetu Artystycznego na kierunku Architektura Wnętrz. Pracę projektową skupia wokół biur, stoisk targowych i wnętrz prywatnych. Oprócz prowadzenia własnej pracowni współpracuje również z marką Acustio, laureatem m.in. nagrody Red Dot Best of the Best 2020. Wcześniej związana była również z firmą Balma projektując i aranżując wnętrza biur. W 2020 roku wraz z Aleksandrą Hyz zrealizowała projekt sesji zdjęciowej oraz całej koncepcji rebrandingu dla marki Acustio.

Aleksandra Hyz, architektka wnętrz i projektantka produktu. Już w wieku 10 lat wiedziała, co chce w życiu robić. Najpierw było to liceum plastyczne, potem studia na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu i Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Prowadzi własne studio Hyz Projektuje w ramach którego zajmuje się realizacją wnętrz prywatnych, ale również stoisk targowych, kawiarni czy showroomów. Wraz z Aleksandrą Mętlewicz zaprojektowała system kwietników Floo dla firmy Balma, dzięki któremu znalazła się gronie laureatów konkursu Must Have 2020 oraz finalistów konkursu Dobry Wzór 2020. Kolekcjonuje szkło vintage, a najbardziej cieszą ją zdobycze z targów staroci.

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły:

Jak w kalejdoskopie

Jak w kalejdoskopie

Warszawa | 29 listopada 2024

Kolorowy zawrót głowy przy ul. Koszykowej w wykonaniu studia Mutuo

Designerski fine dining

Designerski fine dining

Warszawa | 28 listopada 2024

Finałowa edycja tegorocznych Targów Rzeczy Ładnych zapowiada się rekordowo

W rytmie miasta

W rytmie miasta

Warszawa | 31 października 2024

Odwiedzamy 104-metrowy apartament na Saskiej Kępie projektu Framuga Studio