Są cztery obszary, które rzucają się szczególnie w oczy w firmie Vank. Wyrazista forma, wyśrubowana technologia, temat akustyki i proekologiczne podejście. Anna Vonhausen projektantka i dyrektorka kreatywna marki Vank opowiada o swoim podejściu do projektowania.
Czym wyróżnia się marka Vank?
Zacznijmy od formy. Vank jest bardzo architektoniczną marką, od początku chcieliśmy podkreślać mocną formę, intensywne, wyróżniające się znaki, zawsze unikające estetycznych powtórzeń. Jestem z pokolenia architektów wychowanych na formie. Tego nas uczyli na studiach, jednak takie podejście mocno później w moim życiu ewoluowało i okazało się nie być wystarczające. Świat się na formie nie kończy i nie powinien nawet zaczynać! Ba, dziś nawet dążenie do ideału formy, zarówno w architekturze jak i designie, wydaje mi się bardzo egocentryczne.
Stopniowo, rozwijając markę zaczęliśmy kłaść nacisk na technologię, jednak jej rola także przechodziła razem z nami ewolucję. W pierwszej kolejności chcieliśmy pokazać, że polski design może być technologiczny. Udowodniliśmy, że nie boimy się trudnych technologii, takich jak chociażby praca z aluminium. Ale jest też inny powód dla którego korzystamy z rozwiązań technologicznych, które nie są proste – one z punktu widzenia biznesowego tworzą bariery wejścia na rynek. Dzięki temu mamy pewność, że nie powstaną zaraz kopie naszych projektów.
Tematem, który jest Wam bliski jest też akustyka.
Tak, to jest moja następna przygoda. Śmieję się, że po prostu trzeba się ciągle czegoś nowego uczyć. W tym przypadku studiować od podstaw co to jest absorpcja, izolacyjność, jakie działają tu zasady i jak się je oblicza. Tego nikt nas architektów tak do końca na studiach solidnie nie nauczył.
Ale nie tylko akustyka, bo także ekologia?
Tak, to konik, który pochłania mnie w ostatnich kilku latach. Jeżdżę na konferencje, uczę się, dowiaduję, a do tego w prywatnym otoczeniu prowadzę głębokie dyskusje na temat ekologii. Niesamowita jest rosnąca świadomość społeczna, zwłaszcza nowych pokoleń. Naprawdę czuję przy nich, że nie chcę już zaśmiecać tej planety!
Czy można w ogóle dziś coś produkować, żeby nie tworzyć śmieci?
To pytanie brzmi dość brutalnie, ale jednocześnie motywuje projektanta do zmiany. Temat proekologcznych rozwiązań staje się dziś dla mnie podstawą myślenia. Ekologiczna perspektywa skłania do intensywnego szukania nowych materiałów i wyzwań. Stawiane w projektach proekologiczne ograniczenia popychają do działania i innowacji.
Jakie materiały i rozwiązania stosuje marka Vank, żeby iść z nurtem odpowiedzialnego projektowania?
Konsekwentnie poszukujemy nowych technologii, nieustannie zajmujemy się researchem. Podstawą są jednak chęci i wewnętrzna motywacja – przykładem jest nasza kolekcja Ring, w której nie zastosowaliśmy jeszcze nowej technologii, ale mieliśmy silny imperatyw stworzenia odpowiedzialnego ekologicznie produktu. Powstała więc sofa gotowa do rozłożenia na części i skutecznego recyklingu. Wyszliśmy z założenia, że skoro sofa jest produktem problematycznym – jest duża, a wszystkie surowce są w niej sklejone, musimy ją zaprojektować tak, aby dało się je łatwo rozdzielić. Szukaliśmy koncepcji, jak zaprojektować mebel lepiej – użyliśmy w tym celu pianki z odpadów przemysłowych i zmieniliśmy technologię szycia i tapicerowania.
Poszliście jednak znacznie dalej i w kolejnym produkcie zastosowaliście biokompozyty.
Chcąc się rozwijać jako architektka zaczęłam jeździć na różne konferencje branży budowalnej, między innymi do Berlina, do którego z Poznania naprawdę nie jest daleko, i słuchać na temat ekologii oraz nowego podejścia w budownictwie. Na pierwszych slajdach wielu prezentacji zwykle pojawiają się dane o tym, że branża budowlana generuje 60 proc. globalnych odpadów i 40 proc. emisji CO2. I to jest przerażające! Te liczby dają do myślenia i powodują, że architekci i projektanci, którzy zostali wykształceni do tego, żeby robić coś dobrego dla użytkownika, teraz zdają sobie sprawę, że są tymi, którzy szkodzą planecie. To dość szokujące, biorąc pod uwagę, że najczęściej są to ludzie wrażliwi i z dobrymi intencjami.
Ale szok może być dobrym początkiem zmiany.
Jasne. Dlatego na podstawie tych danych, wielu architektów zaczyna się zastanawiać, co możemy zrobić lepiej w kwestii odpadów, i jak odejść od takich materiałów jak: cement, beton i stal, które generują dużą emisję CO2.
Zaczęliśmy więc przyglądać się takim roślinom, jak len czy konopie włókniste, które są dziś okrzyknięte materiałami przyszłości. Z jednego hektara konopi jesteśmy w stanie zaabsorbować do 15 ton CO2. Jest to wymierna wartość i obiecujący kierunek rozwoju, dlatego podchwyciliśmy ten temat i chcemy o tym głośno mówić. Dodatkowo tego typu rośliny są odnawialne w cyklu rocznym, a nawet można je zbierać dwukrotnie w roku, więc jest to przyszłość. Drewno, które też absorbuje CO2, potrzebuje jednak więcej czasu do wzrostu i do odnawiania się.
Oferując produkty wyposażenia wnętrz z tego typu materiałów jesteście o krok do przodu w branży.
Obserwuję, że wśród inwestorów czy architektów brakuje jeszcze odwagi, aby wybierać tego typu roślinne materiały dla projektów kubaturowych. Być może dlatego, że budynek jest dużą inwestycją i nie każdego stać na podjęcie takiego wyzwania.
W Vank stosujemy len i konopie jako podstawę do naszego biokompozytu i to już na szerszą skalę. Projektanci wnętrz doceniają możliwość zastosowania nowego materiału, jego lekkość i odnawialność surowca. W przypadku mebli czy rozwiązań akustycznych, zastosowanie materiału roślinnego pochodzenia nie wymaga też tak dużej odwagi. Produkty przeznaczone do użytkowania we wnętrzach nie są chociażby narażone na warunki atmosferyczne, natomiast ich pochodzenie również we wnętrzach jest bardzo ważne.
A jak wygląda to od strony technicznej? Stosujecie własne unikalne technologie?
Korzystamy z naszego dorobku technologicznego, który wypracowaliśmy przez ostatnie kilkanaście lat. Wykorzystujemy know how, który wcześniej służył nam do budowy form odlewów aluminiowych. Tak naprawdę teraz ci sami specjaliści przygotowują produkty na bazie biokompozytów. Ta wiedza jest z nami od lat i rozwija się razem z pojawianiem nowych materiałów.
Od czego zaczyna się u Was proces projektowania?
Moja rola nie ogranicza się do bycia projektantką. W pierwszej kolejności czuję się odpowiedzialna za firmę. Zanim więc zaczniemy pracę nad nowym projektem, zastanawiamy się na jakim etapie rozwoju i w którym miejscu na rynku jesteśmy, a także, w którym kierunku powinniśmy podążać. To jest etap, w którym nie myślimy jeszcze o produkcie. W tym momencie nie ma na stole ani nazwy tego produktu, ani jego funkcji. Czy to będzie krzesło, czy to będzie produkt akustyczny, to wynika dopiero z wizji, która wskazuje nam cele i kierunki, czyli miejsce, w które planujemy doprowadzić naszą firmę w perspektywie kilku lat.
Jakie cele sobie stawiacie?
Wyznaczamy sobie na przykład cel, że chcemy iść ekologiczną drogą i rozwijać eksport. Jedno wynika z drugiego, szczególnie, że na rynkach zachodniej Europy ekologia to temat numer jeden. Tylko dzięki temu aspektowi, można być traktowanym poważnie i z szacunkiem. Nie było w naszym interesie stać się kolejnym polskim producentem konkurującym jedynie ceną. Przede wszystkim chcieliśmy zaprezentować się jako marka, która współpracuje z architektami i dostarcza to czego obecnie potrzebują.
Koncepcja naszych nowych projektów wynika również z potrzeb funkcjonalnych i z tego, jak chociażby zmienia się współczesna formuła biura i pracy. Nasz najnowszy projekt – system Cube, który zaprezentowaliśmy na targach Orgatec w 2022 roku, to kostki, modułowe pudełka z biokompozytu służące do budowania miejsca pracy w różnych przestrzeniach i sytuacjach. Dzięki temu systemowi będzie można jak z klocków, dodatkowo roślinnego pochodzenia, zbudować samodzielnie biurko, regał lub duży stół w domu, kawiarni lub innej wspólnej przestrzeni.
Co prawda, rzadko pyta się mężczyzn, jak udaje im się być szefem i jednocześnie ojcem, za to w odniesieniu do kobiet takie pytanie pada często. Odzwierciedla jednak pewną rzeczywistość. Jak więc łączysz bycie mamą i szefową prężnie działającej firmy?
Nie ukrywam, że mam dużo szczęścia, bo blisko mieszkają moi rodzice i dzięki temu mogę tak aktywnie zawodowo funkcjonować. Wiadomo, że nie jest łatwe łączenie wszystkich wątków. Kiedy dzieci chorują, inne tematy schodzą na drugi plan.
Właścicielami firmy i marki Vank jesteście oboje z mężem. Jak dzielicie się obowiązkami?
Przez ostatnie kilkanaście lat dzieliliśmy się w ten sposób, że mój mąż zajmował się inną firmą, a ja z Małgorzatą Wardecką-Tuliszka, jako kobiecy duet prowadzimy Vank. Mój mąż wspiera nas technologicznie, pomaga w researchu i w poszukiwaniu nowych technologii.
Anna Vonhausen
Urodzona w 1979 roku projektantka, dyrektorka kreatywna i członkini zarządu firmy Vank. Ma tytuł doktora architektury uzyskany na Wydziale Architektury Politechniki Poznańskiej. Autorka publikacji z pogranicza architektury i designu. Projektantka wielokrotnie nagradzanych produktów: fotela Woodi (Red Dot Design Award 2012), stołu Vank_Move i Vank_Wall (IF Design Award 2016), fotela Vank_V6 (iF Design Award 2018, German Design Award 2019 i Must Have 2019), a ostatnio za proekologiczne podejście, foteli Vank_Ring (Iconic Awards 2022) i paneli akustycznych Vank_Bio_Diamond (Green Product Award 2022, German Sustainability Award Design 2022, Iconic Awards 2022).