Prosta forma, zaledwie 23 metry kwadratowe. Patrząc z daleka, można by sądzić, że to zwykły domek letniskowy, jednak to tylko pozory. Ściany skrywają zaawansowany, unikatowy system, który sprawia, że nie ruszając się z fotela, możemy rozejrzeć się – dosłownie – dookoła. Poznajcie Dom Obrotowy!
Dom Obrotowy, ulokowany w malowniczej otulinie Bolimowskiego Parku Krajobrazowego, został zaprojektowany przez Olę i Rafała i obecnie jest dostępny do wynajęcia dla gości poszukujących niezwykłych doświadczeń.
Mimo swojej zaawansowanej technologii zachowuje minimalistyczny design. Konstrukcja, zaprojektowana i w większości wykonana przez Rafała, została zbudowana z opalanego świerku skandynawskiego i spoczywa na podziemnej platformie, która umożliwia płynny obrót budynku bez zakłócania dostępu do mediów, takich jak woda i prąd, czy kanalizacja. Dzięki temu mieszkańcy mogą dostosować widok i ekspozycję na słońce zgodnie z ich potrzebami.
Aranżacja wnętrza to z kolei dzieło Oli, która skoncentrowała się na użyciu naturalnych materiałów, takich jak korek na podłogach i ścianach, bambus w kuchni, oraz japoński tynk w łazience.
O inspiracjach i wyzwaniach jakie wiązały się z powstaniem Domu Obrotowego, rozmawiamy z jego twórcą – Rafałem Górskim.
Ucieczka od miasta w wydaniu premium
Zanim powstał dom, była wizja. Zawodowo zajmuje się Pan marketingiem – skąd więc to inżynieryjne zacięcie?
Moi rodzice są inżynierami, a ja wybrałem reklamę. W mojej pracy chodzi o generowanie pozytywnego zaskoczenia, wymyślanie znanych rzeczy na nowo, przełamywanie stereotypów i pokonywanie barier.
Gdy miałem 25 lat, w swoim pierwszym mieszkaniu połączyłem sypialnię z łazienką, aby móc kąpać się rano prawie bez wychodzenia z łóżka. Dom, który zaprojektowałem i w którym aktualnie mieszkamy z żoną Olą oraz dziećmi, z boku wygląda jak trójkąt równoramienny, a z innej strony przypomina dużą hopę motocrossową. Żartujemy, że zamiast całego domu zbudowaliśmy tylko poddasze.
Historia zna wiele przykładów architektury ruchomej, Dom Obrotowy może się jednak obracać bez końca wokół własnej osi, co jest swoistym novum. Jak narodziła się jego wizja i jakie były główne założenia projektowe?
Dom Obrotowy to część większej inwestycji realizowanej na dużej polanie w otulinie Bolimowskiego Parku Krajobrazowego w Tomaszewie, w gminie Wiskitki, kilka kilometrów od autostrady A2 i około 45 minut jazdy samochodem z Warszawy.
W przypadku większej liczby budynków, te założenia mogłyby się ze sobą kłócić. A co, gdyby to goście mogli sami wybrać sobie widok, ustawić dom tak, jak im się podoba? Jedni chcą wygrzewać się cały dzień na słońcu, inni wolą kryć się w cieniu. Niektórzy chcą budzić się z pierwszymi promieniami słońca, inni z łóżka podziwiać jego zachód.
Tak zrodziła się wizja obrotowego domu i kilkuletnia przygoda z jej realizacją.
Z jakimi wyzwaniami musiał się Pan zmierzyć podczas realizacji tego projektu?
Może opowiem nie o formalnościach, bo to nigdy nie jest nic pasjonującego, ale o utrudnionej logistyce. Praca, dom, dwójka małych dzieci (1 rok i 3 lata), a jednocześnie ambicja, by większość prac koncepcyjnych, projektowych i budowlanych wykonać samemu, spowodowały, że zanim nazwaliśmy przedsięwzięcie „Dom Obrotowy”, nazywaliśmy go z Olą „nocnym”. Gdy dzieci zasypiały, szedłem na sąsiednią polanę do „nocnego” na kolejne etapy budowy i wykańczania wnętrza, a Ola w tym czasie kupowała zastawę, lampy, fotele i całą resztę przyjemnych dla oka rzeczy.
Jak to właściwie działa?
To było jedno z pierwszych pytań, jakie sobie zadałem na początku procesu. Sama wizja domu, który się obraca, nie wydaje się aż tak skomplikowana. Dom powinien być posadowiony na platformie obrotowej, najlepiej ukrytej pod ziemią, umożliwiającej obrót wokół własnej osi, w dowolnym kierunku i tak długo, jak życzy sobie jego domownik.
Dom Obrotowy, choć niewielki, ma wszystkie domowe udogodnienia – sypialnię, kuchnię, łazienkę. Wszystko to obraca się wraz z domem i jest podłączone do mediów – prądu, wody i kanalizacji. W przypadku ruchu wahadłowego takie podłączenie nie byłoby problemem, wystarczyłoby zastosować elastyczne połączenia. W naszym przypadku – nieskończonego obrotu – sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana.
Co w takim razie skrywają ściany?
Dom jest wprawiany w ruch przy użyciu silnika elektrycznego. Kierunek, prędkość obrotu, czas przyspieszania i zwalniania są sterowane przy pomocy falownika. Choć mam możliwość obracania domem w różnych prędkościach i trybach (np. obrót domu krótszą trasą tak, by drzwi wejściowe zrównały się ze ścieżką), dla gości przygotowałem prostsze rozwiązanie – okrągły pilot z dwoma przyciskami (zmodyfikowany Walli Switch z systemu inteligentnego domu Fibaro). Przytrzymanie przycisku na pilocie powoduje powolny obrót budynku (0,3 rpm) w jednym z dwóch kierunków. Nie wszyscy chcą bawić się dziesiątkami opcji i przycisków.
Centrala Fibaro obsługuje obrót domu, reguluje zasłony zaciemniające przesuwne okno w niskoprofilowej, aluminiowej ramie Moreview firmy Yawal, a także roletę solarną na oknie Fakro znajdującym się w dachu nad łóżkiem. Za oświetlenie domu i stref zewnętrznych – parkingu, ścieżki, balii, ogniska czy tarasu do jogi i masażu – odpowiedzialny jest system Philips Hue. O optymalną temperaturę dba monoklima Innova 2.0 oraz ukryte w ścianach folie grzewcze. Dach skrywa projektor 4k, umożliwiający oglądanie Netflixa i Apple TV na dużym ekranie projekcyjnym. Całość jest intuicyjna i dostępna bez konieczności wychodzenia z łóżka.
Od strony wykonawczej, co miało największe znaczenie podczas realizacji?
Słowa kluczowe to: jakość, estetyka i waga. Podziemna platforma ma określoną nośność, którą ustaliliśmy na bezpieczne 8 ton. To maksymalna waga domu, ziemi z trawami na zielonych częściach platformy, zbierającej się w niej wody czy śniegu.
Konstrukcja domu wykonana jest z wyjątkowo lekkich, drewnianych belek dwuteowych STEICO, ciepłej korkowej podłogi, spieku kwarcowego Laminam na blacie kuchennym, czy mikrocementu i lekkiego bawełnianego tynku japońskiego w łazience. Te materiały niewiele ważą i świetnie realizują założenia dotyczące wykończenia wnętrza.
Drobiazgowo przemyślane jest również wnętrze. Na co szczególnie warto zwrócić uwagę?
Jak tylko skończyłem z podłogą i ścianami z korka tatami, Ola zaczęła tworzyć zarys estetyki wnętrza. Pasjonuje się nowinkami ze świata designu, ma ulubione marki – część skandynawskich, duńskich, hiszpańskich, ale głównie postawiliśmy na marki polskie, np. materac na specjalne zamówienie marki ONSEN, pościel i szlafroki Moyha, kołdry i poduszki Sensilk, ceramikę z pobliskiej Majoliki Nieborów oraz obraz młodej polskiej malarki Martyny Łuszczyńskiej. Mamy bardzo podobny gust, dlatego każdą rzecz wspólnie konsultowaliśmy. Szukaliśmy nieoczywistych połączeń i nie podążaliśmy za ogólnymi trendami. Dzięki temu dom zaskakuje nie tylko tym, że się obraca.
Taki projekt na pewno wzbudza wiele emocji wśród odwiedzających.
Dzięki świetnej sesji autorstwa Ernesta Wińczyka (Wunderkamera), który w 100 proc. oddał klimat tego miejsca, mamy powiększające się grono fanów. Jednak większość z nich zna nas tylko z Internetu.
Mamy jednak nadzieję, że chęć przetestowania butikowego, obracającego się domu będzie na tyle duża, że, ludzie przyjadą nas odwiedzić. Pierwsi goście są bardzo pozytywnie zaskoczeni. Podobno na żywo jest u nas jeszcze lepiej (śmiech).
Mowa była o większej inwestycji, co dalej?
W trakcie prac nad Domem Obrotowym przekonałem się, że nie istnieje gotowe rozwiązanie wprawiające dom w ruch. Chciałbym stworzyć platformę obrotową, którą będzie można zamówić jako gotowe urządzenie, które wystarczy podłączyć do istniejących mediów i sprawić, by dowolny postawiony na nim budynek stał się obrotowym. Na świecie jest wiele pięknych miejsc, które można oglądać z różnej perspektywy. Ale to przyszłość, choć mam nadzieję, że niedaleka.
Dom Obrotowy. Kto za nim stoi i jak do niego dotrzeć
Rafał Górski (ur. 1979 r.) – od 25 lat związany z branżą reklamową, obecnie pełni funkcję dyrektora kreatywnego w Change Serviceplan (Group ONE). W swoim dorobku ma kilkadziesiąt nagród na prestiżowych festiwalach reklamowych. Dwukrotnie zasiadał w jury festiwalu reklamy Cannes Lions. Ponadto, jest wykładowcą w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie.
Aleksandra Górska (ur. 1993 r.) – od lat pasjonuje się modą. Zanim została mamą Józefiny i Wincenta zajmowała się marketingiem w markach modowych (m.in. Triumph i 4F), w których odpowiadała za współpracę z influencerami oraz organizację eventów i pokazów modowych.
Pobyt można zarezerwować na stronie www.obrotowy.com