Jak wyglądają mieszkania projektantów? Ich domy i mieszkania często stanowią manifest osobowości, laboratorium pomysłów i pole do eksperymentów.
Na co dzień realizują marzenia klientów, tworząc dla nich przestrzenie, które zachwycają funkcjonalnością i estetyką. Jednak gdy przychodzi do aranżacji własnych mieszkań, ich podejście często bywa zupełnie inne. Znalezienie czasu na urządzanie swojego lokum w napiętym grafiku może być wyzwaniem, ale kiedy już się na to zdecydują, efekty są imponujące i inspirujące.
Przekonajcie się sami, jak mieszkają ci, którzy na co dzień tworzą dla innych! Odwiedzamy mieszkania projektantów.
Mieszkania projektantów – to tutaj tworzą i odpoczywają!
Na fali harmonii
Ciepło i z umiarem. Ta przestrzeń koi i wprowadza do życia harmonię. Właśnie tak mieszka architektka wnętrz Magdalena Gajda prowadząca w Krakowie pracownię Gaja Architektura Wnętrz.
– Do zaprojektowania takiego wnętrza zainspirowały mnie moje podróże po krajach śródziemnomorskich. Bardzo dobrze czuję się w surowych wnętrzach z miękkimi dodatkami. Mieszkanie urządzone w takim stylu to dla mnie azyl. Wtedy odpoczywam od miejskiego hałasu, wyciszam się i relaksuję – mówi Magdalena Gajda.
Przestrzeń osobista
W samym sercu Krakowa mieszka i pracuje Natalia Horak – współwłaścicielka studia projektowego Lessness, która z wykształcenia i zawodu jest również scenografką.
Na swoim koncie ma scenografie filmowe, telewizyjne i teatralne. Klimat jej mieszkania to suma 15-letnich profesjonalnych doświadczeń, zamiłowanie do designu lat 80. i 90., potrzeba kontaktu z naturą i pasja do kolekcjonowania artefaktów z planów filmowych.
Stare domy mają duszę
80-letni dom otoczony zielenią starych drzew owocowych w Rumii, w dzielnicy Szmelta, będącej pozostałością po dawnej wsi, po latach ciszy na nowo wypełnił się rodzinnym gwarem. Dawny budynek gospodarczy zyskał nową formę dzięki architektce Annie Marii Sokołowskiej, która zadbała skuteczny przebieg renowacji, będącej – jak sama przyznaje – prawdziwą próbą sił.
– Ten projekt był wyzwaniem samym w sobie, najtrudniejszym jakie miałam. Pracuje w architekturze wnętrz od 16 lat i przyznam, że mimo mojego wykształcenia i doświadczenia przy remontach, ta przebudowa przerosła mnie pod każdym względem – wspomina. – Na co dzień zajmuje się najczęściej inwestycjami od stanu deweloperskiego, czasem zdarzają się remonty generalne, również w budynkach zabytkowych, ale skala inwestycji przy których miałam okazję pracować do tej pory nigdy nie była tak rozległą i nigdy nie byłam z tym wszystkim sama. Zdecydowanie mogę nazwać to moim największym, życiowym wyzwaniem i tym bardziej jestem z siebie dumna, że przez ponad 3 lata byłam w stanie prowadzić tę inwestycję jako architekt, inwestor, kierownik i architekt wnętrz, jednocześnie prowadząc firmę.
Francuska opowieść o marzeniach i designie
Mieszkanie paryskiej projektantki Isabelle Stanislas doskonale odzwierciedla styl jej projektów, które słyną z łączenia surowości materiałów z subtelnością form. Na poddaszu XVII-wiecznego budynku, z widokiem na ogrody Palais-Royal, Stanislas stworzyła przestrzeń łączącą elegancję z nowoczesnością, zachowując przy tym historyczny charakter wnętrza.
Stanislas, zwolenniczka minimalizmu, zrezygnowała z przepychu na rzecz poetyckiej prostoty. W jej apartamencie dominują naturalne materiały – beton, kamień i drewno, które nadają wnętrzu ciepły, przytulny charakter. Przestrzenie są jasne, z przewagą bieli, odcieni kredy i piasku, co doskonale współgra z oryginalnymi elementami wystroju z XVII wieku.
Poddasze z klasykami designu
Katarzyna Burak, współzałożycielka pracowni Fuga Architektura Wnętrz, swoją wymarzoną przestrzeń stworzyła na poddaszu kamienicy na warszawskim Starym Mokowie.
– Projektowanie swojego wymarzonego domu po latach tworzenia projektów dla innych to mieszanka ekscytacji, radości, spełnienia, ale też ogromna presja, jaką każdy ambitny artysta narzuca sobie tworząc dzieło, do którego jest w sposób szczególny przywiązany – mówi.
W rytmie gdyńskiego modernizmu
Ostatnie piętro modernistycznej kamienicy z 1937 roku w śródmieściu Gdyni. Pięć minut od zatoki, za oknem piękny park. Tak mieszkają architektka Justyna Hys-Bochińska prowadząca pracownię J Creative Studio z mężem Ignacym.
Oryginalnie mieszkanie składało się z trzech obszernych pokoi oraz pięciu mniejszych pomieszczeń, które mimo swojej wysokości nie dawały poczucia przestronności. Aby zmienić ten stan, cztery osobne pomieszczenia połączono w jedną dużą przestrzeń, pełniącą dziś funkcję salonu z kuchnią i jadalnią. W prawie stumetrowym mieszkaniu znalazło się również miejsce na wygodną sypialnię, gabinet, pokój gościnny, łazienkę oraz praktyczną spiżarnię.
Z subtelnym detalem
Remonty, które architekci przeprowadzają we własnych domach, zawsze budzą największą ciekawość. Ten, którego podjęła się współzałożycielka Madde Studio, Kamila Potocka zdecydowanie nie należał do najłatwiejszych,
Budynek z 1910 roku, w którym znajduje się 100-metrowe mieszkanie architektki, był częścią wrocławskiego osiedla robotniczego przeznaczonego dla kolejarzy. – Pracując nad projektem, skupiliśmy się przede wszystkim na poprawie funkcjonalności pomieszczeń – wspomina Kamila. Mieszkanie architektki, mimo swojego metrażu, było mało ustawne, głównie przez długi korytarz prowadzący do aż pięciu pomieszczeń. Największych zmian wymagały kuchnia i łazienka. – To w tych pomieszczeniach zależało nam na maksymalnym wykorzystaniu przestrzeni i rozmieszczeniu funkcji zgodnie z naszymi potrzebami – podkreśla.
W otoczeniu ponadczasowego designu
Zaglądamy do mieszkania projektanta wnętrz Szymona Mrózka w Bielsku-Białej. Założyciel pracowni Zimon Studio postawił na open space oraz mieszankę ponadczasowego designu i sztuki.
W dwupokojowym apartamencie o powierzchni 50 metrów kwadratowych w Bielsku-Białej Szymon Mrózek tylko bywa, dlatego projektant od początku zdecydował się na rozwiązania typowe dla przestrzeni hotelowych. Mieszkanie miało być z dużą ilością otwartej przestrzeni, świetliste, jasne, zdefiniowane teksturami i naturalnymi materiałami, dlatego też w projekcie wykorzystano najwyższej jakości dębowe forniry, klepkę w ułożeniu „na jodełkę” i postawiono na rzecz kolorów ziemi.
Ucieczka od zgiełku
– Szukaliśmy bardzo długo czegoś starego, do remontu, w otoczeniu natury z pięknym widokiem blisko jeziora i lasu – wspomina architektka Agata Melerska. Poniemiecki, murowany dom z dużą oborą zbudowaną z kamienia polnego i gliny, znaleziony na mazurskiej wsi stał się spełnieniem marzeń jej rodziny o własnym miejscu, idealnym do wypoczynku od warszawskiego zgiełku.
Mimo kiepskiego stanu budynku architektka wraz z mężem postanowiła go wyremontować, zamiast burzyć. – Zależało mi na tym, żeby zostawić starą tkankę, żeby dom miał duszę – tłumaczy.
Open space poznańskiej architektki
Mieszkanie zaprojektowane przez MaKa Architekci to hołd dla minimalizmu i ponadczasowego wzornictwa oraz ukłon dla dyskretnego eklektyzmu.
Projekt zakładał od samego początku wyburzenie ścian i pełne otwarcie przestrzeni. W 100-metrowym mieszkaniu współwłaścicielki MaKa Architekci Marty Krzekotowskiej, wytyczono blisko 90. metrowy open space, którym znalazły się nie tylko kuchnia i salon, ale także sypialnia. Pozostałe 10 metrów kwadratowych zostało podzielone między łazienkę i pomieszczenie gospodarcze. Taka elastyczna i łatwo modyfikowalna przestrzeń doskonale sprawdza się przy aktywnym życiu w centrum miasta jej dwójki mieszkańców.
Z własnymi meblami i portretem trumiennym
Berlin pęka w szwach a o nowe mieszkanie nie tak łatwo. Stąd i ceny, zwłaszcza w centrum poszybowały w kosmos. Mimo to Agnieszka Kuczyńska, stojąca za marką TAKK i TAKK STUDIO, zainwestowała właśnie w mieszkanie. Mieści się ono w dzielnicy Mitte, czyli samym sercu metropolii.
Ile kosztowało? To drażliwy temat, ale polska architektka chciała właśnie żyć w samym sercu miasta. Jak wyznaje, kupiła mieszkanie po niemal dwudziestu latach pracy. Ile w tym czasie zaprojektowała berlińskich wnętrz? Wystarczająco, by do projektu własnego mieszkania podejść z pewną nutą, być może nieco nabytej już od Niemców, gospodarności.
Harmonijny miks
Uwielbia eklektyczne wnętrza i od początku wiedziała, że taka też musi być jej przestrzeń do życia. Dom Hanny Pietras to świadomy miks elementów, które z pozoru w ogóle do siebie nie pasują.
– Kupiliśmy dom w pięknej okolicy, w której bardzo często spacerowaliśmy. Oboje z mężem uznaliśmy, że potrzebujemy pomocy osoby z zewnątrz, która okiełzna naszą wyobraźnię i racjonalnie podejdzie projektowania tej ponad 180-metrowej przestrzeni. Wnętrze nie powstałoby bez pomocy architektki z mojej pracowni, Ani Petrovy, która ma zupełnie inne spojrzenie niż ja na wiele kwestii aranżacyjnych – relacjonuje Hanna Pietras.
Vintage na Powiślu
Powiśle to jedna z tych dzielnic stolicy, która nie tylko dla warszawiaków pozostaje wciąż nieco magiczna i zaskakująca. Tam po prostu można się dobrze czuć, zostawiając zgiełk centrum lekko na uboczu. Właśnie tu znajduje się niewielkie, 40-metrowe mieszkanie Darii Wachowicz z pracowni Dash Interiors.
– W chwili zakupu układ mieszkania był zamknięty, każdy pokój stanowił osobne pomieszczenie, dając poczucie ograniczenia. Zależało nam, aby tę przestrzeń maksymalnie wykorzystać, a jednocześnie spróbować otworzyć i uzyskać efekt przestronności na tak niewielkiej przestrzeni – wyjaśnia projektantka Daria Wachowicz.
Stary dom z nowym duchem
Ten dom w Poznaniu czekał na swe przeznaczenie ponad siedemdziesiąt lat. Wybudowany w 1943 roku nigdy nie wyglądał tak wyjątkowo. Musiał odczekać siedem dekad, by trafić w ręce Agnieszki i Piotra Kuchcińskich. A potem znowu musiał odczekać swoje, aż zrodzi się nowy projekt modernizacji. Nie mogło się to zresztą nie udać. Agnieszka Kuchcińska od lat związana jest z produkującą wyposażenie biur poznańską firmą Balma, Piotr zaś, z wykształcenia architekt, od lat zajmuje się projektowaniem mebli jako dyrektor artystyczny marki Noti.