Warszawskie mieszkanie malarki Mai Bernaciak, znajdujące się w zabytkowej kamienicy z 1890 roku, choć pełne kontrastów, harmonijnie łączy historię z nowoczesnością. To zasługa współpracy z uznanym architektem, Mateuszem Baumillerem.
Klimat 70-metrowego mieszkania definiują wysokie na 3,3 metra sufity i oryginalne detale architektoniczne, takie jak sztukaterie i kasetonowy parkiet. Architekt zdecydował się na proste, białe ściany, które stały się idealnym tłem dla wyrazu ekspresji i kolekcji dzieł sztuki młodej artystki.
Ważnym elementem wystroju stały się również zaokrąglone narożniki nawiązujące do historycznego charakteru kamienicy, które przeniknęły do zabudowy kuchennej, składanych drzwi czy kształtu przeszkleń.
Zastosowanie szarego lastryko na parapetach, posadzce w łazience oraz kuchennym blacie, nadała wnętrzu prostoty w warszawskim stylu. Składane drzwi do sypialni, będące centralnym elementem projektu, harmonijnie łączą przestrzeń dzienną z sypialnią, umożliwiając jednocześnie zachowanie prywatności.
Wyposażenie mieszkania składa się ze starannie dobranej kolekcji przedmiotów, wyszukiwanych przez Maję i Mateusza w antykwariatach, na wyprzedażach i internetowych aukcjach. Nie mają spójnego stylu, każdy z nich ma natomiast swoją historię i unikalny charakter.
W salonie centralnym punktem jest ceglasta sofa „Sity” z lat 80. XX wieku, zaprojektowana przez Antonio Citterio dla B&B Italia, której towarzyszą fotel i puf „Flock” ukraińskiej marki Noom. W jadalni nad politurowanym stołem wisi ikoniczna lampa „Flowerpot” Vernera Pantona.
Sypialnia jest miejscem odpoczynku i wyciszenia. Na ścianach wiszą obrazy Mai, w tym kobiecy portret bez twarzy – jej praca dyplomowa z Goldsmiths College, a pod stopami leży ręcznie tkany berberyjski dywan z Nomad Warsaw.
W łazience brutalistyczna lampa i para zasłon nadają wnętrzu symetrię, a owalne kształty wanny, zielonej umywalki i lustra tworzą spójną całość. Atutem jest tutaj również pełnowymiarowe okno, które znakomicie doświetla przestrzeń.