Dla mnie, jak i dla większości osób pracujących nad programem wydarzenia, festiwal jest miejscem, w którym stawiamy pytania, zastanawiamy się, inspirujemy siebie oraz wszystkich widzów do samodzielnego poszukiwania odpowiedzi – mówi w rozmowie z „Design Alive” Michał Piernikowski, dyrektor Łódź Design Festivalu.
Po kilku latach przerwy festiwal zagości w obiektach przy ul. Tymienieckiego 3. Co dla Was oznacza ten symboliczny powrót do „matecznika”?
– To rzeczywiście symboliczny powrót, a jednocześnie otwarcie na coś nowego. Ostatnie trzy festiwalowe lata to przede wszystkim eksploracja określonych tematów związanych z rolami, jakie społecznie może pełnić projektant. Tegoroczny festiwal połączony z przenosinami do hal przy Tymienieckiego w Łodzi, gdzie obecnie funkcjonuje Art Inkubator, traktujemy jako rodzaj klamry spinającej tematycznie ostatnie trzy edycje. Ale jednocześnie przenosiny to moment inicjacyjny zupełnie nowych wydarzeń. Pojawiła się szansa na poszerzenie działań, organizowanie wydarzeń przez cały rok.
Po raz pierwszy w historii festiwal będzie mieć dwa centra. Jak będzie przebiegać linia podziału?
– W tym roku nie ograniczamy się tylko do Art Inkubatora, lecz uaktywniamy obiekty przy Piotrkowskiej 250, gdzie powstanie drugie centrum festiwalowe. Zależy nam, aby te centra były równorzędne i aby się uzupełniały, a nie konkurowały ze sobą. Dzieli je niewielki dystans, z jednego do drugiego można dotrzeć spacerem w niecałe 5 minut. Dwa centra gwarantują nam przede wszystkim jeszcze lepsze przygotowanie funkcjonalne: np. przy Piotrkowskiej 250 będzie duży parking, z kolei na Tymienieckiego przestrzenie społeczne, jak kawiarnia oraz przestrzenie konferencyjne, gdzie planujemy spotkania i warsztaty. Naszym celem jest przygotowanie festiwalu tak, aby były to miejsca względem siebie komplementarne.
Ze względu na funkcjonalność miejsc wydarzenia związane z tegorocznym hasłem przewodnim, czyli „Brave New World” będą realizowane właśnie w Art Inkubatorze. Z kolei przy Piotrkowskiej będą zlokalizowane ekspozycje „make me!”, „must have” czy wystaw specjalnych, jak „Bravos”, prezentującej hiszpańską awangardę projektową.
Tegoroczne hasło festiwalu „Brave New World” to nawiązanie do antyutopii A. Huxleya. Chcecie nas przed czymś przestrzec? Czy Nowy Wspaniały Świat, w którym żyjemy, wymaga naprawy?
– O naprawianiu w czasie festiwalu będziemy rozmawiać na różnych poziomach. Projekt „Brave Fixed World” przygotowywany przez Daniela Charnego, objawi się nie tylko w formie wystawy, ale także wielu innych działań. Daniel zastanawia się jaką rolę we współczesnym, wspaniałym świecie pełnić może naprawianie i proponuje bardzo różne interpretacje, związane np.: z nowymi technologiami. Pojawiają się te wszystkie wątki, które chcemy wzmocnić podczas festiwalu, warsztatowość, możliwość interakcji i dyskusji, pogłębianie własnej wiedzy, czy zderzenie się z nowymi technologiami, jak chociażby drukiem 3D, który jest bardzo wyraźnym głosem w dyskusji o współczesnym projektowaniu. Naprawianie to również rodzaj aktywności społecznej, więc warto zastanowić się, co oznacza posiadanie przedmiotu. Jedna z definicji, jaką zaproponowali nasi merytoryczni partnerzy brzmi, że jeśli pewnego przedmiotu nie jesteśmy w stanie naprawić, to nie jesteśmy jego prawdziwym właścicielem, nie posiadamy go naprawdę.
Ale pewnie nie podacie odpowiedzi, jak najefektywniej poruszać się po tym Nowym Wspaniałym Świecie…
– Dla mnie, jak i dla większości osób pracujących nad programem wydarzenia, festiwal jest miejscem, w którym stawiamy pytania, zastanawiamy się, inspirujemy siebie oraz wszystkich widzów do samodzielnego poszukiwania odpowiedzi. Dlatego unikamy wskazywania konkretnych dróg interpretacyjnych. W tym roku poprosiliśmy kuratorów, aby zastanowili się czym jest „nowy wspaniały świat” dzisiaj i czym mógłby być w przyszłości. Tak naprawdę to chyba zawsze zastanawiając się nad przyszłością rozmawiamy o teraźniejszości. I to w pewnym sensie zjawisko symptomatyczne dla tegorocznej edycji – chcielibyśmy aby na pytania o „Nowy Wspaniały Świat” – o to czym jest, czym będzie i czym mógłby być – odpowiedziała sobie również publiczność.
Dlatego zrezygnowaliście np. z bloków tematycznych?
– Przygotowując festiwal staramy się co roku wprowadzać do programu nowe elementy. Zależy nam, aby ewoluował i był otwarty na różne nowe inspiracje. W tym roku postawiliśmy na jak najwszechstronniejsze wykorzystanie głównego tematu i wypracowanie wokół niego rozmaitych ścieżek interpretacyjnych. Dlatego nie ma takich bloków, jakimi w zeszłym roku stały się „Zamieszkanie”, „Spożywanie” i „Empatia”, a większość wystaw nawiązuje do głównego hasła. W tym roku zresztą nastawiamy się też na inny rodzaj festiwalowej aktywności – będzie zdecydowanie więcej wydarzeń angażujących uczestników: oprócz wielu warsztatów i spotkań, również specjalna „strefa Testów” gdzie będzie można zapoznać się z właściwościami wybranych materiałów.
Festiwal od kilku edycji mocno wychodzi w miasto. Czego w tym roku, poza centrami festiwalowymi, mogą spodziewać się zarówno mieszkańcy jak i goście wydarzenia?
– Staramy się, aby punktów na mapie miasta było wiele, natomiast chcemy aby skupiały się w określonych punktach. Hasło „Nowy Wspaniały Świat” chcemy odnosić również do miasta, stąd też zaangażowane zostaną znane już publiczności festiwalowej lokacje, jak Off Piotrkowska, Księży Młyn, czy Muzeum Włókiennictwa.
Rozmawiał: Marcin Mońka