XIX wiek, londyńskie początki infrastruktury energetycznej. Jedna z firm wykorzystuje podziemną sieć wodociągów wysokiego ciśnienia do podnoszenia mostów. System napędzany silnikami na węgiel i parę wodną. Następnie nadchodzi era przemysłu elektrycznego, więc mechanizm upada, zamknięty w 1977 roku.
Trzydzieści kilka lat później pomysł podłapuje Brytyjczyk, Adam Shephard, prezentując we współpracy z inżynierem Brianem Ballardem – Arbor Facere. Idea opiera się na użyciu drzewa jako fabryki energetycznej, przy korzystaniu z działania słońca. Pierwsze próby posiadały cylinder i testowały formowanie wytryskowe. Nowa wersja urządzenia montowana jest obok pnia, do którego przyczepione jest owiniętą wokół taśmą. Moc pochodząca ze średnicy rosnącej rośliny, generuje ciśnienie i staje się napędzającą energię.
Projekt pokazuje następującą zmianę mentalności. Drzewo traktowane dotychczas jako część natury, którą wykorzystuje się dopiero po jej ścięciu, zaczyna pełnić rolę maszyny, lecz w zrównoważony sposób. Docenia się kontekst wiodącej roli roślin w przemyśle meblarskim, papierniczym czy stoczniowym.
Podważony zostaje także postulat modernizacji, stawiając na ruch slow. Krytykowane są modyfikowane genetyczne rośliny, kultura konsumpcyjna nastawiona na gwałtowny ruch i szybki wzrost. Autor sugeruje powolny montaż, wskazując na alternatywne rozwiązania energetyczne. Dla nieprzekonanych, pozostaje aspekt ekonomiczny, gdyż to znacznie bardziej opłacalna metoda.
Więcej na: www.cargocollective.com