Oczyszczająca podróż po planecie

Zaczęło się od uczelnianego projektu. Chiu Chih, student wzornictwa przemysłowego przygotował projekt Chiu Chih,. Jednak nie tego oczekiwali wykładowcy Uniwersytetu Wuhańskiego. Dopiero, gdy praca została ukończona, kadra nauczycielska zmieniła zdanie na temat konieczności jej bytu.

Chiu Chih urodził się w Tajwanie. W wieku dziewięciu lat przeniósł się do Chin. Tam uświadomił sobie, że jego przyzwyczajenia, zwłaszcza żywieniowe, muszą ulec zmianie, a powietrze wokół jest zbyt zanieczyszczone, by normalnie egzystować. Odbywa także staż w Qaio Design, będąc jednocześnie żołnierzem tajwańskiej armii.

Wszystkie te aspekty spowodowały, iż powstanie Voyage on the Planet stało się naturalną koniecznością. Do przezroczystego pudełka ubieranego jak plecak wkładana jest rosnąca roślinka, która staje się filtrem oczyszczającym powietrze. Dzięki dwóm rurkom prowadzącym z boxu, tlen dostaje się prosto do maski zasłaniającej usta i nos osobnika.

Projekt podejmuje dyskusję z nowoczesnym pojmowaniem kultury, wzbudzając jednocześnie kontrowersje. Wskazuje na powolny rozkład planety. Zastanawia się nad tym, jak będzie wyglądała przyszłość Ziemi za kilka tysięcy lat. Ostrzega przed skutkami niekontrolowanego zaśmiecania atmosfery. Ponadto wprost wytyka wszechobecny kult życia tu i teraz, bez patrzenia na konsekwencje w przyszłości.

Zanieczyszczenia to nie jedyny temat poruszany przy okazji futurystycznej koncepcji. Szczególnie podkreśla się ważną rolę wykorzystywania naturalnych zasobów. Z kolei sam autor zwraca uwagę na odporność, którą powinniśmy nabywać, nie tylko z powodu otaczającego chaosu i brudu.

Obiektowi towarzyszy sesja zdjęciowa, na której samotna studentka przechadza się po postapokaliptycznym krajobrazie. Plenery „zagrały” zniszczone tereny chińskiego miasta Wuhan.

Voyage on the Planet to wciąż prototyp. Jego produkcja kosztuje 800 juanów, czyli 132 dolary.