Są duże, puchate i jedyne w swoim rodzaju. Pełne kolorów, z nutą kiczu, ale przede wszystkim emanujące dobrą energią. Wielkoformatowe tuftowane wazony Shishi San stały się jej międzynarodową wizytówką.
Shishi San (ur. 1993 r.) pochodzi z Wietnamu, ale jako dziecko została adoptowana przez belgijską parę i dorastała w Brukseli. Pochodzenie ma ogromny wpływ na jej praktykę artystyczną. Inspiruje ją folklor, tradycja i kultura wietnamska, Chiny, Japonia i Korea, a także Azja Wschodnia i Południowo-Wschodnia.
Poprzez pracę artystka bada swoje dziedzictwo kulturowe i tożsamość wizualną, zawsze jednak dodaje do nich odrobinę własnej, prywatnej historii.
Zapytana o to, jak opisałaby swój styl, Shishi San odpowiada: „Kolorowy, inspirowany naturą i odrobiną kiczu, ale w zabawny sposób. Myślę, że najważniejsze jest to, że moja twórczość wnosi coś pozytywnego i kolorowego w życie ludzi”.
Jest samoukiem – nauczyła się haftu, szydełkowania i robienia na drutach. W 2019 roku odkryła tufting, który szybko stał się jej ulubioną techniką. – Zawsze miałam potrzebę eksplorowania nowych możliwości – przyznaje. Jej ręcznie tuftowane wazony, gobeliny i dywany są jak przeskalowane zabawki – kolorowe i puszyste. Stoi za nimi jednak rzemieślniczy kunszt w wielu dziedzinach: haftu, szycia, szydełkowania i tuftingu. Projektantka łączy niezwykłą dbałość o szczegóły z dziecięcą wyobraźnią i kreatywnością.
Adoptowana przez belgijską parę, Shishi San pochodzi z Wietnamu i z pasją bada swoje dziedzictwo kulturowe, czerpiąc inspirację z folkloru i tradycji, silnie powiązanych z Chinami, Japonią i Koreą. Rzemiosła nauczyła się sama i być może dlatego ze swobodą przesuwa jego granice. Widać to najlepiej w wyrazistej serii Fluffy Vases, inspirowanej tradycyjnymi chińskimi wazonami. Odrywając się od konwencjonalnego tuftingu, projektantka stworzyła trójwymiarowe tuftowane obiekty, które szybko stały się jej znakiem rozpoznawczym.
Stopniowo Shishi San uwolniła się od dwuwymiarowych ograniczeń narzuconych przez tradycyjny tufting, zainteresował ją rzeźbiarski potencjał tej techniki. Tak w 2022 roku powstał jej pierwszy tuftowany, puszysty wazon trójwymiarowy.
Sam proces powstawania jej obiektów ma w sobie coś z malarstwa. Artystka zaczyna od szkicu na płótnie, który następnie wypełnia wełnianymi nićmi przy użyciu pistoletu tuftującego. W przeciwieństwie do farby, w tuftingu można modyfikować wzory, usuwając i dodając nowe elementy.
W przypadku form trójwymiarowych cały proces wymaga jeszcze większej precyzji – artystka dekonstruuje zaplanowany kształt, przenosząc go na płaską powierzchnię, a następnie zszywa elementy, nadając im ostateczną strukturę.