Za nami 9. edycja Łódź Design Festivalu. Ponad 70 zorganizowanych wystaw i tysiąc prezentowanych obiektów. 250 godzin różnorodnych wydarzeń – spotkań, warsztatów i wykładów. Impreza kolejny raz udowadnia, że w Polsce nie ma sobie równych. Pokazuje, edukuje, integruje i podsumowuje, a wykonać to wszystko to prawdziwy wyczyn.
Festiwal Łódź Design to za każdym razem duża niespodzianka. Niczym „prototyp” wydarzenia, udoskonalany, zmieniany, ale zawsze realizujący jeden cel – pokazuje to, co w branży projektowej dzieje się najlepszego. 20 tys. odwiedzających tylko w pierwszy weekend jest potwierdzeniem, że obrany przez organizatorów kierunek jest świetnie zakomunikowany i przede wszystkim atrakcyjny – zarówno dla profesjonalnego świata designu, jak i osób niezwiązanych zawodowo z projektowaniem. Połączenie tych dwóch planet nigdy nie było proste, a już znalezienie wspólnego mianownika to naprawdę duże wyzwanie. Festiwalowa formuła Łódź Design pozwala jednak pokazać wiele, zarówno komercyjnych, jak i konceptualnych wystaw. Jest miejsce na produkt, jest miejsce na pomysł i koncepcję. Cały program tegorocznego festiwalu to odbicie procesu powstawania otaczających nas obiektów – zaczynając od pomysłu, idei, przez wiedzę, warsztat, aż po komercjalizację.
Łódź pokazuje
W tym roku hasło przewodnie to „Konsekwencje”. Dlaczego? Ponieważ nigdy w historii nie otaczało nas tak wiele przedmiotów i naprawdę rzadko zastanawiamy się nad wpływem, jakie wywierają na nasze życie, codzienne funkcjonowanie. Dotyczy to zarówno pytania o ponadczasowość produktów, rozwiązywania problemów różnorodnych społeczeństw, jak i wpływu technologii i trendów na proces projektowy. W programie głównym znalazły się takie wystawy jak “Hidden Heroes. The Genius of Everyday Things”, „Konsekwencje” oraz „Uwolnić projekt”.
– Wybór tematu przewodniego to zawsze jest dłuższy proces. Zamykając każdą edycję mamy wiedzę, na temat tego, co się wydarzyło, co zobaczyliśmy. Widzimy również kolejne tematy, które chcielibyśmy poruszać. Najczęściej jest to ogólna wizja zagadnień i tych rzeczy, które dzieją się na świecie w projektowaniu, a o których chcemy rozmawiać – mówi Michał Piernikowski, dyrektor Łódź Design Festivalu. – O wyborze „Konsekwencji” z pewnością przesądziło to, że zbliżamy się do 10. edycji naszego wydarzenia i mamy już za sobą pewien proces rozmawiania o designie w Polsce, jesteśmy po dużych zmianach myślenia w ogóle o tym, czym jest projektowanie. Wciąż niestety przebija się ta „designerskość” dostrzegalna w dość szerokim dyskursie, i z tym również musimy sobie radzić – dodaje.
Program główny był sprytnie przygotowaną mieszanką. „Hidden Heroes” stworzona przez firmę Vitra to przede wszystkim hołd oddany funkcji. Otrzymaliśmy porządną dawkę wiedzy na temat niezauważalnych produktów codziennego użytku, które niejednokrotnie zrewolucjonizowały, albo po prostu ułatwiły naszą codzienność. To w końcu też przepięknie opowiedziana historia „małych bohaterów” – od spinaczy, przez żarówki, aż po folię bąbelkową. Wystawa „Konsekwencje” to z kolei odpowiedz na problemy współczesnych społeczeństw. Prezentowane obiekty zostały zaprojektowane tak, aby zminimalizować negatywne aspekty nabycia i użytkowania. Dotyczy to również wpływu jaki wywierają na jednostki, społeczeństwa oraz na środowisko naturalne. Najmocniejsze wrażenie robiła jednak Architektura Obronna – wystawa będąca częścią Urbanomics Archive, szerszego projektu fotograficznego i badawczego rozpoczętego przez Nilsa Normana w 1997 roku. Skłaniała do zadumy nad faktycznymi problemami jednostki w przestrzeni miejskiej. Prezentowane rozwiązania projektowe, często naiwne, intuicyjnie, ale też systemowe sprawiały wrażenie działań całkowicie zdehumanizowanych, tworzonych przeciwko człowiekowi. Zobaczyliśmy zdjęcia dość wstrząsających pomysłów na to, jak lokalne społeczności, władze i instytucje radzą sobie z rożnie definiowanymi przez siebie niebezpieczeństwami. „Uwolnić projekt” prezentowany w drugim Centrum Festiwalowym to zaś interdyscyplinarne przedsięwzięcie polegające na opracowaniu współczesnych wersji dawnych, tradycyjnych wytworów rzemieślniczych znajdujących się w Muzeum Etnograficznym w Warszawie. Wystawa stała się również refleksją nad nowym modelem produkcji i dystrybucji dóbr materialnych, opartym o licencję Creative Commons.
Stałym punktem festiwalowego programu jest „Make Me”. Coroczny konkurs dla projektantów oraz towarzysząca mu wystawa to przede wszystkim wsłuchiwanie się w głos twórców młodych, dopiero rozpoczynających swoje działania na rynku, ale już niezwykle świadomych, odważnych i twórczych. – W konkursie „Make Me” poszukuję przede wszystkim wrażliwości młodych projektantów na to, co nas otacza, czy są w stanie interpretować problemy, które wokół nas się pojawiają – mówiła tuż przed ogłoszeniem wyników członkini tegorocznego jury Magda Kochanowska. – Czasami liczy się zauważenie problemu. Obudzenie świadomości. I właśnie to bardzo lubię i cenię. Jest oczywiście również ta twarda rzeczywistość, czyli poszukiwanie jakości, dopracowanie projektu – dodaje. W tym roku, spośród 249 zgłoszeń, wybrano 25 projektów. Zwyciężczynią głównej nagrody Paradyż Award okazała się być Marlene Huissoud za projekt Z Owadów.
Wystawa „Make Me” skontrastowana została w jednej przestrzeni z corocznym plebiscytem „Must Have”, czyli przeglądem najciekawszych produktów autorstwa polskich projektantów i producentów. W tym roku w jego pierwszym etapie pojawiło się aż 500 propozycji. Rada ekspertów wyróżniła 64 obiekty, a uroczyste wręczenie statuetek cieszyło się jak zawsze ogromną popularnością. Tłumy sali wykładowej Centrum Festiwalowego potwierdzają skuteczność promocyjną, ale też sprzedażową plebiscytu.
W kolejnej z festiwalowych sal zobaczyliśmy interaktywną „Stolarnię Zmysłów” – miejsce wyjątkowe pod każdym względem. Tutaj humor, dobra, interaktywna zabawa przeplatała się z pachnącym lasem, naturą i wielką miłością do drewna. Barlinek, Tabanda i magazyn „Design Alive” wspólnymi siłami zrealizowali kolejną odsłonę „Kreacji z natury”. Rozstrzygnięto konkurs na najlepszy projekt deski podłogowej marki Barlinek, pokazano spektakularny performence, wystawę, na której każdy na chwilę mógł zmienić się w prawdziwego drwala. Zaraz obok „Stolarni zmysłów” Gdynia Design Days pokazała „Sieci” – główną wystawę ze swojego letniego festiwalu, która w zmniejszonej przestrzeni, prezentowała się jeszcze lepiej. Naprawdę dobre pomysły na „miejskie” produkty warto pokazywać wszędzie, a Gdynia Design Days to już specjalista tematu. W tej samej sali mięliśmy szansę zobaczyć bardzo ciekawe dyplomy School Of Form. Świetna okazja, zwłaszcza dla osób, które przegapiły czerwcowy pokaz w Poznaniu. Warto podkreślić też profesjonalną prezentację całej grupy Human Touch. Elegancka i wysmakowana ekspozycja w Głównym Centrum Festiwalowym sprawiała wrażenie, jakby była tam od zawsze. Czerwona cegła, industrialny klimat, przeszklenia pięknie korespondowały ze świetną linią produktów VOX. To właśnie tutaj widać, że Festiwal Łódź Design stawia na parterów, a ciężka praca w długotrwałym budowaniu relacji przynosi pożądany efekt. Oby więcej takich wystaw, wynikających z przemyślanej strategii komunikacji i skutecznego partnerstwa firm i organizatora.
– Festiwal się zmienia. Zmienia się przestrzeń – z niemalże zbójnickiej do eleganckiej, przepięknej, architektury. Zmienia się również prezentowany design. Profesjonalnie eksponowany, oświetlony. To wszystko wpływa na odbiór – podkreślił projektant i ceramik Marek Cecuła z Modus Design, którego prace można było zobaczyć w głównym Centrum Festiwalowym. – Widzę świetny poziom wzorniczy. Dużo pięknych mebli. Co najważniejsze organizacja jest bardzo dobra, miejsce zostało wykorzystanie w 100 proc. Marka Łódź Design będzie miała coraz silniejsze znaczenie w skali międzynarodowej, pokazując, że polski design potrafi być dobry – dodaje Cecuła.
Niewątpliwie topowym punktem na festiwalowej mapie była odwiedzana przez wielu gości wystawa Zamku Cieszyn, który kolejny raz udowodnił, że konsekwentnie trzyma się swoich ideałów. Trzy rewelacyjne ekspozycje, choć prezentowane już w styczniu, to jednak teraz skupione w jednej przestrzeni i jednorodnej komunikacji nabrały wyjątkowego czaru. Unikatowa opowieść, będąca dosłownym powrotem do źródeł, lokalnej inspiracji delikatnie zmiksowana z nowoczesną formą. „Design u źródeł” to jedna z najlepszych opowieści festiwalowych, tworząca subtelną, przyjemną atmosferę. Zaraz obok znaleźliśmy się na równie dobrej i ciekawej prezentacji studia Malafor i Culture.pl. Ich wspólna wystawa, „Obserwatorium”, była pokazem projektów powstałych w wyniku lipcowych warsztatów z ukraińskimi studentami. Wśród prezentowanych prac pojawił się między innymi karmnik, dający możliwość obserwacji ptaków, koncepcja punktów orientacyjnych w terenie dla fotografa, czy też „uszy“ do lepszego wsłuchania się w przyrodę. Malafor przepięknie opowiedział o środowisku naturalnym, zrozumieniu i docenieniu małych rzeczy, które nas otaczają.
– Festiwal Łódź Design idzie w bardzo dobrym kierunku. Każda kolejna edycja jest moim zdaniem coraz lepsza – podkreślił tuż po weekendowym otwarciu projektant Paweł Grobelny, członek tegorocznego jury „Make Me”. – To wynika z ekipy, która ten festiwal prowadzi. Tam, gdzie są fajni ludzie i zgrany zespół, tworzą się ciekawe rzeczy. Każda kolejna osoba, firma, projektant współpracujący z festiwalem jest ważnym partnerem. Również formuła wydarzenia jest istotna – widzimy zarówno produkt, jak i projekty konceptualne, eksperymentalne. To niezwykle ważne, zwłaszcza w kontekście Polski, która jest krajem dopiero rozwijającym tę branżę. Skupienie się tylko na jednej dziedzinie byłoby niezwykle trudne – dodaje projektant, którego prace mogliśmy zobaczyć w ramach wystawy „Form”.
Łódź edukuje i integruje
Coroczny festiwal w Łodzi to również niezwykle bogaty blok wykładów, spotkań, szkoleń i warsztatów. Z myślą o dzieciach powstała Edukreacja, warsztaty, podczas których najmłodsi bawiąc się, zdobywają wiedzę na temat projektowania. W tym roku 200 miejsc rozeszło się zaledwie w półtorej godziny. Duża frekwencja towarzyszyła również takim spotkaniom jak: Projekt/Proces/Konsekwencje, Anatomia Krzesła. Kuchciński, Kowalski, Okińczyc, Rygalik, Przeprogramowanie miasta: Szanse dla infrastruktury miejskiej, Mapowanie Miasta – Kreatywne podejście do Łodzi. W ramach festiwalu wrócono również do formuły sprzedażowej, która bardzo się spodobała i którą organizatorzy będą kontynuować i wzmacniać. Pojawiły się Targi Formy, w trakcie których można było zakupić polski design wyposażenia wnętrz – starannie wyselekcjonowane obiekty pokazały coraz wyższy poziom krajowych marek projektowych.
Łódź Design Festival to największe wydarzenie poświęcone projektowaniu w Polsce. Nie jednak skala świadczy o jego sile rażenia, a jakość relacji, spotkań, zakulisowych rozmów. Wartość dla rozwoju polskiej branży projektowej wszystkich tych wydarzeń, inicjatyw, a nawet produktów, które powstaną w kolejnych miesiącach i latach, a których pierwszy zalążek pomysłu narodził się właśnie na Festiwalu jest po prostu najważniejsza.
– Przyjeżdżam tutaj jak do siebie – żartuje Paweł Pomorski ze studia Malafor. – Po ośmiu latach, co roku przygotowujemy na festiwal w Łodzi ważne dla nas projekty. Zawsze jesteśmy obecni i widzę naprawdę międzynarodowy poziom. – Łódź stworzyła miejsce spotkań. Na festiwal przyjeżdżają wszyscy zainteresowani tematem. Robimy ciekawe rzeczy, ale też spotykamy ludzi, których lubimy, a których nie widzieliśmy przez dłuższy czas. Każde środowisko tego potrzebuje i Łódź jest zdecydowanie takim miejscem. Daje możliwość wymiany poglądów, nawiązania nowych kontaktów. To jest fenomenalne – dodaje Paweł Grobelny. – Na festiwalu jestem od pierwszej edycji. Łódź jest dosłownie wpisana w mój kalendarz – podkreśla projektantka Agnieszka Bar. – Wiem, że kolejne edycje też tutaj będę. Spotkania, inspiracje, podsumowanie, spojrzenie w przyszłość. Rozmowy, które się tutaj odbywają są dla mnie najcenniejsze – dodaje.
To właśnie w Łodzi spotykają się projektanci, producenci, klienci i dziennikarze. Następuje przepływ informacji, kreatywnych pomysłów i wspólnych wartości. Powstają nowe inicjatywy, podsumowuje się te stare. To wydarzenie, które sprzyja podtrzymywaniu relacji, podsumowuje dotychczasowe działania i daje możliwość spotkania naprawdę skutecznych, kreatywnych twórców.
Dziękuję Łódź Design Festival. Do zobaczenia za rok!