Dokładnie pięć lat temu przygotowaliśmy pierwszy numer papierowego magazynu „Design Alive”. Był robiony z duszą na ramieniu. Ukazał się podczas Łódź Design Festiwalu. A dziś przedstawiamy Wam kolejny numer specjalny na ŁDF. Ale od początku…
Zaczynaliśmy niemal w tym samym czasie. Kiedy w 2007 roku w cieszyńskiej klubokawiarni Presso otwieraliśmy żywą galerię designu „Design Alive”, twórcy Łódź Design Festivalu podsumowywali właśnie swoją pierwszą edycję i szykowali się do kolejnej. Przyjechali wtedy do nas Krzysiek Candrowicz z Michałem Piernikowskim i wspólnie zobaczyliśmy, jak wiele nas łączy – cele, pasje, misja i ku naszemu obustronnemu zaskoczeniu – logotypy. Klubokawiarnia i Łódź Art Center miały niemal identyczne „ciasteczka z dziurką”. Dziwnie się wtedy na siebie popatrzyliśmy, ale zamiast myśleć o plagiacie, zadzierzgnęliśmy pierwsze nici porozumienia. ŁDF rozwijał się pięknie i szybko. I nam świtało w głowie, by pójść dalej. Szykowany z przejęciem, błędami, wątpliwościami, ale przede wszystkim z zapałem i intuicją – powstał portal. Czwarta edycja była już relacjonowana (pod opiekuńczym okiem Oli Kietli) na designalive.pl – świeżutkim, zaledwie kilkumiesięcznym medium. Tak doładowaliśmy się festiwalową energią, że na kolejny rok przyszykowaliśmy coś wyjątkowego dla zafascynowanych wzornictwem, architekturą i wszelakim projektowaniem pasjonatów. Dokładnie pięć lat temu przygotowaliśmy pierwszy numer papierowego magazynu „Design Alive”. Był robiony z duszą na ramieniu. Zastanawialiśmy się, czy sposób, w jaki chcemy pisać o projektowaniu, spodoba się? Dostaliśmy wiatr w żagle. Cały nakład rozszedł się w dłoniach ludzi wyjątkowych: kreatywnych, ciekawych świata i siebie, empatycznych, poszukujących, świadomych istoty zmian. Z czasem staliśmy się patronem medialnym ŁDF, a poprzez współpracę z przyjaciółmi i partnerami również współtwórcą festiwalowego programu. Od czterech edycji szykujemy coś, co przykuje uwagę i zachęci do refleksji. Były więc wywiady na żywo, była pachnąca drewnem instalacja (Łukasik, Barlinek), była interaktywna „Stolarnia zmysłów” (Tabanda, Barlinek), gdzie każdy mógł się stać brodatym drwalem. Podczas ŁDF od 2013 roku prezentujemy wystawę poświęconą laureatom nagród za kreatywne myślenie Design Alive Awards. Zresztą w 2014 decyzją Kapituły DAA statuetka w kategorii Animator trafiła w ręce ówczesnych dyrektorów ŁDF – Małgorzaty Żmijskiej i Michała Piernikowskiego. Bezsprzecznie zasłużonych.
Bardzo podoba mi się to przenikanie. Razem dojrzewamy i obchodzimy jubileusze. My dajemy coś festiwalowi, a festiwal daje nam. I to za każdym razem. Najcenniejsze jest jednak obserwowanie naszych Czytelników na żywo. Choć spotykamy tu co roku jedynie garść z nich, widzimy, jak zmieniają się i dojrzewają. Chyba powinnam pisać: – widzimy, jak zmieniasz się i dojrzewasz. Bo to dla Ciebie Drogi Czytelniku / Droga Czytelniczko rozszerzamy horyzonty tematów, szukamy inspirujących miejsc, osób i zjawisk, dla Ciebie łączymy wątki projektowania z życiem codziennym i niecodziennym, kulturą, podróżami, zmianami społecznymi, przedsiębiorczością i osobistym rozwojem. Zastanawiamy się, co Cię zainspiruje? Jakie nowe tereny warto przed Tobą odkryć? Co Cię zaskoczy i zachwyci? Może po lekturze „DA” zmienisz wystrój domu, może sposób pracy, a może życie? Ewoluujemy wspólnie. Dlatego to ŁDF jest najlepszym momentem, by zaznaczyć kamieniem milowym kolejny odcinek na naszej wspólnej drodze i zapowiedzieć nową odsłonę magazynu, który w grudniu na półce prasowego salonu będzie kusił, by go porwać i zaszyć się w jego towarzystwie na długie wieczory. A potem dołożyć do kolekcji poprzednich. Taki właśnie szykujemy prezent: ŁDF na 10. urodziny, nam na piąte, a Tobie na które? Nie mów. Staramy się, by ten prezent podobał Ci się nawet po kilku latach. Więc w kwestii „ruchu” – taki będzie nasz kolejny ruch, nowe „DA”. A co na temat „ruchu” mają do powiedzenia nasi autorzy? Życzę miłej lektury! Ostatniej w takim formacie.