Dirk van der Kooij: Krzesłem do nieskończoności

| MM



28 czerwca 2011 | Rzeczy

Na tegorocznej edycji festiwalu designu w Berlinie (DMY) szczególnym zainteresowaniem cieszył się projekt Dirka van der Kooij. Jego projekt doceniło również jury, przyznając holenderskiemu projektantowi festiwalową nagrodę. A podczas berlińskiej prezentacji ustawiały się do niego kolejki. I chyba o to chodzi większości projektantom. Co takiego wymyślił van der Kooij?

Na tegorocznej edycji festiwalu designu w Berlinie (DMY) szczególnym zainteresowaniem cieszył się projekt Dirka van der Kooij. Jego projekt doceniło również jury, przyznając holenderskiemu projektantowi festiwalową nagrodę. A podczas berlińskiej prezentacji ustawiały się do niego kolejki. I chyba o to chodzi większości projektantom. Co takiego wymyślił van der Kooij?

Przede wszystkim już od dawna zastanawiał się nad rolą projektowania we współczesnym świecie. Gdy do tego dodamy jego zainteresowania maszynami od najwcześniejszych lat życia, do którego przyznaje się otwarcie, oraz głośno artykułowaną chęć pracy na rzecz środowiska naturalnego, otrzymamy właśnie obrazek, który pozostał w głowie wielu uczestnikom berlińskiego DMY. W wywiadach holenderski projektant przypomina sytuację, gdy jako 10-letni chłopiec obudził któregoś ranka swoją matkę, chcąc jej opowiedzieć o projekcie maszyny, którą w ciągu dnia chce zrealizować. Później, po całym dniu pracy nad urządzeniem, powrócił do domu z pustymi rękami. – Uświadomiłem sobie wówczas, jaka rozbieżność panuje między myśleniem o projektach a możliwością ich realizacji – przyznaje Dirk van der Kooij.

Temu rozpięciu postanowił pozostać wierny – nie szuka inspiracji w odległej przyszłości, wspierając się na ideach, które wydają mu się wyprzedzające czasy w których żyje, lecz stara się korzystać z doświadczeń, tradycji i technologii, które w swoim czasie spełniły swoją rolę. – Intryguje mnie historyczny ślad, nadaję mu jednak inne znaczenia – przyznaje. To dlatego jego głośny projekt, dzięki któremu powstają krzesła z tworzyw pochodzących z recyklingu, został tak entuzjastycznie przyjęty. Do Berlina projektant przywiózł bowiem robota przemysłowego, którego wcześniej zakupił w Japonii, a który wcześniej służył do produkcji elementów wykończeniowych w lodówkach. Zmienił w nim oprogramowanie i rozpoczął produkcję krzeseł, które już robią furorę. Każde krzesło powstaje bowiem z rozdrobnionych fragmentów tworzywa, które następnie są przetwarzane przez urządzenie w specjalną masę, i w efekcie powstaje z nich nowy produkt. Są formowane w jednym ciągu z leja, który nakłada na siebie kolejne cienkie paski tworzywa.

Projektanta bardzo interesuje kwestia obecności projektanta w całym procesie. – Jest obecny w fazie przedprodukcyjnej, później najczęściej znika. Mój pomysł oparł się na tym, aby projektant był obecny również w chwili wytwarzania przedmiotu – przyznaje Dirk van der Kooij.

Ważne dla niego są również koszty – wytworzenie krzesła, które nazywa się Endless, rzeczywiście jest procesem, który może trwać w nieskończoność, a zarazem koszty ich produkcji ze względu na użyty materiał są niskie.

Więcej: www.dirkvanderkooij.nl

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły: