Jubileuszowy 10. festiwal Gdynia Design Days, przyciągnął tłumy. Przez miasto przeszedł kreatywny sztorm, który wstrząsnął nie tylko branżą projektową. Bo GDD to jedno z tych nielicznych wydarzeń, które tak trafnie łączy w sobie merytoryczne podejście i przystępność. W tym roku wystawy, wykłady, warsztaty i projekcje oscylowały wokół hasła „Sztorm” – zjawiska, które budzi pozytywne zmiany.
Jubileuszowa edycja GDD (30 czerwca – 9 lipca) była jak dotąd największą. – Od festiwalu, który odbywał się w centrum w kilku kontenerach, urośliśmy do dużego wydarzenia, które obejmuje różne części miasta, w tym Pomorski Park Naukowo-Technologiczny, gdzie prezentujemy bardzo merytoryczne wystawy. Festiwal jest spotkaniem branży projektowej i chcemy, żeby był w ten sposób odbierany. Ponieważ wydarzenie odbywa się w okresie letnim, chcemy, żeby było formą aktywnego odpoczynku i zarazem pretekstem do poszukiwania inspiracji. Tu można nabrać wiatru w żagle i zainspirować się do dalszej pracy – mówi Paulina Kisiel, kierowniczka festiwalu.
W tym roku główną wystawę stanowiło „Miasto na fali”. Ekspozycja stała się odpowiedzią na przemiany, jakim ulegają dziś współczesne miasta. Poszukiwanie rozwiązań poprawiających jakość życia w dużych aglomeracjach, odpowiedzi na takie problemy jak: zanieczyszczenie środowiska, nadprodukcja odpadów, brak wystarczającej ilości terenów zielonych, czy poprawa relacji społecznych, stały się głównym wyzwaniem projektantów zaproszonych przez kuratorkę Izę Bołoz. – Tematyka wystawy „Miasto na fali” jest nam bardzo bliska, a szereg bardzo ciekawych i odważnych rozwiązań wpisuje się w ideę miast inteligentnych. Mogą być one wykorzystane zarówno na mniejszą, lokalną skalę, jak również stać się elementem szeroko zakrojonych działań systemowych. Prezentowane projekty są inspiracją dla projektantów, zainteresowanych tematyką miejską, ale także dla włodarzy miast i samych mieszkańców. Ci ostatni, mając w rękach coraz więcej możliwości wpływania na kształt i funkcjonowanie miasta, mogą wykorzystać gotowe pomysły, które z powodzeniem funkcjonują w innych miejscach – mówi Ewa Janczukowicz-Cichosz, wicedyrektor Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego Gdynia, który organizuje GDD.
Wiele pozytywnych emocji wzbudziła też ekspozycja „Elementarz polskiego designu” przygotowana przez Ewę Solarz. To historia 100 lat polskiego wzornictwa, pokazana na 100 wybranych obiektach, które dodatkowo zostały narysowane przez 25 najciekawszych, polskich ilustratorów. – To moja druga wystawa tego typu. Zaczęło się od „Ilustrowanego elementarza designu” w Łodzi. Chodziło o to, żeby uświadomić najmłodszym, że wszystko, nawet najmniejsze rzeczy są zaprojektowane. Z tego pomysłu zrodził się kolejny – tłumaczy Ewa Solarz. Wystawie będzie towarzyszyć publikacja, która ukaże się we wrześniu, a sama ekspozycja prosto z Gdyni pojechała do Budapesztu. Ale to początek jej trasy, bo ma być pokazana w wielu miastach na świecie.
W tym roku kontynuacji doczekała się również Manuba – kolekcja manufaktury bałtyckiej. Do projektu zapraszani są projektanci i rzemieślnicy, którzy wspólnie oddając hołd rzemiosłu, tworzą dobrze zaprojektowane przedmioty za pomocą tradycyjnych metod wytwórstwa. Duże zainteresowanie wzbudziły zagadnienia z obszaru speculative design. Mowa tu o wystawie „Infuture food lab” i wykładzie Natalii Hatalskiej, który stawiał pytania, jak nasze życie będzie wyglądało za kilkadziesiąt lat i jak będzie wyglądała przyszłość jedzenia. Ogromnym zainteresowaniem cieszył się „Stół Idei”, który podczas festiwalu ustawili „Design Alive” i Grupa Tabanda. Można było przy nim usiąść, napisać list czy poczytać magazyn. Świetne recenzje zebrała też wystawa „Peconheiros” o polskim projekcie badawczym w Amazonii.
W Muzeum Miasta Gdyni otwarto natomiast dwie ekspozycje towarzyszące festiwalowi, które będzie można oglądać nieco dłużej. Retrospektywa Oskara Zięty potrwa aż do 12 listopada, a wystawa „Roundabout Baltic”, poetycka opowieść o projektach związanych z morzem, pod kuratelą Agnieszki Jacobson–Cieleckiej – do 3 września. Wystawa prezentuje wzornictwo z ośmiu krajów położnych nad Bałtykiem, pokazując je jednak poprzez strefy, przez które przechodzimy, zbliżając się do morza. Każdej z tych stref zostały przypisane określone formy i kolorystyka. – Urodziłam się w Sopocie i wyjechałam stąd jako dorosła osoba. Podróżując wiele w związku z moimi rozlicznymi zajęciami, zauważyłam, że są miejsca, w których czuję się jak w domu i doszłam do wniosku, że są one związane z morzem. Coś łączyło kolorystykę, architekturę czy przedmioty z tych miejsc. Doszłam do wniosku, że to morze, które dzieli położone nad nim państwa, jest też czymś, co je łączy. Wyszłam z założenia, że to, że patrzymy na to samo morze, kształtuje wyobraźnię projektantów – wyjaśnia Agnieszka Jacobson–Cielecka.
GDD to nie tylko wystawy. Konferencja Design językiem biznesu, będąca spotkaniem ekspertów z całego świata, była wymianą doświadczeń nie tylko dla branży projektowej, ale również dla każdego kto chciałby wprowadzić techniki design thinking do swojego przedsiębiorstwa. Wielkim sukcesem cieszyły się bloki tematyczne, które były nowym rozwiązaniem w tym roku. – Postanowiliśmy pogrupować dnie na poszczególne branże projektowe. Były więc takie obszary jak grafika, wzornictwo, architektura, eko design i architektura wnętrz. Rano były warsztaty a wieczorem wykłady. Tak skondensowany program dla jednej branży sprawdził się – zauważa Ewa Chucecka z Gdyńskiego Centrum Designu.
Tegoroczny program był spójny – wystawy się uzupełniały, a warsztaty były odpowiedzią na hasło przewodnie „Sztorm” w projektowaniu, rozumiany jako kreatywna siła zmian, poruszając tematy ekologii, przeprojektowywania codziennego życia i rozwiązywania problemów. – Chcemy, żeby przyszłoroczny festiwal utrzymał poziom tegorocznego. Na pewno będzie jeszcze bardziej sprofilowany i bardziej dedykowany branży projektowej. Chcemy też rozwijać działania promujące łączenie designu z biznesem – przekonuje Ewa Chudecka.
– Na Gdynia Design Days przyjeżdżam systematycznie od 2012 roku. Pisałem wówczas, że design w Gdyni to nie gadżety, ale przede wszystkim mądre rozwiązania dla miasta. Od tego czasu GDD pięknie służy miastu i turystom, i systematycznie pnie się w górę, aby w tym roku osiągnąć szczyt, a nawet przejąć pałeczkę najważniejszego festiwalu projektowego w Polsce. Tego lata w Gdyni było i mądrze i pięknie. Ten sztorm przyniósł naprawdę dobre zmiany – komentuje Wojciech Trzcionka, dyrektor marketingu „Design Alive”.
Więcej na: www.gdyniadesigndays.eu