W czasie 12. edycji festiwalu Gdynia Design Days spróbujemy wytłumaczyć, dlaczego design to przede wszystkim proces. Pokażemy, jak w spolaryzowanym, pełnym sprzecznych postaw społeczeństwie ważny jest dialog.
Jako architekt zawsze stykałam się z procesem. Przy projektowaniu budynków jest dużo łatwiej – podstawowe wyobrażenie na temat architektury ma każdy, wiele standardów podyktowanych jest także prawem budowlanym. Zwykle zaczyna się od potrzeby – wytycznych inwestora, który określa funkcje budynków; proces twórczy przebiega zgodnie z jego założeniami. Często to także plany miejscowe i inne obostrzenia wynikające z zastanej sytuacji, sąsiedztwa, konieczności dopasowania się do już istniejącego otoczenia. Powstaje koncepcja. Potem trzeba przejść od idei do rzeczywistości. Do pracy nad każdym budynkiem angażowany jest interdyscyplinarny zespół, a architekt nie jest tylko kimś, kto dyktuje formę – łączy i koordynuje poszczególne branże, tak by wszystko było spójne estetycznie i funkcjonalnie. Wszyscy wiemy przecież, że przy ocenie architektury najważniejsze jest to, jak się z niej korzysta. Estetycznie wszystko może się zgadzać. Co więcej, architektura może nas zachwycać kompozycją, niestandardowym użyciem materiałów, ale w tym samym budynku z miejsca znienawidzimy wszystkie drzwi, których nie będzie się dało otworzyć, czy każdą klatkę schodową, która nie będzie miała równych stopni. Każde nieergonomiczne rozwiązanie zostanie zauważone w mgnieniu oka.
Dlaczego więc nie przełożyć takiego myślenia projektowego na pozostałe dziedziny naszego życia? Dlaczego nie zacząć od potrzeb użytkownika przy tworzeniu nowych produktów czy usług? Dlaczego designem nie nazwać wszystkich zachodzących procesów? W Polsce design to wciąż tylko forma, czyli wygląd przedmiotów. Postrzegany jest jako stylizacja, wymyślna forma, coś nietypowego, zaskakującego, odstającego od normy, coś, w czym można się zakochać. Jeśli pójdzie dobrze, to czasem definiowanie rozciąga się do estetycznej, przemyślanej formy i odpowiedniej funkcji. Tymczasem całe nasze życie jest wielkim wyzwaniem projektowym. Codziennie stykamy się z problemami większymi lub mniejszymi i to nasze nastawienie oraz podjęte decyzje pozwalają nam funkcjonować. Przechodzimy przez tysiące procesów, diagnozujemy problem – wyzwanie – i odnajdujemy rozwiązania. Często sukces osiągamy przez postawienie siebie w centrum. To właśnie przemyślane proponowanie wartości, zgodnych z najważniejszymi potrzebami człowieka, ma także największy sens przy projektowaniu produktów i usług.
Festiwal Gdynia Design Days od początku zmienia punkt widzenia swoich odbiorców. Pierwsze edycje stawiały na formę – dzięki niej możliwe było pokazanie festiwalowych idei. Od tego czasu zmieniło się naprawdę dużo – dzisiaj z dumą możemy chwalić się polskimi markami wzorniczymi nieodstającymi od światowych standardów i budować nowe kompetencje projektantów.
W czasie 12. edycji festiwalu Gdynia Design Days spróbujemy wytłumaczyć, dlaczego design to przede wszystkim proces. Pokażemy, jak w spolaryzowanym, pełnym sprzecznych postaw społeczeństwie ważny jest dialog. Każdy spór może mieć charakter pozytywny lub negatywny – jednak to szukanie części wspólnych wśród skrajności daje możliwość wyznaczenia nowatorskich strategii działania. Proces poszukiwania i działania zawsze opiera się o rozumowanie i czucie – wychodzące wprost z rozumu i serca.
Gdynia Design Days, „Polaryzacja”, 6–14 lipca 2019, więcej na: www.gdyniadesigndays.eu