Niektórzy mają drobiazgowy plan na życie, inni wierzą w twórczą moc przypadku. W ramach cyklu rozmów z fotografami wnętrz i architektury Patryk Lewiński, na co dzień związany ze studiem mode:lina, wspomina swoją drogę, od pierwszego aparatu po dziś dzień.
Fotografia od zawsze była Twoim hobby?
Swój pierwszy aparat wziąłem do ręki 12 lat temu. Kiedyś wróciłem do tych zdjęć i muszę przyznać, że z dzisiejszej perspektywy przydałoby im się trochę Photoshopa (śmiech). Jednak właśnie wtedy kształtowały się moje pierwsze umiejętności i, przede wszystkim, miłość do fotografii. Miałem czas, żeby próbować różnych kadrów oraz uczyć się (wtedy trochę nieświadomie) podstaw kompozycji i postprodukcji. Dla mnie to ogromna frajda móc na nowo odkrywać pozornie oczywiste miejsca i budynki. Zdjęcie to zawsze pewien obraz naszej własnej kreacji i wyobraźni, który potrafi zaskakiwać! To właśnie 12 lat temu odkryłem jak zatrzymany w czasie kadr jest w stanie poszerzać nasze horyzonty i sięgać głęboko do wyobraźni.
Masz swojego idola?
Tak naprawdę mógłbym sporządzić tu długą listę nazwisk. Fotografia jest bardzo interdyscyplinarna, a pięknem naszego świata jest jego ogromna różnorodność. Zachwycają mnie zdjęcia Rodney Smitha, ich humor, zabawa kontrastem i formą oraz czasami wręcz teatralny sznyt – podobnie jak filmowe kadry Kubricka. Lubię też wracać do reportaży i portretów Tadeusza Rolke. Do tego jest oczywiście cała lista architektów ostatnich dziesięcioleci. Lekkie formy budynków Ludwiga Miesa van der Rohe są na mojej liście obowiązkowych obiektów do sfotografowania. Adoruję też cały powojenny polski modernizm, który nieustannie dostarcza mi okazji do wielu wspaniałych zdjęć – na czele z kultowym poznańskim Okrąglakiem, dziełem Marka Leykama (znanego też jako Maurycy Jan Lewiński).
A dlaczego zająłeś się fotografią wnętrz?
Często szybko przemykamy przez wnętrza budynków – nie zwracając uwagi, ile wokół nas się dzieje. Chciałem tę dynamikę odkrywać i pomagać zapamiętywać. Wnętrza nie są też tak łatwo dostępne jak bryły budynków – dlatego ich poszukiwanie sprawia mi dużo satysfakcji. Architektura przedstawia często zmaterializowaną formę naszych myśli i wartości. Do tego bardzo szybko swoją zawodową aktywność związałem z architektami wnętrz ze studia mode:lina. Praca z architektami pozwoliła mi połączyć przyjemne z pożytecznym – swoje hobby mogłem przekuć w mój zawód.
Zdjęcie z podróży: Biblioteka publiczna w Stuttgarcie
Jak wygląda Twój typowy dzień?
Niestety nie wiem, bo żaden nie jest typowy. Lubię, kiedy dni dostarczają wielu emocji i wydarzeń. Wbrew pozorom, ta różnorodność wpływa na to, że mam bardziej uporządkowane dni. Chaos wymaga jeszcze większej organizacji!
Miewasz jakieś przygody w pracy?
Sama moja praca na co dzień to wspaniała przygoda. Współpracuję ze studiem mode:lina, a to pozwala mi z bliska obserwować proces projektowania wnętrz. Pokazuje też jak wiele osób jest zaangażowanych w ich powstanie. Dzięki temu też trochę łatwiej jest mi fotografować wnętrza.
Opowiesz nam o swoim ulubionym sprzęcie? To cyfra czy analog?
Oddałem swoje serce Nikonowi. To pierwszy aparat jaki miałem w dłoniach i w tej kwestii jestem trochę sentymentalny. Chciałbym jednak znaleźć trochę więcej czasu na odkrycie magii analogowej fotografii.
Brain Embassy w Warszawie
Współpracujesz na stałe z projektantami i architektami? Skąd otrzymujesz zlecenia?
Mogę nawet powiedzieć, że trochę sprzedałem swoją duszę architektom (śmiech). To właśnie na ich zlecenia wykonuję większość moich sesji zdjęciowych. Na stałe fotografuje wnętrza poznańskiej pracowni mode:lina. Współpracowałem też z londyńskim oddziałem biura M Moser Associates, a moja ostatnia sesja wnętrz przestrzeni Concordia Design we Wrocławiu powędrowała prosto do MVRDV. W ten sposób uzbierało się w moim portfolio już sporo ciekawych wnętrz – biura ING Tech Poland czy Brain Embassy, przestrzenie Starego Browaru, showroom skandydawskiej marki Flokk, wnętrza grupy Volkswagen i wiele też mniejszych zaskakujących wnętrz.
Co Cię inspiruje?
Otaczająca nas rzeczywistość i to jak różnorodnie mogę ją przedstawiać na moich zdjęciach. Inspirują mnie miejsca, które żyją swoim własnym życiem, tworząc bramę do innej rzeczywistości. Uwielbiam, że fotografia to nie tylko zdjęcia. Dla mnie to także możliwość spotkania fantastycznych osób i nawiązania z nimi fajnych relacji. Z drugiej strony jestem też częścią dużych wydarzeń i projektów w Polsce i za granicą.
Zdjęcie z podróży: Moskwa
Zdjęcie z podróży: Sztokholm
Masz swoje ulubione miejsce na ziemi?
Bezsprzecznie są to dachy budynków. W czasie, gdy drony stały się powszechnością, widok z dachu może nie jest już aż tak spektakularny. Z dachu możesz jednak osobiście doświadczyć miasta z zupełnie innej perspektywy. Jest w tym coś magicznego.
Jakie są Twoje najbliższe plany?
Liczę, że przyszły rok będzie bardziej podróżniczy. Z wiadomych względów tegoroczne plany wzięły w łeb. W zeszłym roku ogromnie oczarowała i zaskoczyła mnie Moskwa. Kolejna na liście jest Islandia z jej surowym i minimalistycznym klimatem.
Więcej na: www.patryklewinski.pl
Fot. Piotr Pawłowski