– Niewiele jest w Polsce zakładów, które mogą się pochwalić współpracą z takimi markami, jak chociażby Vitra. W Dobrodzieniu są takie warsztaty – mówi w rozmowie z „Design Alive” Rafał Desczyk, dyrektor Dobroteki powstałej w Dobrodzieniu, nowego miejsca na mapie polskiego wzornictwa, salonu łączącego funkcje handlowe z szeroko pojętym projektowaniem i promocją rzemiosła.
Kiedy pojawił się pomysł na powołanie Dobroteki – miejsca w którym klient spotyka się z rzemieślnikiem, producentem, projektantem, wreszcie gotowym produktem?
– O takiej przestrzeni myśleliśmy już od dłuższego czasu, nie było jednej iskry, która uruchomiła bieg zdarzeń. Rzemiosło dobrodzieńskie tradycjami sięga ponad 200 lat, i naturalną koleją jesteśmy kontynuatorami tej tradycji. Dostrzegamy stale zmieniające się potrzeby, także poza granicami. Przecież takie marki jak Kler, która zaprezentowała się w tym roku po raz 8. w Mediolanie na iSaloni, przyjeżdża z Włoch z bagażem doświadczeń i obserwacji. To wszystko sprawiło, że postanowiliśmy działać.
Nie chcieliśmy tworzyć obiektu, który będzie jedynie dobrze wyglądać na zdjęciach, lecz uruchomić pewną platformę wymiany myśli i informacji pomiędzy doświadczeniem rzemiosła, nauką, edukacją i badaniami.
Na czym będą polegać badania w Dobrotece?
– Jedną z najważniejszych przestrzeni, która powstaje w sercu całego obiektu, jest Apartament Przyszłości. Powstanie w nim zaaranżowany apartament, w którym konsument i wszelkie projektowe kompetencje będą się ze sobą spotykać. I tak na przykład Wydział Katedry Meblarstwa Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu będzie z nami realizować badania na temat wytrzymałości, technologii i ergonomii mebla. Chcemy stawiać również na edukację w rozumieniu szkół zawodowych i technicznych. W Dobrodzieniu mamy jedyne w zasadzie w regionie technikum drzewne, które chcemy pobudzić a zarazem pokazać młodym ludziom, że dziś abstrakcją nie jest już chęć zaprezentowania swoich projektów i pomysłów. I takim osobom chcemy również umożliwić dostęp do Dobroteki.
Współpracujecie z innymi ośrodkami zajmującymi się wzornictwem?
– Współpracujemy z Zamkiem Cieszyn, który jest liderem w tej dziedzinie w Polsce. Chcemy aby akcenty lepszego wzornictwa, połączone z ergonomią i technologią również stały się wytyczną dla producentów. Zapraszamy do współpracy również Akademie Sztuk Pięknych. Słowem, chcemy bardziej działać niż o tym opowiadać licząc zarazem, że wykształcimy specjalną, twórczą atmosferę.
Wzbrania się pan przed określaniem Dobroteki jako ośrodka designu…
– Nie chcemy niczego udawać, staramy się być wiarygodni od samego początku. Naszymi kompetencjami są solidność, jakość wykonania i rzemieślniczy fach, który w połączeniu z dobrym wzornictwem oznacza, że produkujemy meble dla ludzi. Nie jesteśmy ośrodkiem designu, bo Dobrodzień nie ma takich kompetencji – być może za kilka lat okaże się, że Dobrodzień to nie tylko świetne rzemiosło, ale też świetne wzornictwo. Dziś mówimy, że są to dobre meble z dobrym wzornictwem. I na razie nasze marki chcą pokazywać tutaj swoje znakomite rzemiosło.
Przywracacie rzemiosłu należne mu miejsce…
– Rzeczywiście, w pewnym momencie rzemiosło było passe, Polska zachłysnęła się wielkim światem i zapomniano o rzemieślnikach. A bez rzemiosła de facto nie byłoby dziś żadnego designu. Jesteśmy konsekwentni od lat i pozostajemy wierni wartościom – solidności i etosowi pracy. Rzeczy prawdziwe wytrzymują próbę czasu, nie poddają się chwilowym trendom czy modom.
Czy rzemieślnicy wiedzą już, jaką stanowią wartość?
– Są rzemieślnicy, którzy wytwarzają meble dla światowych marek. Niewiele jest w Polsce zakładów, które mogą się pochwalić współpracą z takimi markami, jak chociażby Vitra. W Dobrodzieniu są takie warsztaty. Mamy również rzemieślników, którzy świadomości własnej wartości jeszcze w sobie nie wykształcili. Ale my to zmienimy. Bo wytwarzanie mebli nie zmieniło się na przestrzeni wielu lat. To zawsze rzemieślnik decyduje o tym, jak w efekcie mebel będzie wyglądać, a więc oko ludzkie czy ludzka ręka pozostają niezastąpione.
Do Dobroteki można przyjechać nie tylko po to, by oglądać gotowe produkty ale także popracować z projektantami i rzemieślnikami…
– Wiele jest u nas eksperymentów i to właśnie jeden z nich. Jeśli dopracujemy wszystko w szczegółach i okażemy pomoc rzemieślniczą projektantom, to będzie naprawdę dobrze. Przecież za każdą marką stoi rzemieślnik. Chcemy, aby meble nie powstawały na tzw. magazyn lecz dla konkretnego klienta. To ta subtelna różnica pomiędzy fabrykacją a rzemiosłem.