Poznańska pracownia Ultra Architects przeniosła się nad morze. Wprawdzie nie w sensie dosłownym, bo wciąż działa w stolicy Wielkopolski, jednak jedna z najnowszych realizacji pracowni to po prostu Dom nad morzem.
Budynek stanął w nadmorskiej miejscowości, na położonej tuż za wydmami, porośniętej sosnami działce o zróżnicowanej topografii. Zastąpił znajdujący się tam wcześniej stary dom o zbyt małej powierzchni i nieciekawej architekturze, stając się nowym, komfortowym miejscem spotkań dla rodziny inwestorów i ich przyjaciół.
– Zaczęło się od poszukiwania materiału konstrukcyjnego, który sprawdziłby się w specyficznych warunkach, w jakich miał stanąć projektowany przez nas dom. Ze względu na niestabilność podłoża, wysoki poziom wód gruntowych i dużą siłę wyporu wody działającą na praktycznie zagłębiony w niej budynek, jego skorupa musiała być ciężka i szczelna. Musiała też być bardzo sztywna i solidna, ponieważ chęć otwarcia wnętrza na malownicze otoczenie nadmorskiej działki skłoniła nas do wycięcia w ścianach budynku dużych okien – przyznają twórcy z Ultra Architects, czyli Marcin Kościuch i Tomasz Osięgłowski.
Twórcy sięgnęli po beton, starając się wykorzystać wszystkie możliwości, jakie daje ten materiał. – Kierowaliśmy się przy tym ideą całkowitej szczerości materiału: beton miał być prawdziwy zarówno w sposobie jego użycia, jak i w warstwie wizualnej, tak, by oba te aspekty nie były od siebie oderwane, lecz tworzyły konsekwentną i spójną całość – dodają.
Obiekt zaprojektowali w monolitycznej konstrukcji żelbetowej. Został wylany w formie jednolitej skorupy, co zapewnia mu bezpieczeństwo, stabilność geometryczną i szczelność. Beton przeobraził się w motyw przewodni całej koncepcji – potraktowanie go jako gotowego wykończenia wnętrz zdeterminowało ich estetykę. Surowa szarość i faktura betonowych powierzchni zostały nieco złagodzone bielą niektórych ścian działowych i wizualnie ocieplone jasnym drewnem podłóg.
Drugim istotnym materiałem, którym posłużyli się architekci, okazało się drewno. Okładzinę elewacji tworzą przykręcone w pionie deski. – Osiągnęliśmy w ten sposób specyficzne odwrócenie ról – na zewnątrz budynku pojawia się „ciepłe” drewno, w środku zaś beton z odbiciem, jak w negatywie, drewnianego szalunku – wyjaśniają architekci.
Trzecim użytym materiałem stała się blacha. W budynku pełni funkcje uzupełniające. Wszystkie elementy obróbek zewnętrznych i ślusarka okienna mają kolor grafitowy.
Dom ma formę sześciennej bryły. Jego charakterystycznym elementem jest bryła wejściowa, która daje możliwość dostania się do środka z dwóch narożników we wschodniej, przylegającej do ulicy, części działki. Od strony południowo-zachodniej i północno-zachodniej dom otoczony jest drewnianym tarasem z wbudowanym grillem.
Każda kondygnacja budynku odpowiada innej funkcji. Parter, który został zaprojektowany jako jedna, otwarta przestrzeń, stanowi strefę dzienną. Pomyślane jako miejsce wypoczynku piętro podzielone jest na dwie części. Większa, położona od strony morza, przeznaczona jest dla właścicieli. W jej skład wchodzi niewielki salonik, sypialnia, garderoba i łazienka. Południową część kondygnacji zajmują natomiast trzy prawie identyczne pokoje z łazienkami dla gości. Piwnica, oprócz strefy technicznej, mieści także przestrzeń rekreacyjną – znajduje się tam basen i funkcje mu towarzyszące.
Dom nad morzem, wraz z Kościuchem i Osięgłowskim współtworzyli Łukasz Piszczałka i Marta Perlik-Napierała.
„Dom nad morzem” otrzymał ostatnio równorzędną pierwszą nagrodę w organizowanym przez Stowarzyszenie Architektów Polskich i Stowarzyszenie Producentów Cementu konkursie „Polski Cement w Architekturze”, honorującym najlepsze realizacje architektoniczne powstałe z wykorzystaniem technologii żelbetowej.
Wi?cej: www.ultra-architects.pl