Mieszkanie otulone przeszłością

Nieco nostalgiczny, ale przede wszystkim spokojny nastrój jest czymś, co w tym mieszkaniu otacza jego gości, nawet jeśli ci zamknęliby oczy. Ale po co zamykać oczy? Lepiej napawać się wspaniałym stylem vintage, który rozgościł się w tym apartamencie projektu architektki Hanny Pietras.

Nie ma nic piękniejszego niż projektowanie wnętrz z duszą. Takich, w których goszczą meble z historią — czasem nadgryzione zębem czasu, ale też świetnie korespondujące z tym, co reprezentuje współczesność. Architektka Hanna Pietras właśnie w tej łódzkiej kamienicy puściła wodze. Warto sprawdzić z jakim efektem.

To miasto kamienic i absolutnie trzeba się z tym zgodzić. W jednej z takich z 1913 roku mieści się mieszkanie, które zaprojektowała architektka Hanna Pietras wraz z Joanną Poradowską z zespołu pracowni.

Magazyn Design Alive

NR 13/2024 WYDANIE SPECJALNE

ZAMAWIAM

NR 13/2024 WYDANIE SPECJALNE

Magazyn Design Alive

ZAMAWIAM

NR 49 JESIEŃ 2024

Mieszkanie o powierzchni 75 m kw. zostało zaprojektowane dla pary lekarzy. Co ciekawe było w rodzinie właściciela od lat – przechodząc z pokolenia na pokolenie wraz z całym jego wyposażeniem – meblami, oświetleniem, ceramiką. Był to wręcz magazyn antyków.

– Nieczęsto zdarza się, że wnętrze projektujemy pod meble, ale w przypadku tej realizacji nie wyobrażaliśmy sobie, że mogłoby być inaczej. Na miejscu zastaliśmy prawdziwe klasyki wzornictwa, wiele perełek vintage – mówi architektka Hanna Pietras.

– Niektóre meble wymagały odświeżenia, renowacji. Błękitny kredens z lat 50. XX wieku, thonetowskie krzesła z ratanową siatką i wiele innych przedmiotów przechodziło renowację w łódzkiej galerii Piwnica – opisuje projektantka.

Jej celem było zachowanie balansu między przeszłością a teraźniejszością. Nie chciała też stworzyć muzeum z rodzinnymi pamiątkami. Nadal widzimy tu wiele osobistych akcentów, ale pochodzących z czasów współczesnych, jak np. słomkowe kapelusze nad kuchennym stolikiem – to pamiątka z Chin, a na masywnym biurku – Kaiser Idell 6556 projektu Fritza Hansena.

Tu rządzą odcienie brązu i rudości – dzięki temu świetnie komponują się z meblami vintage. Hanna Pietras zawsze „walczy” o zachowanie oryginalnych elementów wyposażenia jak stolarka okienna. W tym przypadku udało się zachować drzwi oraz podłogę. Jest też oryginalny parkiet, trzeba było w nim tylko uzupełnić ubytki i dodać kilka nowych stref.

Architektka Hanna Pietras i jej kreatywny vintage

Mieszkanie ma ponad cztery metry wysokości, więc pracownia zachowała już istniejącą nad korytarzem i sąsiadującym z nim gabinetem – antresolę z miejscem do spania dla gości.

Zejdźmy jednak na dół i przejdźmy korytarzem wyłożonym gorsecikami z kolekcji Ceramiki Paradyż. Aby dojść do kuchni, która pierwotnie była w innym miejscu, ale postanowiono przybliżyć ją do salonu. Jest ona tylko częściowo oddzielona od strefy wypoczynkowej – na tym szczególnie zależało właścicielom.

Dlatego oprócz otwartego przejścia zaprojektowano między tymi pomieszczeniami pionowe okno. Stojąc przy zlewie, można zaglądać do pokoju, a szyba ogranicza przenikanie zapachów.

– Zaoblony narożnik i ryflowane fronty kuchennej zabudowy tworzą spójną całość z meblami, które znajdują się w przedpokoju. To pokazuje, jak błędne jest myślenie, że eklektyzm to zbieranina niepasujących do siebie mebli i dodatków. Eklektyzm to sztuka łączenia, szukania spójności z pozoru nieoczywistej. Nazywam to czasem chaosem kontrolowanym – mówi Hanna Pietras.

Pierwotnie w łazience stała wanna, przez co nie znalazło się już miejsce dla umywalki. Tu liczył się każdy centymetr. Dzięki tej precyzji znalazło się miejsce nie tylko na mniejszą wannę, czy umywalkę, ale też sporo przestrzeni do przechowywania.

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły: