Architektura i nowe technologie. Duet na miarę XXI wieku

Warszawa | Tekst promocyjny

29 stycznia 2021 | Ludzie | Opinie | Wnętrza |

Dynamicznie zmieniający się rynek projektowania szeroko rozumianej architektury oraz rosnące wymagania klientów spowodowały, że autorzy musieli zoptymalizować a także wzbogacić swoją ofertę o nowoczesne rozwiązania. Stało się to możliwe i szeroko dostępne dzięki postępowi technologicznemu jaki nastąpił zarówno na polu sprzętowym jak i oprogramowania.

Odpowiednio mocne karty graficzne i platforma NVIDIA Studio (m.in. specjalnie sterowniki Studio dedykowane twórcom) sprawiły, że dziś wizualizacje projektów zawierają niespotykaną ilość detali. Dzięki temu klienci jeszcze na tym etapie mogą zapoznać się z foto-realistyczną wizją projektanta, a ewentualne poprawki mogą zostać naniesione w czasie rzeczywistym.

Na temat projektowania, również w kontekście technologii pomocnych w pracy, rozmawiamy z architektem wnętrz Piotrem Siwkiem.

Magazyn Design Alive

NR 13/2024 WYDANIE SPECJALNE

ZAMAWIAM

NR 13/2024 WYDANIE SPECJALNE

Magazyn Design Alive

ZAMAWIAM

NR 49 JESIEŃ 2024

Jak wyglądały początki pana nauki i pracy? Proszę opowiedzieć kilka słów o sobie.  

Chodziłem do szkoły artystycznej na Śląsku, gdzie się urodziłem. Po maturze wyjechałem z kraju szukać pomysłu na siebie. Nauczyłem się gotować, usamodzielniłem się, miałem ze sobą szkicownik i dużo rysowałem. Po powrocie do Polski zamieszkałem we Wrocławiu, gdzie rozpocząłem studia na Wydziale Architektury Wnętrz Akademii Sztuk Pięknych. W międzyczasie pracowałem w hotelowej i restauracyjnej kuchni. Wychodziłem z niej wyczerpany, wracałem do pracowni i próbowałem zostać artystą.

Do dziś pamiętam rozmowy na korytarzu ze swoim ulubionym profesorem Markiem Kuligiem, które zwykle w wolnym czasie dotyczyły… gotowania. Na uczelni projektowałem pierwsze wnętrza, meble, uczyłem się malarstwa i rzeźby. W kuchni zaś zdyscyplinowania, porządku, sumienności, pracy pod presją czasu. To podwójne życie kształtowało mnie jako projektanta i człowieka. 

Czy doświadczenie zdobywał pan tylko w Polsce, czy poszerzał pan swoje horyzonty zagranicą?

Zawsze miałem pełno pomysłów. Przez kolejne lata pracowałem w softwarehouse’ach jako graphic designer, tworzyłem wizualizacje sprzedażowe inwestycji dla firm deweloperskich, projektowałem identyfikacje graficzne. Ten etap pracy zawodowej zamknąłem w portfolio i postanowiłem jeszcze raz opuścić kraj. Na początek wybrałem się do Oxfordu i Londynu, gdzie byłem freelancerem, by wreszcie podjąć pracę w Sinot Yacht Architecture and Design w Holandii. 

W Amsterdamie spędziłem nieco ponad cztery lata. Praca w studio Sandera Sinota to skok na głęboką wodę, uczyłem się wszystkiego od nowa i widocznie ewoluowałem. Wizualizacje i projekty, które współtworzyłem regularnie ukazywały się na łamach magazynów takich jak Forbes, czy Boat International, a projekty były wielokrotnie nagradzane między innymi na Monaco Yacht Show.  Miałem okazję uczestniczyć nie tylko w projektach wnętrz luksusowych łodzi, ale także apartamentów i posiadłości w Tokio, Dubaju, Nowym Jorku, czy Miami. To praca między architekturą, wzornictwem przemysłowym, a sztuką. 

Najbardziej fascynuje mnie praca stoczni. Jakość detalu, materiałów, precyzja, niesamowite dzieła, których nigdy wcześniej nie miałem okazji odkryć.

Jak to wygląda dzisiaj – czym się pan zajmuje? Czy ma pan plany na dalszy rozwój swojego talentu i firmy?

Jestem projektantem i wizualizerem. Od dwóch lat prowadzę własne studio zlokalizowane na warszawskim Śródmieściu. Wykonuję zlecenia dla firm takich jak Sinot, ale mam za sobą również samodzielne realizacje wnętrz prywatnych. 

W ubiegłym roku rozpocząłem współpracę z młodym projektantem Valentinem Weiglandem – zdobywcą nagrody głównej „Young Designer of the Year” w plebiscycie organizowanym przez Boat International, a obecnie renderuję pomieszczenia domu gościnnego „U Lokusza”, zlokalizowanego w Kotlinie Kłodzkiej. W wolnym czasie najchętniej tworzę koncepcje wnętrz i mebli, fikcyjne przestrzenie. Niektóre z nich przypominają scenografię stoisk wystawowych, a inne naśladują sesję zdjęciową martwej natury w symulowanym wnętrzu lub krajobrazie. To kierunek, w którym chciałbym się rozwijać. Tworzyć doświadczenia. Mam nadzieję, że przerodzi się to w pewnego rodzaju pracę badawczą na pograniczu architektury i sztuki. Bliżej sztuki – w myśl, że „Architecture is a pain in the fucking ass. But art is the freedom to do whatever you want.”

Jak określiłby pan swój stosunek do pracy? Czy to tylko zajęcie czy wciąż pasja?

Tak, to moja pasja. Gdyby tak nie było, to pewnie wybrałbym łatwiejszy zawód. Los mnie tak poprowadził, że w ostatnich latach mogłem brać udział w projektach dla najbogatszych ludzi na świecie. Lubię kształty i kolory, faktury. Lubię patrzeć i dotykać, lubię światło, staram się zrozumieć jak to wszystko razem ze sobą współgra. Oczywiście ładny dizajn to nie wszystko. Cieszy mnie chęć poszukiwań, dlatego chcę, żeby moje projekty sprawdzały się pod względem funkcjonalnym i produkcyjnym, kolorystycznym i formalnym. Uważam, że w dobrym wnętrzu każdy czuje się mile widziany, gdy tylko wejdzie do środka.

Skąd pan czerpie inspiracje do swoich projektów?

Gdy oglądam filiżankę, wazon, szafę, fotel, mieszkanie, budynek w Internecie, a wszystkie wyglądają tak samo. Przerysowałem to, choć trochę w tym prawdy – każdego dnia jesteśmy bombardowani bodźcami. Oglądamy wciąż te same obrazy, wpadają nam w pamięć i nie mogą się uwolnić, cierpimy na nadmiar informacji. Oczywiście śledzę na bieżąco Instagram, może nieco mniej Pinterest. Codziennie rano czytam artykuły na SightUnseen, czy Dezeen. Sądzę jednak, że ograniczanie się wyłącznie do tego typu mediów być może przyspiesza proces uczenia się, ale zawęża spektrum pomysłów.

Czerpię inspiracje pracując z ludźmi, których lubię i cenię. Praca w międzynarodowym zespole również bardzo mnie rozwija – ta odrębność, różnice kulturowe, odmienne specjalizacje, doświadczenia, opowieści. 

Największą inspiracją dla mnie jest grupa przyjaciół i znajomych. Grupa ciekawych, kreatywnych ludzi, która się poszerza. Artyści, malarze, plakaciści, designerzy, marketingowcy, copywrighterzy, sportowcy, słowem – „zajawkowicze”! Mam na myśli ciekawe dyskusje, być może odmienny punkt widzenia, rozmowy przy ognisku, czy aktywne spędzanie wolnego czasu, wyjazd w góry, wspólne gotowanie. Nie wiem, gdzie bym był, gdyby nie oni.

Praca przy skomplikowanych przedsięwzięciach angażujących zespół wielu  projektantów oraz więcej niż jednego oprogramowania i masy czasu jawią się wielu projektantom jako problematyczne. Z drugiej strony takie zlecenia pozwalają się spełnić zawodowo i sprawiają wiele satysfakcji. Czy w pana karierze były takie projekty, które nazwałby pan wyzwaniem?

Zdecydowanie najtrudniejszym i najciekawszym projektem był jacht, nad którym pracowałem tworząc rendery i modele 3D w grupie liczącej kilkudziesięciu wizualizerów, projektantów, architektów, stylistów, art directorów. Praca trwała przez ponad 5 lat. Zakres prac obejmował również rendery 360, animacje, filmy. Każdy element tego projektu jest wytwarzany na zamówienie, użyte zostały materiały najwyższej klasy, a ich odwzorowanie na wygenerowanych komputerowo obrazach musiało być perfekcyjne. 

Wizualizacje takiego obiektu muszą być bardzo atrakcyjne, wręcz przyciągające. Bardzo często dokonywane są zmiany, trzeba liczyć się z nieustannymi poprawkami, lub zdarza się, że pewne etapy przekreślamy i zaczynamy zupełnie od nowa. Najważniejsze w takim projekcie są komunikacja i praca zespołowa. Trzeba brać pod uwagę, że w ciągu 5 lat wiele może się zmienić, z pewnością zmieniają się nasze umiejętności i technologia. Cieszę się, że dotrwałem do końca, chciałem zobaczyć cały proces etap po etapie. 

Jak wygląda proces projektowania danego zamówienia?

Lubię mieć bardzo swobodny proces pracy. Dopasować się do sytuacji i klienta. Jeśli odpowiednio zadbamy o relację z nim, przeprowadzimy odpowiednio wywiad/badania, znamy jego oczekiwania i swoje umiejętności to już połowa sukcesu! 

Pomysłów nigdy nie brakuje, a szeroki wybór aplikacji (AutoCad, 3ds max, Vray, pakiet graficzny Adobe Photoshop, Illustrator, InDesign) to dla mnie podstawowe narzędzia i warsztat, do którego można, albo trzeba wracać. Jeśli chodzi o komputer, który towarzyszy mi codziennie to pecet z 12 rdzeniowym procesorem i przede wszystkim kartą graficzną, bo te elementy decydują o szybkości, z jaką stworzę projekt. 

Jak postęp technologiczny przełożył się na pana pracę? Czy dokonuje pan zmian w swoim stanowisku pracy i jeśli tak, czy nowszy sprzęt faktycznie wpływa na wydajność pana pracy?

Tak, oczywiście. Swoje pierwsze kroki w oprogramowaniu graficznym takim jak 3ds max stawiałem jeszcze w edycji 2014, do tamtego czasu wiele zdążyło się zmienić. Można powiedzieć, że to zupełnie nowe środowisko pracy. Rok w rok praca staje się łatwiejsza, bardziej intuicyjna. Aplikacje zyskują mnóstwo nowych funkcji, które ułatwiają mi pracę,  Sprawa ma się jeszcze lepiej jeśli chodzi o silniki renderujące, a co za tym idzie karty graficzne, czy procesory, które muszą z nimi współgrać. Obecnie pracuję na karcie NVIDIA GeForce RTX 3070 i jest to przełom w porównaniu do mojej poprzedniej karty. 

Praca architekta, która wchodzi w skład ogólnie rozumianej branży kreatywnej jest bezpośrednio połączona z nowymi technologiami oraz funkcjonalnym, dającym szerokie pole do popisu oprogramowaniem. Nigdy wcześniej nie było jednak dedykowanej platformy dla twórców – aż do teraz. Dzięki NVIDIA Studio, czyli rozwiązaniu sprzętowym wspartym odpowiednio dobranymi sterownikami wydajność pracy specjalistycznych aplikacji wykorzystywanych w tego typu pracy wyraźnie wzrosła.

Wyraźne oznaczenie NVIDIA Studio ułatwia projektantom i architektom odnalezienie sprzętu dedykowanego ich potrzebom.  Zobacz listę aplikacji, które korzystają z takiej akceleracji. W na ważny komponent komputera czy laptopa –  wydajne karty graficzne GeForce RTX oraz wsparcie oprogramowania odpowiednimi sterownikami umożliwiają tworzenie realistycznych wizualizacji w krótszym czasie. W zestawieniu sklepu RTV Euro AGD zebrano polecane urządzenia, które poradzą sobie z najtrudniejszymi zadaniami. Sprawdź listę tych urządzeń.

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły:

NVIDIA Studio – wydajne laptopy i komputery stacjonarne dla twórców

Twórz gdziekolwiek

Warszawa | 16 października 2020

NVIDIA Studio – wydajne laptopy i komputery stacjonarne dla twórców