Jej życie wypełniają kolejne projekty i podróże. Od kilku lat kreuje własną markę Eva Szumilas tworząc kolekcje autorskich mebli. Jej projekty to połączenie funkcjonalności i wyrafinowanej estetyki wynikającej ze szlachetności użytych materiałów. Pasję podróżowania, kulturę Bliskiego Wschodu i Europy Wschodniej umiejętnie łączy w kolejnych projektach przedmiotów użytkowych i wnętrz. Oto Ewa Szumilas.
Ewa Szumilas to polska projektantka na co dzień mieszkająca i pracująca w Bejrucie. W 2002 roku ukończyła wydział Architektury i Planowania Przestrzennego Politechniki Wrocławskiej. Z miłości do projektowania i podróży zdecydowała się na pracę za granicą – między innymi na Cyprze i w Irlandii. W 2010 roku przeniosła się do Bejrutu, gdzie kilka lat później otworzyła własne biuro projektowe. Od 2016 r. projektuje i produkuje własne meble pod marką Eva Szumilas, realizując się również jako autorka wnętrz oraz instalacji artystycznych.
Najnowsza kolekcja Ewy Szumilas to powrót do korzeni designu. Seria, utrzymana w duchu Art Deco, ma celebrować piękno i elegancję. Ponadczasowe, dyskretne wzornictwo harmonijnie łączy historię z nowoczesnością. Z okazji premiery nowej kolekcji, rozmawiamy z projektantką o jej studio, pracy na Bliskim Wschodzie i dalszych planach związanych z rozwojem marki.
Jaka jest historia Pani podróży?
W 2004 roku, zaraz po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej znalazłam w gazecie ogłoszenie: architekci poszukiwani na Cyprze. Europa była wtedy na wyciągnięcie ręki. Udało mi się dostać tę pracę i tak zaczęła się moja przygoda – przez dwa lata pracowałam dla jednego z największych deweloperów na Cyprze. W 2006 roku przeniosłam się do Irlandii, do biura zajmującego się konserwacją zabytków. Był to odpoczynek po pracy w korporacji i nowe bardzo interesujące doświadczenie. Po dwóch latach stęskniona słońca i wakacyjnego klimatu wróciłam jednak na południe Europy. Cypryjskie biuro zaczęło wówczas współpracę ze znakomitym renomowanym studiem z Libanu – Gatserelia Design.
I tak rozpoczął się bliskowschodni wątek…
Przed końcem dwuletniego kontraktu na Cyprze wybrałam się na wycieczkę do Bejrutu i zakochałam się w tym mieście. W 2010 roku przeniosłam się do Libanu i zaczęłam pracować w Gatserelia Design, którego projekty są doceniane i nagradzane na całym świecie. Niezapomniane doświadczenie, które pomogło mi w późniejszej karierze. Skoncentrowałam się na projektach wnętrz, a co za tym idzie również na tworzeniu produktu. Wreszcie odkryłam to, co sprawia mi największą satysfakcję – projektowanie mebli i oświetlenia! Od koncepcji, modelu 3D, wizualizacji, prezentacji, wyboru materiałów, budowy prototypu, po końcowy efekt i uśmiechniętą twarz zadowolonego klienta. Uwielbiam to wszystko! Do tego dochodzi współpraca z galeriami, które wystawiają moje rzeczy w Libanie, Dubaju, Rzymie i wkrótce w Mediolanie.
Jaka jest specyfika pracy w Libanie?
Bejrut to kontrast, mieszanka luksusu i ubóstwa, szybkiego tempa i letniego lenistwa, piękna i brzydoty, europejskiej otwartości i bliskowschodniego konserwatyzmu, pogoni za trendami i bolesnych doświadczeń wojny domowej – i co najważniejsze – chęci przetrwania i celebrowania życia w jakiejkolwiek rzeczywistości.
Jaką drogę wybrała Pani w swojej pracy projektowej?
Moje meble są mieszanką stylów. To produkt luksusowy z wyższej półki, miks szlachetnych materiałów, delikatnych kształtów z bardzo geometryczną, prostą formą. To połączenie libańskiego przepychu z polskim modernistycznym umiarkowaniem, funkcjonalności i estetyki, napędzanej doświadczeniami życiowymi, pochodzenia z inspiracją kulturami Bliskiego Wschodu i Europy. W mojej pracy pamiętam zarówno o dzieciństwie spędzonym w robotniczym, zbudowanym z wielkiej płyty Lubinie, jak i o późniejszych podróżach – codzienności życia w innej kulturze. Wybrałam niszę produktu luksusowego, bo z odbiorcami takich przedmiotów miałam styczność współpracując z Gatserelia Design. Moje meble to limitowane edycje, projekty na zamówienie, spersonalizowane na życzenie klienta.
Pracuje Pani tylko w Bejrucie?
Większość klientów i zamówień mam zdecydowanie w Bejrucie, Jordanii i Dubaju. W czerwcu wchodzę na rynek włoski. Mam nadzieje, że niebawem również na rynek polski. Meble przeznaczone na rynek europejski chciałabym zacząć produkować w Europie, dlatego poszukuję firm, które podjęłyby się tego wyzwania. Tworzę obiekty zaawansowane konstrukcyjnie i wymagające precyzji rzemieślniczej. Moim największym marzeniem jest wejście na rynek amerykański. Spodziewam się, że tam jest największe zainteresowanie tego rodzaju produktem.