Wurrungwuri znaczy nad wodą

Rdzenna nazwa wiktoriańskiego domu w Sydney wynika z jego lokalizacji na stromym nabrzeżu. Zaprojektowana przez pracownię Carter Williamson willa z widokiem na port jest ponadczasowa jak zabytek, a zarazem pomysłowa jak współczesne dzieło sztuki.

W aborygeńskim języku dharug wurrungwuri oznacza dosłownie „po tej stronie wody”. Tłumaczy to po części koncepcję architektów, którzy od ulicy starannie zachowali oryginalną późnowiktoriańską fasadę, natomiast od strony rzeki dali upust swojej kreatywności, nadając budynkowi nowoczesną, krętą formę, która odzwierciedla ruch wód zatoki Sydney Harbour.

Na początek, a było to w 2017 roku, zespół australijskiej firmy architektonicznej Carter Williamson zadał właścicielom proste pytanie: „Jak chcecie, żeby wyglądał wasz dom?”. Miał więc być z najwyższej półki, ale jednocześnie dostępny i przyjazny, skonstruowany z myślą o rozrywce i kontaktach towarzyskich. Chcieli celebrować przeszłość, ale i patrzeć w przyszłość, tworząc harmonijną współczesną przestrzeń. Tak powstała willa ponadczasowa jak zabytek, a zarazem pomysłowa jak współczesne dzieło sztuki.

Magazyn Design Alive

NR 49 JESIEŃ 2024

ZAMAWIAM

NR 49 JESIEŃ 2024

Magazyn Design Alive

ZAMAWIAM

NR 48 LATO 2024

Największym pragnieniem właścicieli było bowiem to, aby ich dom sam stał się dziełem sztuki. Od początku sztuka tworzyła duszę tego miejsca, należącego kiedyś do artysty Montague’a Scotta, urodzonego w Londynie fotografa i rysownika, który wyemigrował do Australii w 1855 roku. Dziś mieszka tu Tara Eales, artystka rzeźbiarka, razem z rodziną.

Jej obszerna kolekcja prac współczesnych artystów – Joshuy Yeldhama, Diona Horstmana, Euana Macleoda, Del Kathryn Barton i angielskiej malarki Bridget Riley – to pierwsze, co rzuca się w oczy po wejściu do domu.

Celem gruntownej renowacji była poprawa pierwotnej formy historycznego budynku, a także nowoczesna rozbudowa wpisująca się w oryginalny styl i otoczenie portu. Nowe dobudówki i podwórko na tyłach nabrzeża musiały idealnie korespondować z zabytkową fasadą domu.

Carter Williamson
Różnorodne faktury płynnie oscylują między matem a błyskiem, ciepłymi a zimnymi odcieniami, polerowanymi i nieregularnymi powierzchniami. Betonowy sufit, kamienna podłoga, miękkie dywany i tapicerka tworzą gościnną, wielowątkową przestrzeń.

Czteropokojowa rezydencja jest jedną z pierwszych zbudowanych przy tej ulicy z wydobywanego na miejscu piaskowca – było to w roku 1881. Przez cały XX wiek rozbudowywano ją „bez ładu i składu”. Zmiany usunięto i wprowadzono przedłużenie zwrócone w stronę portu, obejmujące kaskadowo cztery poziomy i wcięte głęboko w podłoże z piaskowca. Nowy plan uzupełnił więc budynek o dwa skrzydła skierowane w stronę portu.

Starą i nową część domu połączyły cylindryczne schody otoczone mozaikową białą cegłą. Klatka schodowa to jeden z najbardziej atrakcyjnych pomysłów projektowych – świetlik i wnęka doświetlają wnętrze i zapewniają oszałamiający widok.

Klimat, jaki tu uzyskano, najlepiej obrazuje właśnie architektoniczna gra pustka, którą odnaleźć można w wielu projektach studia Carter Williamson. Według projektantów pustka ma moc konstruowania przestrzeni i działa jak światło, powiększając i wpuszczając powietrze do wnętrza.

– Dom jest spójny i dobrze skomunikowany zarówno pomiędzy poziomami, dzięki pustym przestrzeniom, jak i pomiędzy przodem i tyłem, które łączy ciągły przepływ. Mimo to jest w nim wiele ukrytych, prywatnych miejsc, które znajdują się poza polem widzenia gości – mówi Tara.
Na klatce schodowej stoi totemowa rzeźba „Kozak” autorstwa Marty Figueiredo, artystki i właścicielki domu, oraz niewielki obiekt – „Mimi” Tary Eales.

Wnętrze płynnie przechodzi od betonu do drewna, od kamienia do cegły lub piaskowca. Ten ostatni dominuje zwłaszcza na niższym poziomie i prowadzi do części dziennej ze spokojnym widokiem na wodę. Betonowe są za to sufit i posadzka w salonie. Puste przestrzenie rymują się z bujnymi przeszkleniami, a także z kamiennymi podłogami i ścianami, które idealnie nadają się do ekspozycji dzieł sztuki.

Carter Williamson

Założycielem pracowni z siedzibą w Summer Hill w Australii jest Shaun Carter. Wierzy on, że architektura to konstrukcja idei reprezentowanych jako sekwencje przestrzeni oświetlonych naturalnym światłem. Idee te tworzą przestrzenie, w których żyjemy, po których się poruszamy, i sprawiają, że przebywając w nich, czujemy się lepiej. Studio realizuje projekty publiczne i komercyjne, deweloperskie i prywatne.

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły:

Kojące ciemności

Kojące ciemności

West Hobart | 11 lutego 2023

Slow Beam to wypoczynek w towarzystwie sztuki i australijskiej przyrody

Klimat dla piątki

Klimat dla piątki

Northcote | 7 lutego 2023

Pięcioosobowa rodzina wysoko postawiła poprzeczkę przed architektami