Amerykański artysta i projektant Chris Wolston tworzy meble, które wyglądają dziwacznie, ale są podobno bardzo praktyczne.
Projektuje bujne formy mebli, oświetlenia, rzeźb i instalacji, wykorzystując tradycyjne techniki i materiały, takie jak terakota czy wiklina. Ich oryginalna estetyka ma w sobie sporo ironii, a także postulat większej różnorodności.
– Instagram zunifikował estetykę na całym świecie. Stworzono algorytm, który doprowadził do globalnej destrukcji unikalności. A gdyby tak tradycyjnym meblom stworzonym do wypoczynku nadać ludzkie cechy? – mówi projektant, opisując linię krzeseł Nalgona.
Zainteresowanie Wolstona niezachodnimi tradycjami artystycznymi narodziło się podczas studiów w Instytucie Kokrobitey w Akrze, w Ghanie. Następnie zdobył stypendium Fulbrighta, które umożliwiło mu badanie ceramiki prekolumbijskiej w Kolumbii.
Ta fascynacja tradycyjnymi technikami oraz materiałami doprowadziła do otwarcia drugiego studia w Medellín, gdzie artysta współpracuje z lokalnymi rzemieślnikami, tworząc projekty, które łączą nowoczesny design z bogatym dziedzictwem kulturowym.
Prace Wolstona znajdują się w kolekcjach takich instytucji, jak Denver Art Museum, National Gallery of Victoria w Australii, Odunpazarı Modern Müze w Turcji, Museo de Antioquia w Medellín czy National Museum of Qatar. Artysta regularnie współpracuje z prestiżowymi markami, takimi jak Fendi, Dolce & Gabbana czy Phillip Lim.
Projekt „Flower Power” obejmuje serię rzeźbiarskich mebli i lamp z terakoty i brązu, inspirowanych bujną florą Medellín. Centralnym elementem kolekcji jest trzynaście tronopodobnych krzeseł i ławek, zachwycających detalami – od odcisków roślin i kwiatów po abstrakcyjne formy przypominające pnącza i korzenie. Uzupełnieniem są lampy i żyrandole, w których organiczne kształty subtelnie przeplatały się z surrealistycznymi akcentami.
Ekspozycja, którą Chris Wolston prezentował w nowojorskiej galerii The Future Perfect stanowiła również wyraz szacunku dla naturalnych materiałów i lokalnych tradycji – glina pochodzi z kopalni w Bogocie, a inspiracje artysta czerpał z roślin znalezionych podczas pieszych wędrówek w Kolumbii.