Niby kolorowo i świątecznie, ale jednak jakoś przerażająco. I te nasuwające się pytania… Czemu ulice i podjazdy są puste? Gdzie podziali się wszyscy ludzie? Czy siedzą akurat przy wigilijnym stole, czy może całe sąsiedztwo wyparowało jak na jakimś filmie science fiction? Fotoesej „Silent night” („Cicha noc”) Markusa Henttonen’sa buduje we mnie w jakiś dziwny niepokój. Czuję wręcz, że to nie ja obserwuję, tylko jestem obserwowany.
Zdjęcia powstały w Los Angeles i obecnie prezentowane są na wystawie w Lahti Art Museum (do 18 stycznia). Ich autorem jest mieszkający w Berlinie Fin Markus Henttonen, urodzony w 1976 roku w Lahti absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Turku. W swoich pracach szczególnie podkreśla emocjonalny i psychologiczny związek ludzi ze środowiskiem, w którym żyją. Podobnie jest i w projekcie „Cicha noc”. Na zdjęciach nie widzimy ludzi, ale obserwujemy ich zaparkowane na podjazdach samochody, czy światełka w oknach. Oglądając prace instynktownie wyczuwamy niewidzialną granicę, której nie wolno nam przekroczyć: to jest mój dom, moje obejście, zostań na ulicy. I nasuwające się pytania: co dzieje się wewnątrz, jaka rodzinna historia rozgrywa się w każdym z tych domów?
Cicha noc, bez jednego człowieka, jednak pełna ludzkich historii.
Więcej na: www.markushenttonen.com