Wyobrażacie sobie w polskim kościele rzeźbę zwykłego człowieka niosącego krzyż? Raczej nie, gdyż krzyż, jako symbol cierpienia, „zarezerwowany” jest dla Jezusa… Ale nie w Belgii.
Słynny belgijski artysta multidyscyplinarny Jana Fabre po raz kolejny udowodnił, że jego sztuka jest ponadczasowa. Jego rzeźba z brązu „Człowiek, który nosi krzyż” właśnie stała się oficjalną częścią Katedry Najświętszej Marii Panny w Antwerpii. Krytycy sztuki natychmiast zauważyli, że nie tylko znakomicie ją odmłodziła, ale też uzupełniła, gdyż dotąd świątynia słynęła głównie z monumentalnego tryptyku „Zdjęcie z krzyża” (1611-1614) wieńczącego jeden z ołtarzy katedry, arcydzieła pędzla słynnego flamandzkiego mistrza baroku Petera Paula Rubensa.
– Ta rzeźba odzwierciedla moją tożsamość jako artysty, człowieka, kogoś, kto poszukuje, wątpi, podejmuje ryzyko, eksperymentuje i zadaje pytania – przekonuje Jan Fabre. Twarz rzeźby jest kombinacją twarzy artysty i jego nieżyjącego już wuja Jacquesa Fabre, który był poetą i aktorem. Jak przekonuje artysta, to także twarz każdego z nas, zwykłego człowieka, który nie tyle niesie krzyż, ile się nim posługuje i nie ma nic wspólnego z symbolem ciężaru. To niejako antyteza, symbol światła i nadziei.