Pandemia koronawirusa z dnia na dzień wywróciła nasze życie do góry nogami. Jak z tą nową sytuacją radzi sobie branża projektowa? – Kryzys, który nas dotknie, przyspieszy zmiany, na które byliśmy trochę oporni przez ostatnie lata i zweryfikuje to, co jest naprawdę wartościowe; czy potrzebujemy tyle konsumować i produkować. Liczę że ten kryzys wzmocni trendy w takich tematach jak projektowanie odpowiedzialne społecznie – mówi DA Ernest Wińczyk, warszawski fotograf, który na co dzień pracuje z branżą kreatywną.
Artykuł powstał w ramach cyklu „#zostańwdomu, czyli design w czasach zarazy”, w którym rozmawiamy z projektantami, architektami i ludźmi związanymi z branżą designu o tym, jak epidemia koronawirusa zmieniła ich życie i postrzeganie zawodu.
Ernest Wińczyk: – W wyniku epidemii COVID-19 został odwołany designweek w Mediolanie, który co roku organizuje mi rytm pracy na wiosnę, kiedy przygotowuję sesje dla klientów, a potem jadę z całym studiem w tournee do Mediolanu i Szwajcarii. Gdy tylko się o tym dowiedziałem, postanowiłem – po trzech miesiącach intensywnej pracy nad wieloma projektami – trochę zwolnić, bo pojawiła się perspektywa rozluźnienia. Zacząłem więcej czasu poświęcać na zdrowe, wolne życie: regularną praktykę jogi i inne sporty, dobrą dietę, odpoczynek i spotkania z przyjaciółmi oraz pracę biurowo-produkcyjną po ok. 3 godziny dziennie. W momencie, gdy zaczął się okres epidemii w Polsce, to parę sesji zdjęciowych zostało odroczonych, więc mogłem jeszcze bardziej oddać się w ten rytm, którym żyłem już od początku marca.
Mój dzień wygląda teraz tak, że poranki i popołudnia poświęcam na życie w domu, rozmowy, wspólne posiłki i jogę a pod wieczór robię jogging do pracowni. Przeważnie zajmuję się sesjami dla producentów mebli, projektantów czy instytucji i są to raczej większe produkcje w dużych studiach, przy których pracuje od kilku do kilkudziesięciu osób. Teraz jest czas żeby robić projekty w mniejszej skali u siebie w pracowni. Idealnie złożyło się to w czasie z paroma zleceniami np. zdjęć makiet architektonicznych, biżuterii czy kosmetyków. Zatem teraz zamierzam powoli pracować nad zdjęciami still life. Jest to też świetny czas, żeby zadbać o porządki cyfrowe oraz zacząć pracę nad autorskimi projektami, które i tak miałem w planie na wiosnę.
Oczywistym są dla mnie konsekwencje gospodarcze – dotkną właściwie wszystkich. Ograniczanie spotkań, przemieszczania się czy chociażby możliwości korzystania z rozrywki, wykorzystuję do ograniczania kosztów konsumpcji. Myślę że kryzys, który nas dotknie, przyspieszy zmiany, na które byliśmy trochę oporni przez ostatnie lata i zweryfikuje to, co jest naprawdę wartościowe; czy potrzebujemy tyle konsumować i produkować. Na co dzień zajmuję się kreowaniem opowieści o przedmiotach, które mają stać się przedmiotem marzeń klienta, który je kupi. Miewam wątpliwości związane z całą naszą branżą, która bywa źrodłem nadprodukcji. Liczę że ten kryzys wzmocni trendy w takich tematach jak projektowanie odpowiedzialne społecznie
Społeczne dystansowanie się, fizyczne spowodowało totalny wzrost czasu jaki ludzie spędzają online. Sam bardziej zacząłem siedzieć w telefonie będąc w domu i obserwuję jak mi to nie sprzyja. Od paru lat interesuję się tematem higieny cyfrowej i dystansuję się od spędzania czasu w online, starając się delegować na zewnątrz część obowiązków, chociażby promocję w mediach społecznościowych. Czuję duże niebezpieczeństwo w tym, jak łatwo mógłbym ulec żywieniu się niezdrowymi informacjami, które są mi zbędne czy rozleniwiać uzależniającym, pozornym kontaktem ze znajomymi. Planuję zatem zostawiać komputer w pracowni i wprowadzić sobie ograniczenia w korzystaniu z telefonu w domu, tak by ten czas spożytkować, a nie pozwolić mu przepłynąć przez palce. Myślę że kwarantanna może być bardzo dobrą lekcją dla nas samych, gdy się zajmiemy np. samoobserwacją czy postem, ale do tego potrzeba ograniczyć bodźce.