– Żeglowanie jest dobrym obrazem aktualnych wyzwań w biznesie, ale też w designie rozumianym jako rozwiązywanie problemów ludzi i tworzenie dla nich wartości. Rozpoczynając rejs, nie wpisujemy do dziennika portu docelowego, bo nigdy nie wiemy, czy warunki na morzu pozwolą nam dopłynąć tam, gdzie chcemy – mówi nam Michał Balcerkiewicz, prezes zarządu Fabryki Mebli Balma SA. – Zrobimy co w naszej mocy i na miarę naszych możliwości, jednak mamy też świadomość, że jesteśmy małą łupinką na wielkim morzu. Kluczowe, żebyśmy zajmowali się tym co ważne i na co mamy wpływ, próbując dotrzeć do celu, korygując jednak kierunek w miarę rozwoju sytuacji i napływu danych.
Artykuł powstał w ramach cyklu „#zostańwdomu, czyli design w czasach zarazy”, w którym rozmawiamy z projektantami, architektami i ludźmi związanymi z branżą designu o tym, jak pandemia koronawirusa zmieniła ich życie i postrzeganie zawodu.
Michał Balcerkiewicz: – Przyznam się na wstępie, że sytuacja epidemii zaskoczyła mnie. Może brzmi to paradoksalnie, ponieważ przez kilka miesięcy temat był obecny w mediach i komunikatach, osobiście jednak nie zakładałem, że koronawirus wpłynie tak mocno na rzeczywistość społeczną i gospodarczą.
Z perspektywy mojej firmy i pracy, zmiany nastąpiły bardzo szybko. Po wprowadzeniu pierwszych obostrzeń sanitarnych wdrożyliśmy w Balmie szereg korekt organizacyjnych. Jesteśmy firmą produkcyjną i naszym sercem jest produkcja, więc zakres niezbędnych regulacji i zmian w zasadach pracy był bardzo duży. Cały czas go modyfikujemy, mając na względzie przede wszystkim bezpieczeństwo pracowników oraz ich komfort. W przypadku firmy produkcyjnej, z istotnym udziałem pracy fachowej naszych ludzi, jest to nie lada wyzwanie. Jeśli o mnie chodzi, codziennie jeżdżę do pracy, jednak istotną zmianą dla mnie jest to, że większość czasu spędzam u siebie w biurze w izolacji, bez dużej ilości spotkań z pracownikami i wyjazdów do klientów i dostawców.
Oczywiście, pewnie jak w większości zespołów, wdrożyliśmy narzędzia pracy zdalnej, choć mam takie wrażenie, że jednak to raczej tryb przejściowy, niż docelowy. Dużą wartością w Balmie zawsze były relacje między ludźmi, więc po prostu, brakuje nam codziennych spotkań i interakcji. Z drugiej strony, to co robimy wymaga kontaktu bezpośredniego. W tej chwili na przykład mamy dużą ilość projektów nowych wyrobów, nad którymi pracujemy. Każdy wymaga prototypowania, oglądania, sprawdzania rozwiązań materiałowych, omawiania najdrobniejszych kwestii przy modelu. Robimy to w tej chwili zdalnie, dzięki narzędziom informatycznym jest to możliwe, ale myślę, że nie przesadzę stwierdzając, że tęsknimy za starą codziennością.
Oczywiste jest dla mnie, że gospodarczo czekają nas duże perturbacje. Staram się firmę do tego przygotowywać. Bardzo dużo napięcia i stresu powoduje rysowanie scenariuszy bez żadnych danych. Tak naprawdę nie wiemy, co w zakresie zmian na rynku czy wielkości sprzedaży się wydarzy. Patrząc na naszą branżę, zmiany na pewno nastąpią. Jestem przekonany, że nadal w dużej części będziemy pracować w biurach, choć wykorzystanie narzędzi do pracy zdalnej na pewno wzrośnie. Zastanawiam się, czy w przyszłości będziemy podróżować na spotkanie z klientami, czy po prostu zestawimy telekonferencję? Stawiamy więc sobie w Balmie pytanie o aktualność wytycznych do projektowania produktów i przestrzeni biurowych, którymi posługiwaliśmy się do tej pory.
Mam takie poczucie, że jeśli chodzi o moje patrzenie na świat i codzienność przeżywam ten aktualny czas bardzo twórczo. Widzę, że nasza dotychczasowa koncentracja na sukcesie, na gonieniu do przodu powoduje, że tracimy z oczu to, iż stanowimy nie centrum, ale część większego świata. Jesteśmy jedynym w swoim rodzaju, wyjątkowym, ale jednak ogniwem w łańcuchu pokoleń. Każda generacja borykała się ze swoimi problemami i traumami. Mieliśmy poczucie, że te reguły już nie obowiązują, że trudna historia się skończyła, a dalej będzie już tylko lepiej.
Widzę pojawiającą się narrację powrotu do tradycyjnych wartości. Mówimy o lokalności, rodzinie, o naszych domach, ogródkach czy wspólnym spędzaniu czasu. Zastanawiam się, jaki wpływ ta sytuacja wywrze na młode pokolenie, które globalny świat zaczynało traktować jako swoją własną przestrzeń, a dom jako usługę, a nie coś co o nas stanowi. Myślę, że pewna część naszego sposobu korzystania z życia była produktem, który nam ktoś sprzedał, wszystko posegmentowane na grupy, generacje, sposoby korzystania, podróżowania etc. Mam taką nadzieję, że szczególnie dla młodych ludzi będzie to wartościowym doświadczeniem, historią o naszej kruchości i ograniczoności, o tym, że niekoniecznie wszystko nam się tak po prostu od życia należy.
Wydaje mi się, że twierdzenia o tym, że po koronawirusie wszystko będzie inne są przesadzone. Historia nakazuje sceptycyzm w kwestii ludzkiej zmiany w wyniku takich wydarzeń. Więc pewnie zmienią się nie ludzie, ale warunki naszego funkcjonowania – doświadczymy dużo więcej lęku, niepewności, ryzyka finansowego, bezrobocia czy biedy. Musimy nauczyć się z tym żyć, bo w krótkim czasie nie da się z tym nic zrobić. Trzeba czasu by wrócić na ścieżkę wzrostu. Do tej pory tak właśnie reagowaliśmy – jest problem, załatwmy go szybko. W tej chwili równie ważne będą umiejętności przyjęcia niepewności jako stałego czynnika, a w konsekwencji realnego patrzenia na sprawy, bez zbędnego dramatyzowania czy optymizmu.
Stawia to dla mnie trudne, ale ciekawe wyzwania w kontekście prowadzenia biznesu, a fascynujące w kontekście tego co robimy w Balmie – tworzenia poprzez nasze produkty środowiska pracy i funkcjonowania ludzi. Zamierzamy dalej się tym z energią zajmować.
Jak wiele osób, działam na linii praca – dom. Mamy trójkę dzieci w wieku wczesnoszkolnym, więc zajęć nam z żoną nie brakuje. Miałem dużo planów podróżniczych na ten rok, zarówno związanych z biznesem, rodziną jak i moimi zainteresowaniami. Powoli z kolejnymi się żegnam, jest to dla mnie duża strata. Staram się jednak ten czas wykorzystać konstruktywnie, więc więcej czytam o tematach, które mnie interesują, uczę się i porządkuję zaległości. Udało mi się odświeżyć moją prywatną stronę z portfolio fotograficznym, chciałbym poświęcić jej w przyszłości więcej uwagi.
Pomyślałem, że żeglowanie jest dobrym obrazem aktualnych wyzwań w biznesie, ale też w designie rozumianym jako rozwiązywanie problemów ludzi i tworzenie dla nich wartości. Rozpoczynając rejs, nie wpisujemy do dziennika portu docelowego, bo nigdy nie wiemy, czy warunki na morzu pozwolą nam dopłynąć tam, gdzie chcemy. Zrobimy co w naszej mocy i na miarę naszych możliwości, jednak mamy też świadomość, że jesteśmy małą łupinką na wielkim morzu. Kluczowe, żebyśmy zajmowali się tym co ważne i na co mamy wpływ, próbując dotrzeć do celu, korygując jednak kierunek w miarę rozwoju sytuacji i napływu danych.
To piękna wizja, bo uczy z jednej strony pokory i uznania wspaniałości i siły świata, a z drugiej szacunku do wiedzy, doświadczenia czy współpracy z innymi ludźmi.
www.balma.pl