Pandemia koronawirusa z dnia na dzień wywróciła nasze życie do góry nogami. Jak z tą nową sytuacją radzi sobie branża projektowa? – MIXD zbudowałem na strategii zakłócenia i agile, czyli zwinności. Te dwa aspekty nabiorą całkiem nowego znaczenia w świecie, w którym niczego nie można być pewnym. Urodzą się nowe możliwości. Ważne, aby zachować spokój i przygotować się, aby pójść z nimi, zrozumieć je i wykorzystać – mówi DA Piotr Kalinowski, projektant, właściciel pracowni MIXD we Wrocławiu
Poniższy artykuł powstał w ramach cyklu „#zostańwdomu, czyli design w czasach zarazy”, w którym rozmawiamy z projektantami, architektami i ludźmi związanymi z branżą designu o tym, jak pandemia koronawirusa zmieniła ich życie i postrzeganie zawodu.
Piotr Kalinowski:
– Pomimo, że jestem wielbicielem zmiany, postępu i zakłócenia, to, co obecnie się dzieje, to jest już przesada… Obecna sytuacja spadła na nas niespodziewanie – w samym środku najlepszego roku dla MIXD do tej pory. Z każdym dniem, kiedy okazywało się, że gospodarka na całym świecie wyhamowuje, a ludzie umierają, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że nawet dla mnie te zmiany są zbyt gwałtowne i zbyt drastyczne. Zwykle nie mam problemów z przewidywaniem procesów, które jeden za drugim, konsekwentnie rozwijają się. Dotyczy to mody, designu i społecznego wyboru, które z niszowych trendów docierają szeroką drogą do mainstreamu. W czym będziemy chodzić, jakie wnętrza staną się „modne”, za czym będziemy wzdychać i gdzie lokować swoje zainteresowanie i zaangażowanie. Czas, na swój sposób chaotyczny jak pogoda, ale konsekwentny w zmianie jak klimat, szedł swoim torem. Nagle to wszystko się zatrzymało i każdy dzień wzmaga zamęt i niepewność. Wszystko, co znaliśmy zostało zakwestionowane.
W dniu w którym to piszę, nie wiadomo kiedy skończy się pandemia COVID-19. Nie wiadomo, kiedy będę mógł normalnie rynkowo funkcjonować, bo na razie praktycznie wszystkie nowe projekty są wstrzymane.
Z jednej strony – cieszę się na to nowe rozdanie. Zawsze nowe rozdanie przynosi nowe potrzeby, nowe wyzwania, nowe zadania i dużo pracy do wykonania. Z drugiej strony, jeśli mówimy o zdrowiu, utraconych bliskich i dramatycznej sytuacji milionów ludzi na świecie – całe to „nowe” nabiera zupełnie innego kontekstu. Jeśli mówimy o zagrożeniu zdrowia ludzi, wtedy to jest zupełnie inny poziom zagrożenia.
Prawdopodobnie obudzimy się w świecie, który będzie próbował zasypać powstałą wyrwę gospodarczą i społeczną, będzie próbował działać po staremu. Ale oczywiście nie będzie się to udawać, bo to, co było przed pandemią, już nie wróci. Tego nowego będziemy uczyć się stopniowo, krok po kroku. Wiele z firm zbankrutuje, wiele z hoteli się nie otworzy, wielu specjalistów zmieni zawody, wiele osób odzyska utraconą pracę, ale wiele tej pracy nie odzyska. Ta zupełnie nowa rzeczywistość będzie budowana od zera.
Ludziom nie da się zabronić podróżować, doświadczać i odkrywać. Nie zabroni się im wolności. Niestety gospodarka będzie w tak opłakanym stanie, że lata zajmie wygenerowanie odpowiedniego kapitału, aby ludzie mogli wrócić do stylu życia z 2019.
Zawsze jestem optymistą. Jestem graczem, który nie daje za wygraną. Stawiam sobie cele i je realizuję. Jednak w tym przypadku wypełnia mnie pokora i czuję powagę sytuacji, czuję, że trzeba zwolnić i obserwować to, co się dzieje bardzo uważnie, bo świat się po prostu zatrzymał. W gospodarce i w designie dojdzie do sytuacji bez precedensu – kompletnego resetu. Wszyscy – firmy, projektanci, designerzy, architekci będą startować z tego samego poziomu. Firmy „wyczyszczą” się do poziomu ojców-założycieli, którzy będą musieli budować wszystko od nowa. Kiedy gospodarka zacznie funkcjonować, tempo zajmowania rynku przez firmy będzie ogromne. Będzie to sytuacja, jakiej nikt jeszcze na świecie nie widział w takiej skali. Będzie to sytuacja jak po wojnie, po kataklizmie.
Także, jeśli myślisz aby coś zacząć, spróbować; jeśli nie lubiłeś swojej pracy do tej pory, jeśli uda Ci się w zdrowiu przejść czas pandemii COVID-19 i zachowasz środki – wystartuj ze swoim najbardziej szalonym biznesem, który Cię kreci. Ryzykuj na tym nowym, pustym rynku. Nie masz wiele do stracenia. Wszyscy stracili to, co było do stracenia w 2020 roku.
Tak, jestem optymistą. Co z designem? Okaże się, co jest usługą premium, a co podstawową potrzebą. Rozwój druku 3D, projektowania parametrycznego, wprowadzanie post-traumatycznych zmian do organizacji, przemodelowanie miejsc pracy, przebudowanie starego świata hotelarstwa na nowy będzie tym kierunkiem, w jakim bym spoglądał. Myślę, że wielu architektów i designerów zrozumie, jak ważną gałęzią gospodarki są usługi digital – miejsca w Internecie, w grach komputerowych, wirtualne przestrzenie. Projektowanie wirtualne może przejść z rąk speców IT do projektantów szkolonych na analogowych uczelniach.
Jaka jest realność pracy w MIXD w czasach pandemii? W związku z ogromna niepewnością większość projektów uległa czasowemu wstrzymaniu, wiec my również musimy wejść w stan przetrwalnikowy. Nowe tematy projektowe, które dogrywałem w Dubaju, Budapeszcie, Wilnie chwilowo są zawieszone. Wciąż wykonujemy część prac przy ogromnych inwestycjach, które do tej pory realizowaliśmy, ale nie możemy być pewni czy nasi klienci udźwigną kryzys. Najbliższe dwa miesiące będą bardzo ciężkie i na pewno codziennie sytuacja będzie się zmieniać. W tym czasie wszyscy pracujemy zdalnie – używamy Slack, Whereby i Asany, aby pozostać w kontakcie. Spotkania przeprowadzamy często, konsultujemy się jak zazwyczaj, tyle że zdalnie. Projektowanie zdalne jest trudniejsze, jest więcej bezwładności, niestety komunikacyjnie przepływ idei jest wolniejszy. Niemniej jednak to jest kwestia wyćwiczenia sobie pewnych nowych umiejętności. Bardzo pomaga nam w tym nasz proces projektowy i zaangażowana załoga. Jest nas piętnaście osób w tej chwili w MIXD i liczę, że wrócimy na prostą po pandemii.