Designblok to najstarszy festiwal designu w Europie Środkowej. Właśnie zakończyła się jego 16. edycja, ale organizatorzy po raz kolejny udowodnili, że słowo „najstarszy” nie musi oznaczać „nieświeży”.
Impreza odbywała się w dniach 7-12 października i jak zwykle połączona była z praskim tygodniem mody. Co po raz kolejny najbardziej zaskoczyło osoby, które przyjechały do stolicy Czech to fascynujące lokalizacje. Wystawy odbywały się na praskiej starówce w tak pięknych obiektach jak dawny Hotel Bristol, Art House przy samym moście Karola czy w nieczynnej już szkole podstawowej. Każde z tych wnętrz miało swój niepowtarzalny i unikalny charakter. Stanowiło też przepiękne tło do wystaw. Tematem tegorocznej edycji było dzieciństwo, więc gry i zabawy można było spotkać w wielu miejscach. Na dzieciństwo stawiali też m.in. polscy projektanci zaproszeni na festiwal, np. Olga Mirecka, która stworzyła instalację, do której strzelało się z wielkiej procy, czy marka oświetleniowa Pani Jurek, stworzona przez artystkę i projektantkę Magdę Jurek, prezentująca wystawę zatytułowaną „Nikto ne je doma” („Nikogo nie ma w domu” – tytuł nawiązuje do popularnego w latach 70. serialu dla dzieci produkcji czechosłowackiej). Na festiwalu obecni byli też ze swoimi produktami m.in. Krystian Kowalski, Monika Patuszyńska, Witamina D, czy wrocławskie BWA ze znakomicie przyjętą wystawą polskiej ceramiki „Wojna”. Ponadto w Instytucie Polskim w Pradze odbyła się debata pt. „Design at the Time of Socialism”.
Podczas festiwalu pokazano też wiele świetnych projektów z innych krajów Europy. Znakomicie prezentowali się projektanci czeskiego młodego pokolenia, szkoły z ich pracami dyplomowymi (wystaw pod kuratelą m.in. Agnieszki Jacobson-Cieleckiej z poznańskiej School of Form), czy młoda czeska firma Lasvit założona przez multimilionera, zatrudniająca najlepszych światowych projektantów i z roku na rok systematycznie podbijająca światowe rynki.
Designblok ma swój niepowtarzalny charakter i klimat. Imprez jest wiele, ale nie ma szalonej gonitwy jak w Mediolanie. Nie ma hal targowych jak w Kolonii czy Paryżu. Nie ma przeładowania „designem konceptualnym” jak w Eindhoven. To też zupełnie coś innego niż nasza Łódź. W Pradze bardzo umiejętnie łączone jest zagadnienie „mądrego designu” i sztuki z komercją, bez której taka impreza nie miałaby racji bytu.
Choć to już 16. edycja Designblok, festiwal nie traci świeżości i warto „zaliczyć” go za rok, poświęcając inną imprezę, którą już się widziało. No chyba, że – tak jak ja – lubicie podróżować z festiwalu na festiwal.