W grudniu zeszłego roku rząd Australii wprowadził zakaz wytwarzania i importu konglomeratu kwarcowego, na którym od kilku dekad oparta jest tam produkcja blatów kuchennych.
Konglomerat kwarcowy jest obecnie popularną i bardzo wytrzymałą alternatywą dla naturalnego kamienia. Składa się w 95 % z sypkiego kwarcu, który jest najczęściej występującym minerałem na naszej planecie. Resztę stanowią barwniki i żywice polimerowe. Po zmieszaniu masy wlewa się ją do formy, prasuje, utwardza, a następnie poleruje.
Tak radykalny zakaz nie jest spowodowany wadliwością materiału lub niebezpieczeństwem dla użytkowników. Jego powodem jest wieloletni lobbing związków zawodowych w firmach zajmujących się przetwarzaniem kamienia. Wzmożony popyt na tego rodzaju blaty przyczynia się wśród pracowników do wzrostu zachorowań na krzemicę – nieuleczalną chorobę płuc.
Krzemicę wywołuje wdychanie kwarcowego pyłu podczas cięcia konglomeratu na sucho.
W latach 60. i 70. XX wieku przeprowadzono w wielu branżach szeroko zakrojone pomiary dotyczące występowania kwarcu w miejscach pracy. Celem było całkowite zlikwidowanie krzemicy. Śmiertelność spowodowana tą chorobą znacznie się obniżyła. Trend się jednak zmienił, od kiedy produkty kwarcowe zalały rynek wyposażenia wnętrz. Ale pył kwarcowy nie jest przecież jedyny.
Dlatego zaczęto bardziej kontrolować także pył powstający z drewna, betonu, azbestu, wełny mineralnej i plastiku. Okazało się, że w zapylonych miejscach pracy ekip remontowo-budowlanych czyha inne niebezpieczeństwo: przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP), na którą w samej Polsce choruje już 2 mln osób. Pył stał się wrogiem naszych płuc jak niegdyś pokruszony azbest. Niektórzy przyrównują go nawet do promieniowania rentgenowskiego, bo go właściwie nie widać.
Pył wdychany – czyli większe cząstki pyłu, które są wdychane przez nos i usta. Podrażniają one błonę śluzową, ale nie grożą zachorowaniami.
Pył respirabilny – czyli niewidoczne drobinki pyłu, które szybko docierają najdalej w głąb układu oddechowego, a więc do samych pęcherzyków płucnych. Grożą zachorowaniami.
Gdy oglądając postęp prac na budowie, nadepniemy na gwóźdź, ból poczujemy od razu. Powikłania po wdychaniu pyłu unoszącego się po pełnym pasji zamiataniu brudnej posadzki poczujemy za kilka lat.
Miłosz Matelski. „Wnętrza wychodzą z szafy”
Urodzony w Poznaniu, w 1981 roku. Projektant, założyciel pracowni Miastoprojekty. Ukończył architekturę wnętrz i przestrzeni wystawowych na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Pomaga producentom w doborze wzornictwa, strategii projektowej i wdrażaniu produktów na rynku wyposażenia wnętrz. Projektuje przestrzenie komercyjne i showroomy. Edukuje i opowiada o materiałach oraz elementach wnętrz w kontekście ich historii na @miastoprojekty, oraz w cyklu krótkich opowieści „Wnętrza wychodzą z szafy” na portalu „Design Alive”.