Postmodernistyczny dom piosenkarki Margaret – to projekt niezwykły. Niezwykła jest jego lokalizacja wśród drzew, ale największe wrażenie robi nastrój wnętrza. Trochę tajemniczy, nieoczywisty i trudny do opisania. Mimo to spróbujemy go opisać, bo obok tego projektu trudno przejść obojętnie.
Powiedzieć o tym wnętrzu, że jest metafizyczne to nie powiedzieć nic. Zagadkowa przestrzeń przywodzić może na myśl tajemnicze kadry z filmów Davida Lyncha. I to skojarzenie nie jest wcale nieuprawnione. W projekcie jest bowiem spora doza amerykańskości.
A co jeśli te fascynacje połączy się to z odważnym podejściem do wykorzystania naturalnych materiałów, niekoniecznie zgodnych z ich pierwotnym przeznaczeniem? Jaki będzie efekt?
Wystarczy spojrzeć na wnętrza domu zaprojektowanego przez Aleksandrę Dobrowolską-Grobel i Annę Wójcicką-Legień. Ich klienci to para powszechnie znanych muzyków. To dom Margaret, czyli Małgorzaty Jamroży i Piotra „KaCeZeta” Kozieradzkiego. To właśnie oni pragną prowadzić swoje ukryte życie w środku mazowieckiego lasu mazowieckiego. To zaledwie godzina jazdy samochodem od Warszawy.
Już chwilę po przekroczeniu progu nawet niezbyt wrażliwy odbiorca wyczuwa silną harmonię pomiędzy otaczającym lasem i każdym szczegółem tego wnętrza.
Można wręcz odnieść wrażenie, że przestrzeń domu i las to jedno. Ciepłe, naturalne, ziemiste kolory z zielonkawym akcentem skontrastowano z dziełami sztuki widocznymi na każdym kroku. To kontrastujące, ale jednak w jakiś sposób dopełniające się organiczne kształty stanowią całość wraz z każdym z pomieszczeń. Miękkie światło grające na lustrze Zodiac autorstwa Jeana Baptiste Fastreza zawieszone w korytarzu prowadzi wprost do samego serca domu.
Dom Margaret ma gorące serce
Tak jak w dawnych domostwach jego centralny punkt wyznacza ciepło i to te fizyczne, odczuwalne na skórze. To wyspa kuchenna z piecem opalanym drewnem. Od podstaw została wykonana o ręcznie i stanowi bijące „serce” domu.
Strefa wejściowa kryje w sobie garderoby i wejścia do prywatnych pomieszczeń. Jest tu więc główna sypialnia z wykonanym na zamówienie meblem. Łóżko z szafkami nocnymi z dyskretnym oświetleniem oraz garderobą i łazienką. Wszystko łączy się w całość.
Oprócz wielu autorskich pomysłów wnętrze wypełniają prawdziwe ikony designu. Jest sofa Camaleonda autorstwa Mario Belliniego dla B&B Italia. Są też szklane stoliki kawowe marki Miniforms. Gości do spożywania wspólnych posiłków zaprasza betonowy stół Tobi Ishi. Nie można też obojętnie przejść obok krzeseł Big Game marki Mustache. To one głównie przełamują stonowaną kolorystykę wnętrza.
Dom jest hołdem złożonym współistnieniu z naturą. Odzwierciedla także dusze artystycznych osobowości swoich właścicieli – dwóch wolnych duchów, żyjących kalifornijskim marzeniem o krok od zatłoczonego miasta.