Samochody elektryczne mają coraz większy zasięg i ładuje się je coraz szybciej, więc pewłnie już niedługo specjalne stacje ładowania pojawią się przy McDonald’sach czy Burger Kingach, aby ich klienci mogli przy okazji wymuszonego postoju wypić kawę czy zjeść lunch.
Samochody elektryczne mają coraz większy zasięg i ładuje się je coraz szybciej, więc pewłnie już niedługo specjalne stacje ładowania pojawią się przy McDonald’sach czy Burger Kingach, aby ich klienci mogli przy okazji wymuszonego postoju wypić kawę czy zjeść lunch.
Najważniejszy tegoroczny salon samochodowy, 65. Internationale Automobil-Ausstellung (IAA, 12-22 września) we Frankfurcie nad Menem już za nami. Podobno, podczas dni prasowych, zaprezentowano aż 159 wyjątkowych premier, w tym 70 zupełnie nowych samochodów. Ja tego nie zauważyłem. Owszem, było kilka spektakularnych premier a reszta to koncepty – chociaż w większości bardzo ciekawe i … piękne. Np. Opel Monza, Renault Initiale czy Infiniti Q 30. Całkowicie linię nadwozia, poza tradycyjnym grillem z przodu zmienia Volvo, Seat robi to już od ubiegłorocznej Genewy, grupa Fiata – znana z pięknej linii – nie pokazała nic nowego, poza Ferrari.
Tegoroczny salon samochodowy we Frankfurcie upłynął pod znakiem ekologii. Większość producentów aut szykuje się na elektryczną rewolucję lub przynajmniej obniża emisję CO2, ale tak piszą co roku, a tzw. stref zielonych na targach jest coraz mniej. Może dlatego, że auta elektryczne, hybrydowe stoją już na głównych stoiskach jako pełnoprawni reprezentanci marki.
Piękne sylwetki, notabene od kilku lat, utrzymują i pokazują nowe koreańskie marki KIA i Hundai. Podobnie czyni Audi. Bardzo podobało mi się nowe, elektryczne BMW i3. Golf, mimo że elektryczny – nie bardzo.
Piękne jest BMW i8 – produkcyjna wersja konceptu pokazanego dwa lata temu. Fantastycznie wyglądające BMW i8 pozwala na bezemisyjną jazdę miejską i sportowe osiągnięcia poza miastem. Napęd elektryczny został w nim zestawiony z trzycylindrowym silnikiem spalinowym TwinPower. Pracą układu steruje inteligentny system zarządzania energią. Silnik spalinowy o mocy 231 KM napędza tylną oś, zaś elektryczny (o mocy 131 KM) przednią. Na samym napędzie elektrycznym można jechać z maksymalną prędkością 120 km/h a zasięg auta wynosi do 35 km. Zasięg maksymalny całego układu to 500 km, a prędkość maksymalna auta to 250 km/h. Według producenta nowe BMW spalać będzie zaledwie 2,5 l na 100 km, co jest znakomitym wynikiem nawet jak na hybrydę.
Jak zwykle robi wrażenie Porsche 918 Spyder – napęd hybrydowy. Jednak, nowe napędy, pokazywane od kilku lat zarówno w Genewie, Paryżu, jak i we Frankfurcie, utwierdzają mnie w przekonaniu, że ekologia staje się przymusowym luksusem.
Konkurent BMW z tej samej półki, Audi, nie zdecydował się na wprowadzenie do produkcji auta w pełni elektrycznego, czyli pokazanego w 2010 roku Audi R8 e-tron. Jego wersję demonstracyjną mieli okazję przetestować jedynie dziennikarze i wybrani klienci. W ofercie ma za to model A3 e-tron (bezpośredni następca Audi A3 e-tron concept), będący hybrydą plug-in. Ma on napęd spalinowy o mocy 204 KM oraz elektryczny, o mocy 75 KM. Łączny zasięg auta wynosi 940 km. Jak przyznają przedstawiciele firmy, napęd czysto elektryczny sprawdza się w małych i lekkich miejskich autach, które nie pasują wizerunkowo do sportowego charakteru tej marki. Innym argumentem Audi przeciw EV jest niska wydajność tego typu napędów. A3 e-tron trafi do sprzedaży w 2014 roku w cenie 37 tys. euro.
Niemiecką marką, która już w tym roku będzie sprzedawać samochody elektryczne – i to od razu w dwóch wersjach – jest Volkswagen. We Frankfurcie można było obejrzeć elektryczne wersje up! i Golfa. Pierwszy z nich będzie dostępny już w listopadzie 2013 roku w cenie 26,9 tys. euro. Natomiast e-Golf pojawi się wiosną 2014 roku, a jego cena nie jest jeszcze znana. Przedstawiciel koncernu Enrico Beltz w rozmowie z „Forbesem”, przyznaje, że wciąż ograniczeniem dla samochodów elektrycznych jest brak infrastruktury ładującej. – Ponieważ dedykowana ładowarka pozwala w pół godziny uzupełnić zapas energii, liczymy, że będą w nie inwestować firmy takie jak choćby McDonald’s czy Burger King, których klienci mogliby przy okazji wymuszonego postoju wypić w ich restauracjach kawę czy zjeść lunch. Tego typu inwestycje mogą okazać się dla nich atrakcyjne wizerunkowo – powiedział Enrico Beltz. Przyznał jednak, że wciąż rynkiem o największym potencjale jest dla Volkswagena Norwegia, gdzie zakup samochodów bezemisyjnych jest wspierany przez atrakcyjny system podatkowy. W Niemczech liczą zaś na klientów korporacyjnych.
Unijny plan, który forsują „Zieloni“, a stropedowała ostatnio kanclerz Angela Merkel, zakłada, że już w 2020 roku przeciętne auto sprzedawane w Europie ma emitować nie więcej niż 95 g CO2 na kilometr. Zaś zgodnie z już istniejącymi założeniami do 2015 r. ma być to 130 g CO2. Niezależnie od tego, jak będzie wyglądał kompromis, jeśli koncerny motoryzacyjne nie chcą się za kilka lat obudzić z ręką w nocniku (czyli wysokimi karami za emisję dwutlenku węgla), muszą wprowadzić do oferty niskoemisyjne auta. Jak poważnie traktowana jest ta groźba, widać choćby po wysiłkach Land Rovera, który nieco na przekór wizerunkowi marki stworzył modele hybrydowe Range Rovera i Range Rovera Sport. Producent, by móc zainstalować w nich potężny, ważący ponad 120 kg napęd elektryczny, zdecydował się zastosować aluminiowe nadwozia. Dzięki temu oszczędność wagi jest nawet większa niż strata poniesiona przez dodatkowy napęd, a osiągi i spalanie Range Roverów pozostały na pożądanym poziomie.
Aluminium jest, niestety, kosztowne, podobnie jak inne nowoczesne technologie, które służą zwiększeniu efektywności energetycznej. We Frankfurcie można było zaobserwować rosnącą popularność reflektorów LED (np. w e-Golfie), włókien węglowych (jak w nadwoziu BMW i3 i i8 czy nowym Peugeocie 308) i silników turbo. Te ostatnie, pozwalające obniżyć spalanie, a więc i emisję dwutlenku węgla napędy, zastosował np. Volkswagen w premierowym Golfie R. Opel oferuje nową Insignię z turbodoładowanymi silnikami benzynowymi o pojemnościach 1.8 i 2.o l oraz – litrowym turbodieslem. Volvo wypuści tej jesieni nową rodzinę silników Drive-E, w której znajdzie się benzynowy napęd turbo T6 i turbodiesel D4 (dostępne dla modeli V70, XC70 S80 S60, V60 XC60), a Renault zastosowało technologię Twin Turbo w koncepcyjnym aucie Initiale. To tylko niektóre z licznie reprezentowanych w tym roku we Frankfurcie silników turbo.
Tegoroczne targi pokazują, że ekologia staje się przymusowym luksusem.
Więcej: www.iaa.de