Odwiedzamy dom w Oslo, który zaprojektowało polsko-norweskie małżeństwo Kvistad. Astrid i Ziemowit Kvistad (studio Familien Kvistad) współpracują przy kreatywnych projektach, takich jak wnętrza, stylizacja i kierownictwo artystyczne. Renowacja domu z lat 50. w Oslo jest ich pierwszym projektem przestrzeni mieszkalnej.
Rodzinne, polsko-norweskie studio Familien Kvistad, założone przez Astrid Bakke Kvistad i Ziemowita Kvistada, łączy nieprzeładowany styl skandynawski z miłością do koloru. Zaprojektowany przez nich dom w Oslo to przestrzenne, ciepłe miejsce, w którym ważne jest wykorzystanie naturalnych materiałów, rzemiosła i tkaniny artystycznej.
Ziemowit Kvistad wyprowadził się z Polski do Norwegii w 2012 roku. Po studiach sprzedał swój zbiór kolekcjonerskich butów i wyjechał, chciał spróbować czegoś nowego. Niedługo potem na koncercie w Oslo poznał przyszłą żonę, Astrid.
Mimo że oboje nie mają wykształcenia związanego z projektowaniem wnętrz – Ziemowit skończył akademię wychowania fizycznego, Astrid jest designerką szydełkowania i nauczycielką nauczania początkowego – postawili na interior design.
Ich pierwszym zleceniem było biuro. Całe błękitne. Inspiracją był statek kosmiczny i tak też zostało nazwane. Spaceship, czyli futurystyczna przestrzeń do pracy dla siedziby głównej studia projektowania cyfrowego Bakken & Bæck w Oslo, od razu rozniósł się głośnym echem zarówno w Norwegii, jak i w sieci.
Znalazł się nawet na finałowej liście Dezeen Award w 2019 roku w kategorii „Wnętrze małej przestrzeni roboczej”. Tak się zaczęło – od tego czasu wyspecjalizowali się w projektach biurowych.
Pierwszy dom Familien Kvistad
Dom w Oslo jest więc ich pierwszą realizacją wnętrza prywatnego – powstał dla właściciela studia Bakken & Bæck. Mieszka tu czteroosobowa rodzina, rodzice z dwójką dzieci. Zlokalizowany 10 minut od centrum, znajduje się w spokojnej, zielonej okolicy.
Właściciel był bardzo zaangażowany w proces tworzenia. Od jego żony projektanci otrzymali tylko postulat, żeby było rodzinnie i przyjemnie. Zamiast designerskiego i modnego wnętrza powstał więc dom, w którym wygodnie się żyje i przyjemnie spędza czas.
Początkowo renowacja miała dotyczyć jedynie wystroju wnętrza i ewentualnie przeniesienia kuchni z jednego pomieszczenia do drugiego. Projekt zaczął jednak ewoluować, pojawiało się mnóstwo pomysłów na zmiany, aż na koniec z budynku została sama konstrukcja. Wymienili wszystko – odkryli sufity, zerwali podłogi między piętrami, zachowując oryginalne belki. Usunęli loft i powiększyli przestrzeń sypialni do góry. Najwięcej pracy włożyli w to, żeby parter, gdzie jest duża kuchnia, salon, jadalnia z miejscem do czytania i oglądania filmów, a także oranżeria, stał się sercem domu.
Jak tuftuje się dywany
Ważnym elementem wnętrza są tu kolorowe wełniane reliefy – charakterystyczny akcent studia Familien Kvistad. Już podczas pracy nad pierwszym, biurowym projektem na koniec stało się jasne, że brakuje w nim czegoś oryginalnego, sztuki.
Skandynawski statek kosmiczny inspirowany latami 70. według briefu inwestora miał być wnętrzem nowoczesnym z delikatnym skandynawskim sznytem, ale przede wszystkim miał być wyjątkowy. Klient chciał, żeby wchodząc do tego biura, czuć się wyjątkowo, niepowtarzalnie.
– Wpadliśmy na pomysł, żeby do monochromatycznego wnętrza wprowadzić nieoczekiwanie miękkie materiały. Nie miałem pojęcia, jak tuftuje się dywany, podpatrywałem to na azjatyckich filmach, co było dość zabawne. Nauczyłem się jednak tego rzemiosła i zaczęliśmy je produkować. Byliśmy pierwsi na rynku, przed 2017 rokiem nikt nie wieszał na ścianach ręcznie tkanych dywanów z własnym motywem. Dzięki temu zrobił się boom, przyciągnęliśmy duże zainteresowanie. Dziś jestem odpowiedzialny za tę część działalności naszego biura, a Astrid zajmuje się wnętrzami. Mieszamy zresztą te kompetencje we wszystkich naszych projektach. Sprzedajemy dywany do restauracji, biur oraz prywatnym klientom. Trafiły już do Australii, Holandii, Niemiec. Unikalność konceptu polega głównie na tym, że powstają one wyłącznie z norweskiej wełny – tłumaczy Ziemowit.
Zaczynając od kotletów z groszkiem
Zaczynają namysł nad projektem od poszukiwania ciekawego punktu wyjścia. Może to być przedmiot, obiekt albo kolor związany z osobą, z którą pracują. Jako biuro wystroju wnętrz muszą mieć wyrazistą koncepcję. – To nie jest tak, że po prostu robimy coś fajnego czy ładnego. Niedawno, projektując 10-metrowy relief do restauracji, szukaliśmy inspiracji w archiwach. Okazało się, że kiedyś była tam restauracja, w której podawano świetne kotlety schabowe z groszkiem. I od tego wyszliśmy, projektując paletę kolorów. Z kolei ostatnio, pracując nad wnętrzem biurowym, klient chciał zachować barwy logo, tzn. fiolety i pomarańcze. To dość trudne kolory do pracy, jeżeli chodzi o biuro, ale postawiliśmy na grę odcieniami. Zawsze szukamy punktu zaczepienia, wokół którego budujemy całą koncepcję – zdradza projektant.
Właściciele domu w Oslo jedyne, co zabrali ze sobą z poprzedniego miejsca zamieszkania, to sztuka. Wszystkie stare meble, jakie posiadali, sprzedali – zachowali tylko obrazy. To one wpłynęły więc najmocniej na dobór kolorystyki w poszczególnych pomieszczeniach. W dalszej kolejności wybrano meble. Aby lepiej pasowały do projektu, nie kupiono ich w sklepie.
Innym ważnym aspektem ich pracy jest dobrze przemyślana organizacja przechowywania w całym budynku. Jeżeli mogą coś zabudować i stworzyć wartość dodaną, która będzie na stałe częścią domu, to zawsze z tego korzystają. Takie interwencje nie tylko poprawiają jakość życia mieszkańców, ale wpływają też na energię miejsca, stają się powodem, dla którego chce się w nim zostać dłużej. W tym wnętrzu starali się użyć jak najmniej mebli wolno stojących.
– Lubimy tworzyć wielofunkcyjne wyposażenie. Na przykład w części jadalnej zaproponowaliśmy sofę, która jest jednocześnie schowkiem z szufladami. Dzięki temu powstało miejsce na gry i zabawki dla dzieci oraz inne rzeczy, które nigdy nie wiadomo, gdzie odłożyć. W niewielkim pokoju chłopca ciężko było w ogóle znaleźć miejsce na przechowywanie, dlatego wpadliśmy na pomysł, żeby schody na dodatkowe pięterko były jednocześnie szafą. Z kolei w sypialni rodziców jest nią po prostu cała ściana. Jak się chce, to można, naprawdę! – dodaje Ziemowit.
Familien Kvistad
Rodzinne studio projektowe założone przez Astrid Bakke Kvistad i Ziemowita Kvistad w 2016 roku w Oslo. Zajmuje się wystrojem wnętrz oraz tkaniną artystyczną. Wykonuje ręcznie tuftowane produkty z norweskiej wełny – dywany, poduszki i pufy. Astrid i Ziemowit współpracują przy kreatywnych projektach, takich jak wnętrza, stylizacja i kierownictwo artystyczne.