Na niewielkiej wyspie nieopodal Nowej Funlandii, powstała sieć domków dla twórczych rezydencji. Scenarzystom, architektom, projektantom, tancerzom, artystom, poetom minimalistyczna architektura projektu Todda Saundersa pozwala odnaleźć się w „architekturze” własnego wnętrza i czerpać z niej w procesie tworzenia.
Na niewielkiej wyspie nieopodal Nowej Funlandii, powstała sieć domków dla twórczych rezydencji. Scenarzystom, architektom, projektantom, tancerzom, artystom, poetom minimalistyczna architektura projektu Todda Saundersa pozwala odnaleźć się w „architekturze” własnego wnętrza i czerpać z niej w procesie tworzenia.
Fogo Island Arts Corporation to prawdziwy program rezydencyjny, trwający od trzech do sześciu miesięcy. Na Fogo rezydenci wiedzą, jaka siła drzemie w łączeniu pracy w samotności z możliwością wymiany wiedzy i doświadczeń z innymi. Jego uczestnicy mogą zaszyć się w jednym z sześciu wolno stojących studio, pracując w pocie czoła nad własnymi projektami jednocześnie pozostać w prawdziwym (nie elektronicznym!) kontakcie z ludźmi, co umożliwia hotel, pełniący też funkcje konferencyjne.
Jednym z pierwszych gości odwiedzających wyspę była Ondine Cohane, współpracowniczka „New York Timesa”, która nazwała miejsce enklawą kultury. I wystarczyło, że o wyspie napisał „NYT”, a telefon Zity Cobb rozgrzewał się do czerwoności. Wyspę zaczęli odwiedzać również zwyczajni turyści. Wyspa zachwyca krajobrazem i nową architekturą. Ale czy mogło być inaczej, skoro w projekt zaangażował się znany architekt Todd Saunders, na stałe pracujący w Norwegii, a którego korzenie sięgają właśnie Nowej Funlandii?
Pełen reportaż Marcina Mońki w szóstym numerze kwartalnika „Design Alive”.