„Aby być mądrym, nie wystarczy mieć wiele ksiąg: osioł dźwigający na grzbiecie wiele książek nie jest przez to mądrzejszy” – powiada chińskie przysłowie. Ten osioł udźwignie twój komputer i wiele innych drobiazgów. Może od tego nie zmądrzeje, ale wywoła uśmiech na niejednej twarzy.
„Aby być mądrym, nie wystarczy mieć wiele ksiąg: osioł dźwigający na grzbiecie wiele książek nie jest przez to mądrzejszy” – powiada chińskie przysłowie. Ten osioł udźwignie twój komputer i wiele innych drobiazgów. Może od tego nie zmądrzeje, ale wywoła uśmiech na niejednej twarzy.
Ma na imię Martin i pełni rolę sekretarzyka, ale może z powodzeniem służyć jako twoje domowe biuro. Zrodził się w głowie francuskiego projektanta Benoît Conversa z grupy Ibride. Jej nazwa nawiązuje do słowa „hybride”. I rzeczywiście ich znakiem firmowym stały się przedmioty hybrydy, w tym zwierzomeble. Jednym z nich jest „Martin”. Wykonano go z laminatu wysokociśnieniowego, można na nim bezpiecznie ustawić komputer czy laptopa, bo jest uparty i nie ruszy się z miejsca. Tym razem to jednak wielka zaleta.
Trzeba natomiast zaplanować odpowiednio dużo miejsca, bo „Martin” nie należy do małych mebli (wysokość: 180 cm, szerokość: 60 x 200 cm). Sam sekretarzyk ma długość 86, a głębokość 30 cm. Jest wyposażony w cztery szuflady, mieszczące dokumenty w formacie A4. Dodatkowo właściciel „Martina” może skorzystać z systemu półek, nadających się do przechowywania książek, płyt CD i rozmaitych akcesoriów biurowych. Wszystko po to by stworzyć własną przestrzeń do pracy.
Oryginalny kształt mebla sprawia, że – jak wierzy jego projektant – między sekretarzykiem a jego użytkownikiem rodzi się specyficzna więź. To już nie tylko oddana i lojalna służba, ale i ogromna dawka czułości. Bez wątpienia do tego mebla można się przywiązać…
Grupa Ibride wykreowała całą serię takich hybrydowych przedmiotów. „Diva” to stolik-struś, „Sultan” – stołek-pies, a „Zelda” – stołek-basset, „Bambi” – komódka o sarnich nogach, „Owen” i „Scotty” to stolik-owca i stołek-owieczka, a „Joe” – krzyżówka półki z niedźwiedziem polarnym.
Hybrydowe zwierzomeble można kupić w Polsce, „Martin” kosztuje około 15 tys. zł, „Diva” – 1100 zł, „Sultan” – 750 zł, a „Bambi” ponad 3 tys. zł.
„Jest dostatecznie smutno, jeżeli samemu jest się nieszczęśliwym, ale jest jeszcze smutniej, kiedy wszyscy inni twierdzą, że też są nieszczęśliwi” – mawiał Kłapouchy. Nie od dziś wiadomo, że lekarstwem na smutki są przyjaciele. Może Martin zostanie jednym z nich?