Czy luksfery to, to samo, co szklane pustaki? No nie. Jednak przyjęło się nazywać je w ten sam sposób. Czy szklane pustaki to wymysł PRL-u? Nie – zrobiły szaloną karierę w USA już prawie 100 lat temu!
Czy szklane pustaki zawsze stosowano do doświetlenia wnętrz? Też nie. Recesja spowodowała, że to wnętrza miały razić przechodniów światłem. Ale po kolei.
Jest rok 1885. Amerykańska firma Luxfer Prism Company zaczyna produkcję ulepszonego szkła okiennego w formie grubych płytek. Patent polega na dodaniu do szkła poziomych pryzmatów, które kierują światło słoneczne w głąb ciemnych pomieszczeń. Skąd wzięła się zatem nazwa „luksfer”, już tłumaczyć nie muszę.
Korzyści z takiej formy doświetlania wnętrz czerpali właściciele sklepów. Luksfery występowały w różnych kolorach i były dekoracyjnym „eye catcherem”. Ich potencjał dostrzegł sam Frank Lloyd Wright, który zaprojektował kilkanaście wzorów szklanych płytek.
Kształtem przypominał wazon i standardowo miał zielonkawy kolor. Każdy pustak zakończony był otworami, przez które wdmuchiwano powietrze w szklaną formę. Otwory te stały się z czasem wadą pomysłu Falconniera, ponieważ do pustaków dostawała się para wodna, która psuła efekt przeszklenia. Pustaki, w przeciwieństwie do luksferów, nie są w środku pełne, więc świetnie izolują. Używając zaprawy, można z nich budować ściany, podobnie jak z cegieł.
W 1933 roku pustaki pokazano pierwszy raz za oceanem. I to z rozmachem. Na wystawie Chicago Century of Progress lokalny producent postawił pawilon wykonany wyłącznie ze szklanych pustaków. Wystawa była także początkiem nowego stylu w architekturze – streamline moderne. Był to styl, w którym sztuczne oświetlenie było nieodłącznym elementem elewacji budynków.
Pustaki szklane zaczęto stosować na stacjach benzynowych, w domach handlowych i kinach. Cel był prosty. Zwrócić uwagę konsumenta, który podczas recesji niechętnie chciał wydawać pieniądze. Tu z pomocą przyszła moda na iluminacje budynków, które dzięki stosowaniu szklanych ścian miały stać się latarniami dla zbłąkanych w ciemnościach klientów.
Powstało wówczas pojęcie „architektura nocy”, gdyż efekty świetlne nadawały budowlom wyraźny wygląd nocą, zupełnie odmienny od tego, jak wyglądały w ciągu dnia. Budowanie „ze światła” stało się popularne także w prywatnych domach.
Zawrotna kariera szklanych pustaków trwała do końca lat 40 XX wieku. Moderniści zaczęli zastępować je dużymi oknami, które dawały nowe możliwości aranżacji elewacji. Pustaki kilka razy wskrzeszano do życia, ale to już temat na osobne opowiadanie.
Miłosz Matelski. „Wnętrza wychodzą z szafy”
Urodzony w Poznaniu, w 1981 roku. Projektant, założyciel pracowni Miastoprojekty. Ukończył architekturę wnętrz i przestrzeni wystawowych na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Pomaga producentom w doborze wzornictwa, strategii projektowej i wdrażaniu produktów na rynku wyposażenia wnętrz. Projektuje przestrzenie komercyjne i showroomy. Edukuje i opowiada o materiałach oraz elementach wnętrz w kontekście ich historii na @miastoprojekty, oraz w cyklu krótkich opowieści „Wnętrza wychodzą z szafy” na portalu „Design Alive”.