Jej elewacja przypomina nieco wielki regał z powysuwanymi grzbietami książek. Jest jednym z ciekawszych modernistycznych budynków Warszawy. Mowa oczywiście o gmachu Biblioteki Narodowej zwanym również „Modernteką”. W sieci można obejrzeć ciekawy film dokumentalny na temat historii tego niezwykłego gmachu.
Jaka jest historia budynku? Jakie cele przyświecały autorom tego projektu? Jak wyglądają i co oferują jego niedawno wyremontowane wnętrza i dlaczego warto zobaczyć gmach pochodzący z czasów PRL? Na te pytania stara się znaleźć odpowiedzi Piotr Pędzich, reżyser filmu pt. „Modernteka”.
Warto dodać, że Biblioteka Narodowa właśnie obchodzi 95. rocznicę jej reaktywowania przez Ignacego Mościckiego w 1928 r. Z powodu problemów lokalowych instytucję pierwotnie ulokowano w gmachu Szkoły Głównej Handlowej, choć oczywiste było, że bardzo prędko stanie się on zbyt ciasny. Potem przyszła wojna, podczas której księgozbiór dość mocno ucierpiał. Jak dowiadujemy się z filmu, w 1945 r. książki trzeba było wydobywać z gruzów i popiołów. Biblioteka Narodowa znów była bezdomna. Zdecydowano o umieszczeniu księgozbioru w charakterystycznym okrągłym budynku przy ul. Hankiewicza 1.
W końcu w 1963 r. Warszawski SARP rozpisuje konkurs architektoniczny na projekt nowej biblioteki. Wygrywa go zespół Stanisława Fijałkowskiego, proponując budowę kompleksu składającego się z kilku budynków.
Słaba sytuacja ekonomiczna kraju powoduje, że budowa rusza, ale dopiero piętnaście lat później w 1977 r.
Pierwszy z trzech zaplanowanych budynków oddano do użytku po sześciu latach. To trudne lata 80. Brakuje wówczas wszystkiego, w tym materiałów budowlanych. Budowniczowie zmuszeni są pójść na pewne kompromisy. Rozmawiają z autorem projektu. Fijałkowski godzi się na pewne zmiany i zastosowanie tańszych rozwiązań. Dzięki temu udaje się ukończyć drugi gmach w 1986 r. Dopiero dziewięć lat później otwarta zostaje Czytelnia Główna oraz wejście od strony Pól Mokotowskich.
„Modernteka” jest także funkcjonalna
Dopiero teraz widać w pełni charakter całego założenia. W oczy rzuca się modułowość i pewna cykliczność. Budynek zorientowany jest horyzontalnie i może poszczycić się dużymi przeszkleniami. Tak wygląda jeden z najciekawszych późnomodernistycznych gmachów stolicy.
W środku uwagę zwracają długie korytarze, kamienne posadzki i okładziny. Ciekawie i minimalistyczne zaprojektowano także oświetlenie.
— To zespół budynków bardzo sprytnie z sobą połączonych, pozwalających na przemieszczanie się ciągami komunikacyjnymi od zakładu do zakładu, nie wychodząc w ogóle z budynku — zwraca uwagę także na walory użytkowe Marek Białek.
Imponujący jest ogromny, bo aż 9-kondygnacyjny magazyn. Jego rolą jest zapewnienie idealnych warunków klimatycznych dla księgozbioru. Zastosowano tu zmechanizowane ruchome regały.
Architekt biblioteki chciał jednak, by nie była ona tylko domem dla książek, ale by również przyciągała czytelników. By każdy mógł się tu dobrze poczuć. Uwagę zwraca frontowa elewacja. Zdobią ją kamienne płyty o różnych wzorach. Wystające ze ścian kamienie symbolizują książki na półkach. Są też ekslibrisy. Trudno nie odgadnąć funkcji, jaką pełni budynek.
We wnętrzu budynku wrażenie robi mozaika autorstwa Kazimierza Gąsiorowskiego. Wykonano ją ze szklanych i metalowych odpadów przemysłowych. Czas szybko mija i okazuje się, że biblioteki muszą dostosowywać się do swoich czasów i nowych potrzeb.
W 2011 r. ogłoszony zostaje konkurs na przeprojektowanie podziału funkcjonalnego biblioteki. Wygrywa go pracowania Tomasza Koniora. Staje ona przed niebywale trudnym zadaniem. Wnętrze gmachu trzeba przeprojektować z szacunkiem dla samego modernizmu, ale i dla zamysłu pierwotnego ojca projektu. W końcu w zeszłym roku prace się kończą, a do nowych wnętrz zapraszani są pierwsi czytelnicy. Modernizacja jest wielkim sukcesem!
„Modernteka”. Miedź, stal drewno. Jest szlachetnie
Po modernizacji czytelnie są trzykrotnie większe. Jednocześnie może korzystać z nich prawie 400 osób. Wrażenie robią także wnętrza. Do ich wykonania wykorzystano takie szlachetne materiały jak miedź, stal, drewno i kamień. Dzięki ich prostym formom udało się zachować modernistyczny charakter budynku. Uwagę odwiedzających czytelnię już od samego wejścia zwraca sufit z miedzianej siatki. Całości dopełniają cztery wewnętrzne ogrody, każdy o odmiennej stylistyce.
W centralnej części budynku znajduje się lada główna. Tu można uzyskać potrzebne informacje czy odebrać kartę czytelnika. Jednym z ciekawszych miejsc jest Czytelnia Dolna. Zlokalizowano ją pod świetlikiem. Trafimy do niej ciekawie zaprojektowanymi spiralnymi schodami, które w swym wnętrzu skrywają także windę.
Całość przeprojektowanej przestrzeni biblioteki stwarza wrażenie spójności. Przestrzeń jest przyjazna. Emanuje dużym spokojem a wręcz zachęca do zachowania nieodzownej dla tego miejsca ciszy. Z drugiej strony spore otwarte przestrzenie zachęcają do organizowania spotkań i dyskusji. Współczesna biblioteka ma być bowiem również miejscem wymiany myśli.