– Twórca francuskiego magazynu „XXI” zrezygnował całkowicie z reklam dlatego, że czuł, że tylko w ten sposób może być wolny. Są tam świetne, mocne teksty, nawet radykalne i cała redakcja utrzymuje się tylko ze sprzedaży magazynu. Myślę, że będzie więcej takich propozycji – mówi w wywiadzie dla „Design Alive” Javier Errea, legenda światowego projektowania prasowego, który stworzył makiety gazet takich jak m.in. „Liberation”, „The Independent”, „Dagens Nyheter” czy już kultowej portugalskiej „i”.
Errea wystąpił na kolejnej edycji konferencji „Power to Designers” organizowanej w Warszawie (11 marca) przez znanego grafika Jacka Utko wraz z „Pulsem Biznesu”. Wśród zaproszonych gości pojawili się specjaliści od nowych trendów i innowacji, a także projektanci gazet i magazynów. Tegoroczne spotkanie było poświęcone w szczególności przyszłości prasy, mediów i komunikacji. – Musimy nauczyć się jak oduczyć się starych nawyków, a to znacznie trudniejsze niż zdobywanie nowych umiejętności – przekonywała Zuzanna Skalska, trendwatcherka w holenderskim Van Berlo, kładąc nacisk na to, że najważniejsza jest zmiana sposobu myślenia i świadomości. – Żyję w przyszłości – takim zdaniem rozpoczął swoje wystąpienie Nils Muller, założyciel agencji TrendONE specjalizującej się w prognozowaniu mikrotrendów. – Już niedługo wszystko będzie dotykowe, a dzięki rozszerzonej rzeczywistości zniknie bariera między światem materialnym a cyfrowym – tłumaczył Muller, zafascynowany nowymi technologiami, które – jego zdaniem – będą decydowały o tym, jak będzie wyglądać przyszłość i relacje między ludźmi. Choć wszyscy prelegenci opowiadali o wizji współczesnego projektowania, to wyłonienie jednej wspólnej koncepcji nie wydaje się prawdopodobne. Wspólnym wnioskiem może być jedynie fakt, że to, co nadchodzi zaskoczy nas bardziej, niż można się tego spodziewać, czego uczestnicy konferencji mogli przekonać się na własnej skórze podczas multimedialnych prezentacji przygotowanych przez Nilsa Mullera.
Jednym z gości był także Javier Errea, legenda światowego designu prasowego, który zaprojektował makiety gazet na kilku kontynentach, m.in. „Liberation”, „The Independent”, „Dagens Nyheter” i kultowej portugalskiej „i”. W rozmowie z „Design Alive” przybliża swoją odważną wizję prasy drukowanej.
Podczas wystąpienia powiedziałeś, że w najciekawsze są projekty, w których jest coś brzydkiego. To dosyć prowokacyjne stwierdzenie.
– Tak, rzeczywiście. Osobiście uwielbiam eleganckie, dobrze zaprojektowane, minimalistyczne gazety, ale jeśli chodzi o rynek prasy codziennej tutaj doświadczenie i wybory czytelników pokazują, że niekoniecznie to, co ładne, w tradycyjnym sensie, podoba się najbardziej. Nie chodzi mi o coś dosłownie brzydkiego, ale o specyficzny rys, charakter, który czyni wygląd gazety bardziej atrakcyjnym. Projektowanie eleganckich rzeczy to nie jest jedyna możliwa droga. Nie zawsze jest to najlepsze rozwiązanie. W projektowaniu chodzi o storytelling. Akurat w przypadku waszego magazynu, który jest o designie, wygląd musi odzwierciedlać idee, które przekazujecie. To byłoby bardzo dziwne, projektować brzydki magazyn dla architektów, czy projektantów.
Czy Internet zdominuje prasę drukowaną?
– Jeśli porównamy liczby, ile pieniędzy przynosi prasa drukowana, to okaże się, że to ciągle bardzo duży rynek. Oczywiście ta sytuacja ciągle się zmienia. Nie można tego ignorować. Jednak wciąż 85 proc. przychodów pochodzi z druku. Nie ma potrzeby, by z tego rezygnować.
Może problemem jest to, że ludzie już nie czytają?
– Nie sądzę. Może młodzi nie czytają. Ale ja też w młodości nie czytałem. A jeśli ludzie nie czytają gazet, to czytają gdzieś indziej. Nie źródło jest problemem. Pytanie trzeba zadać o to, jak zarabiać na informacjach. Myślę, że dużym problemem jest to, że firmy zdecydowały się publikować cyfrowo bez opłat. Wiele ludzi myśli, że skoro mogą mieć dostęp do bezpłatnych informacji w sieci nie ma potrzeby, żeby kupować papierowe wydanie. Nawet jeśli teksty są inne, strona też powinna być płatna.
Co myślisz o rosnącej popularności blogów?
– Sam mam bloga. Przez wiele lat byłem dziennikarzem. Jeśli wielu dziennikarzy rezygnuje z pracy i zaczyna prowadzić bloga, to znaczy, że przestali wierzyć w prasę drukowaną. I znowu problemem jest bezpłatna forma bloga. Trzeba wybrać. Duża publiczność i brak pieniędzy, czy niewielkie grono, ale za to płacące za informacje.
Można zarabiać na reklamach.
– Ale to nie wystarczy. W tej chwili to już za mało.
Jak w takim razie zachęcić czytelników?
– Myślę, że potrzebne są zdecydowane opinie. Mocne, odważne. I w tej mierze jestem bardzo optymistyczny. Jestem pewien, że każdy daje swoim czytelnikom to, co ma najlepszego do zaoferowania. Jeśli nie mamy mocnych artykułów, to jest problem.
To ma też związek z personalizacją, o której wspominała w swoim wykładzie Zuzanna Skalska.
– Dokładnie. Ale jeśli chodzi o prasę codzienną, to wartością jest tu kreowanie wspólnoty, dlatego trzeba dzielić między sobą konkretne poglądy i wartości, a to stoi w pewnej opozycji do personalizacji. Prasa codzienna musi być powszechna i uniwersalna dla pewnej grupy ludzi.
Co myślisz o roli mediów społecznościowych?
– Są bardzo istotne, choć nie jestem ich fanem. To byłaby ignorancja, nie doceniać ich wartości. Ważne jest to, jak się z nich korzysta. Widzę tu wiele problemów. Wielu dziennikarzy cały dzień tylko przesyła informacje, zamiast tworzyć wartość. Taki jest Internet. Jest tam wszystko, dlatego trzeba dokonywać selekcji. Dlatego tak ważna jest prasa. Można jej w jakimś stopniu zaufać.
Powiedz coś więcej o francuskim magazynie „XXI”, o którym wspominałeś w czasie konferencji.
– Jest to bardzo ciekawy projekt. Jego twórca zrezygnował całkowicie z reklam dlatego, że czuł, że tylko w ten sposób może być wolny. Są tam świetne, mocne teksty, nawet radykalne i cała redakcja utrzymuje się tylko ze sprzedaży magazynu. Myślę, że będzie więcej takich propozycji. Ludzie zaczynają się nudzić. Każdy musi znaleźć swoje miejsce. Uważam także, że trzeba podjąć decyzję. Albo dany tytuł publikowany będzie na papierze, albo w sieci. W innej sytuacji te dwie formy zawsze ze sobą konkurują. Jeśli czyta się jedno, nie zagląda się do drugiego. Trzeba być radykalnym. Prawdopodobnie większość tytułów przeniesie się do sieci.
Dlaczego ludzie wybierają kolorowe tabloidy zamiast eleganckich czasopism?
– Jest to związane z ich potrzebami. Większość czytelników chce też trochę zabawy. Ta różnica wynika często z wykształcenia. Ale te kolorowe tytuły są w pewnym sensie bliżej życia niż wyrafinowane żurnale. Życie nie jest takie poukładane, bywa trochę trudne, trochę brudne, skomplikowane, dlatego istnieją takie tytuły, które są bliżej czytelników i są dzięki temu bardziej popularne.Takie jest życie. Dlatego potrzebujemy i jednego i drugiego.
Jacek Utko, design director Bonnier Business Press International, projektant gazet, magazynów i internetu w Europie Wschodniej i Skandynawii.
Nils Müller, Stworzył TrendONE, firmę znaną jako światowy lider w definiowaniu kluczowych trendów dla dynamicznie rozwijających się branż.