Andrée Putman karierę rozpoczęła po pięćdziesiątce, ale z przytupem. Nazywa się ją wielką damą designu, archeolożką wczesnego modernizmu i prekursorką butikowych hoteli. Poznajcie najsłynniejszą francuską projektantkę wnętrz, która ze wszystkich pomieszczeń najbardziej kochała łazienki.
Andrée Christine Aynard urodziła się w Paryżu w 1925 roku w zamożnej rodzinie intelektualistów. Nie bez przyczyny mówiła, że jest „córką dwóch czarnych owiec, spadkobierców starożytnej linii czarnych owiec”.
Była wnuczką bogatego bankiera, jej ojciec był intelektualistą poliglotą, a matka koncertującą pianistką. W rodzinie nie brakowało estetów i ekscentryków. Babcia wystawiała egipskie mumie w swoim paryskim mieszkaniu i zasiadała w jury prestiżowej nagrody literackiej Femina. Część rodziny wywodziła się od Montgolfierów, wynalazców balonów na ogrzane powietrze.
Na początku miała zostać pianistką. Za namową matki rozpoczęła naukę gry na fortepianie, kiedy jednak okazało się, że raczej nie będzie wirtuozką, poszła na wydział kompozycji w Konserwatorium Paryskim. Tam usłyszała, że musi minąć dziesięć lat, zanim będzie wiadomo, czy jest dobrą kompozytorką – w odpowiedzi, w wieku 19 lat porzuciła karierę muzyczną i została dziennikarką.
Rozwód, bankructwo i krok w bok
Zaczynała w magazynie „Femina” (1950), potem w „Elle” (1952), a wreszcie w słynnym magazynie artystycznym „L’Oeil” jako redaktor działu wnętrz. W tym czasie poznała i poślubiła Jacquesa Putmana, zamożnego krytyka sztuki, kolekcjonera i wydawcę.
W 1958 roku rozpoczęła pracę jako stylistka i dyrektorka artystyczna działu z wyposażeniem wnętrz w popularnej francuskiej sieci sklepów Prisunic. Jej zadaniem było poszukiwanie dobrze zaprojektowanych i pięknych przedmiotów do domu, które wyróżniały się jednym – miały być dostępne nie tylko dla bogaczy.
Trzy lata później, razem z przyjacielem, Didierem Grumbachem, założyła firmę Créateurs & Industriels, której celem było wspieranie relacji między projektantami a przemysłem. Miała intuicję i oko – odkryła wielu utalentowanych projektantów, takich jak Jean-Charles de Castelbajac, Issey Miyake, czy Thierry Mugler.
Firma okazała się jednak klapą. Po bankructwie, które zbiegło się z rozwodem, w 1978 roku założyła swoją pierwszą firmę Écart International, sprzedającą odrestaurowane meble znalezione na pchlich targach. Dzięki temu spopularyzowała zapomniane francuskie modernistyczne meble z lat 30. i projektantów, takich jak: Eileen Gray, Pierre Chareau, Rene Herbst, czy Jean-Michel Frank.
W tamtym momencie prawie porzuciła karierę projektanta wnętrz – stąd też nazwa jej firmy (Écart oznacza po francusku „krok w bok”).
Rewolucyjna łazienka w szachownicę
Punktem zwrotnym okazał się rok 1984 i projekt wnętrz pierwszego butikowego hotelu Morgans na Manhattanie. Miała wtedy 58 lat. Zatrudnił ją duet Ian Schranger i Steve’a Rubbella (byli właściciele kultowego nowojorskiego Studio 54). Budżet był ograniczony, co zmusiło ją do kreatywności. W całym hotelu zastosowała minimalistyczną kompozycję czerni i bieli, udowadniając, że nawet przy braku środków, używając przystępnych materiałów można osiągnąć imponujący efekt.
– Lubię to, co piękne i pożyteczne, a jeszcze bardziej to, co piękne w pożytecznym. Dopóki nie masz wyczucia tej tajemnej wiedzy, że skromne rzeczy mogą być piękniejsze niż drogie, nigdy nie będziesz mieć stylu. Styl i pieniądze nie mają ze sobą nic wspólnego. Dobry projekt jest czysty i prosty, a mnie interesują, tylko takie rzeczy, które nigdy się nie zestarzeją – wyjaśniała Andrée Putman.
Hotel stał się sensacją i zrewolucjonizował design hotelowy. Czarno-białe łazienki w szachownicę stały się ikoną i bon motem jej stylu. Hotel Morgans wyznaczył w ten sposób zarówno początek ery hoteli butikowych, jak i stał się trampoliną dla światowej kariery Andrée Putman.
Greenaway i wnętrze Concorda
Od tamtej pory zaczęła projektować na całym świecie – hotele, prywatne rezydencje, biura, sklepy, przedmioty i meble. Dla Karla Lagerfelda i Balenciagi projektowała sklepy, dla Air France – wnętrze Concorda, dla Jacka Langa, ówczesnego francuskiego ministra kultury – jego biuro.
Spod jej ręki wyszły hotele takie jak Le Lac w Japonii, Im Wasserturm w Niemczech czy lotnisko Sheraton Charles de Gaulle w Paryżu; sklepy Azzedine Alaia, Bally oraz muzea, takie jak CAPC, muzeum sztuki współczesnej w Bordeaux.
Głęboki wpływ wywarły na nią bez wątpienia przyjaźnie z artystami, takimi jak: Pierre Alechinsky, Yves Klein, Niki de Saint Phalle i Alberto Giacometti, czy Samuel Beckett. Jest więc w jej projektowaniu wrażliwość wizualna, ale także literacka i filozoficzne podejście. – Materiały nie są przedmiotami, jak litery w słowniku – mówiła. – Mają konotacje, należą do kodu, jak kształty lub słowa.
Dopiero w 1997 roku założyła Studio Putman, specjalizujące się w architekturze wnętrz, projektowaniu i scenografii.
Zwolenniczka radykalnej prostoty
Była odporna na trendy. Jej wnętrza wyróżniają się precyzją i dyscypliną. Jako zwolenniczka radykalnej prostoty i zdecydowana przeciwniczka wzorzystych tkanin, twierdziła, że „wzory są agresją, o którą nigdy nie prosiłeś”.
Nie bała się jednak łączenia różnych stylów i epok – w jej wnętrzach często nowoczesne materiały i wyposażenie miesza się ze starannie dobranymi klasycznymi elementami. Dzięki temu utorowała drogę młodym projektantom, którzy dziś e swobodą umieszczają nowoczesne i minimalistyczne meble w historycznym otoczeniu.
Jej elegancki, oszczędny styl, który, jak mówiła, powstał pod wpływem krużganków i ogromnych sal romańskiego opactwa, w którym spędzała wakacje, stał się synonimem francuskiego szyku.
Andrée Putman opowiadała się nie tylko za specyficzną estetyką, ale także za nowym sposobem życia. Lubiła wnętrza, w których nie ma ścian, a przestrzenie mieszkalne nie są podzielone według funkcjonalności. Pod koniec lat 70., kiedy jeszcze nie było to popularne, mieszkała na otwartym poddaszu w byłej drukarni.
Uwielbiała łazienki, które były dla niej najważniejszym pomieszczeniem zarówno w mieszkaniach, jak i w pokojach hotelowych. – Podoba mi się pomysł spędzania czasu w łazience, może nawet całego popołudnia z książkami i czajnikiem – mówiła.
Ekscentryczny człowiek, w przebraniu eleganckiej kobiety
Sama ubierała się bardzo klasycznie. Elegancko nosiła monochromatyczną paletę bieli, czerni i beżu, z której tak chętnie korzystała także w swoich projektach. Niezależnie od tego, czy miała na sobie czarną spódnicę i koronkowy gorset pod kremową marynarką, czy też czarną jedwabną sukienkę od Yamamoto, zawsze przyciągała uwagę, także chropowatym głosem i falą kasztanowych włosów.
Lagerfeld opisywał jej styl jako „bardzo francuski, nienaganny, bardzo czysty”, a jeden z jej przyjaciół powiedział trafnie: „Była ekscentrycznym człowiekiem w przebraniu eleganckiej kobiety”.
Została okrzyknięta najsłynniejszą francuską projektantką na świecie, chociaż jak mówiła:
W 2007 roku jej córka Olivia przejęła stanowisko dyrektora artystycznego w Studio Putman.
Andrée Putman zmarła w swoim domu w Paryżu w wieku 87 lat, 19 stycznia 2013 roku.