Kolorowe, funkcjonalne i zachęcające do tego, by czerpać z życia pełnymi garściami. Małe mieszkania mają wielką moc.
Prezentujemy 10 projektów, które w ostatnich miesiącach były dla nas najlepszym dowodem na to, że nie potrzeba ponad 100-metrów, by stworzyć interesującą przestrzeń.
Duński minimalizm na Starej Sadybie
Dizajnerskie lampy, meble z historią, duński minimalizm i bujny ogród za oknem. Aż trudno uwierzyć, że wspólnym mianownikiem tych wszystkich cech jest niewielka kawalerka na Starej Sadybie. Projekt autorstwa Joanny Otrębskiej i Weroniki Pariaszewskiej z pracowni Bran&Pine, nadrabia skromny metraż z wyjątkową historią. Mieszkanie połączone z ogrodem znajduje się bowiem w dawnej kolonii mieszkaniowej „Społem” a zespół budynków, którego jest częścią, wzniesiono według projektu Oskara Sosnowskiego w latach 1924-1925.
Jak pomieścić życie na 29 metrach
W dobie coraz popularniejszych niedużych metraży niejednokrotnie zadajemy sobie pytanie, czy małe może być funkcjonalne. Karolina Howorko ze studio Hoka przekonuje nas, że tak. Przykładem ma być projekt, który zrealizowała na warszawskiej Starówce. Już na samym początku, korzystając ze znacznej (4,3 m) wysokości lokalu, zastane 20 m kw. kawalerki udało się jej rozszerzyć o dodatkowe 9 metrów antresoli. Tak dobry start nie mógł być lepszą wróżbą wobec realizacji kolejnych punktów planu. Ten zaś był prosty. Całość aranżacji architektka planowała oprzeć na połączeniu uniwersalnej bieli oraz modułowych rozwiązań. Wszystko to zaś w imię umiaru i prostoty.
Szaleństwo kolorów na stołecznym Grochowie
Ola i Paweł od początku wiedzieli, że ich mieszkanie ma być bezpretensjonalne i kolorowe. Mieli bardzo otwarte podejście do form i barw, tym bardziej że z Agatą Ambrożewską, do której zgłosili się po pomoc w jego urządzeniu, współtwórczynią warszawskiej pracowni A+A, znają się od lat i widzieli niejedną z jej realizacji. Już na etapie poszukiwania mieszkania, konsultowali z nią możliwości dopasowania konkretnych lokali do ich potrzeb. Ostatecznie zdecydowali się na nieruchomość w nowym budownictwie – znaleźli plombę w zaułkach Grochowa, która wyjątkowo przypadła im do gustu. Choć nie planowali mieszkania na parterze, to dwa małe ogródki, gdzie może biegać ich pies Cukinia, przeważyły szalę.
Kiedy mniej znaczy więcej
Dwupoziomowe mieszkanie w kamienicy z 1890 roku przy ul. Złotej w Warszawie składa się z liczącego 34 m kw. parteru oraz 8-metrowej antresoli. Projektantki z warszawskiego MORR Studio – Kamila Palmowska i Monika Michałowska udowodniły tu, że stawiając na białą bazę i oszczędne umeblowanie, można pozwolić sobie na nieco szaleństwa w doborze odważnych kolorów i dodatków. Kierowały się przy tym ideą Dietera Ramsa „Dobry design to mniej designu”.
Zrodzone z potrzeby komfortu
Olgę i Michała, mieszkających na warszawskim Muranowie, praca zdalna skłoniła ich do rozważań nad poprawą funkcji i aranżacji mieszkania. 38-metrowe lokum znajduje się w budynku z lat 60., zbudowanym w technologii ramy H (od popularnej w drugiej połowie XX w. formy bloków z wielkiej płyty). To właśnie otoczenie i sam budynek były dla Dawida Koniecznego punktem wyjścia do stworzenia projektu wnętrza.
Z dozą niezbędnego luzu
Wspólne poczucie estetyki projektantów i ich klientki oraz odpowiednia doza luzu i zaufania, w przypadku 46-metrowej kawalerki w Zawierciu, zaowocowały niezwykle efektowną aranżacją. Właścicielka mieszkania kupiła je jeszcze w trakcie remontu prowadzonego przez poprzedniego właściciela. Szczęśliwie, po tym jak przekazała je projektantom ze studia Mistovia, nie wymagało ono większych zmian w układzie funkcjonalnym. Jedynym dodatkiem architektonicznym do jasnego salonu z aneksem kuchennym, sypialni, łazienki oraz obszernej, wydzielonej garderoby (mogącej stać się również pokojem gościnnym) było wprowadzenie specjalnej wnęki, która pomieściła szafę w strefie wejściowej.
Mała Japonia
Na 58-metrach mieszkania w katowickim apartamentowcu, każde pomieszczenie zostało zaprojektowane z dbałością o najmniejszy szczegół. Architektka Magdalena Daszkiewicz z pracowni Przestrzenie zaprojektowała tu funkcjonalną oraz komfortową przestrzeń inspirowaną elementami japońskich domów wertykalnych.
Historia zapisana w murach
Uwielbiamy, kiedy mieszkanie oprócz efektownej aranżacji skrywa również ciekawą historię. Ta, która wiąże się w lokalem na Starym Mokotowie, dziś zamieszkiwanym przez uznaną reżyserkę teatralną, Ewelinę Marciniak, wzbudza szczególnie wiele emocji. W latach 1947-2008 mieszkał w nim wybitny architekt Arseniusz Romanowicz, projektant najważniejszych warszawskich dworców kolejowych, który kierował odbudową całej kamienicy zniszczonej w czasie II wojny światowej. W poszanowaniu dla jego dokonań architekt Grzegorz Layer, który podjął się odświeżenia 60 m kw. mieszkania, postanowił zachować możliwie najwięcej oryginalnych elementów wystroju. Chęciom tym sprzyjał dobry stan mieszkania – udało się odrestaurować m.in. podłogę, drzwi oraz kilka zabytkowych mebli. Zachowano również pierwotny układ mieszkania, na który składa się kuchnia z małą jadalnią, otwarty na korytarz salon, sypialnia oraz niewielka łazienka.
Retro w sercu Warszawy
Lata 60. XX wieku stanowią jeden z ciekawszych rozdziałów w historii polskiego wzornictwa i architektury. Nic więc dziwnego, że kiedy Katarzyna Wisławska otrzymała zlecenie aranżacji 58-metrowego mieszkania w budynku z 1963 roku projektu powojennych architektów, Jerzego Gieysztora i Jerzego Kumelowskiego, postanowiła zaczerpnąć inspirację właśnie z tego okresu.
W Krakowie, pod papugami
Stara, krakowska kamienica, a w niej 50-metrowe mieszkanie jak z bajki. Zaprojektowania mieszkania w nieszablonowym stylu podjęła się lokalna pracownia architektoniczna Gaja Architektura Wnętrz. Aranżację wnętrza zdominowały trzy kolory: lila, niebieski i zielony, które wprowadziły niezwykły, filmowy klimat z nutą elegancji. Zdecydowanie najbardziej charakterystycznym elementem mieszkania jest natomiast tapeta Pierre’a Frey’a przedstawiająca rośliny i papugi. To właśnie ona była inspiracją dla architektki, Magdaleny Gajdy i jej zespołu podczas urządzania całości mieszkania.