Mój dom, moja scena

Mieszkanie na Starej Ochocie, przy ul. Joteyki, zamieszkuje wielokrotnie nagradzana dramaturżka Małgorzata Sikorska-Miszczuk. Po wsparcie w dostosowaniu przestrzeni do swoich potrzeb zwróciła się do Moniki Michałowskiej, absolwentki Uniwersytetu Greenwich w Londynie oraz Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Tak na 65 metrach powstała aranżacja łączącą funkcjonalność z inspiracjami twórczością Katsushika Hokusai’a.

Usunięcie zaproponowanych przez dewelopera ścian działowych i dodatkowej łazienki pozwoliło uzyskać otwartą przestrzeń z ośmiometrową ścianą okien i widokiem na stare świerki. – Drzewa te same w sobie stanowią żywy obraz, wystarczyło je „zobaczyć” – zaznacza Sikorska-Miszczuk.

Podstawowym założeniem było stworzenie przestrzeni oddającej charakter właścicielki.

Inspiracja japońskim malarzem i twórcą barwnych drzeworytów – Hokusai, a szczególnie jego cyklem „Kinoe no Komatsu”, wpłynęła na dobór kolorystyki i detali.

Czerwienie, zielenie, szarości i róże stały się punktem wyjścia dla decyzji estetycznych, zarówno w strefach wspólnych, jak i prywatnych.

– Hokusai był niezwykłym artystą. Nazywał siebie „szaleńcem sztuki”. W swoim cudownym manifeście prorokował: „gdy przekroczę 110 lat życia wszystko, co narysuję, ożyje – czy to będzie kropka, czy kreska”. Myślę, że gdyby dożył, to by była prawda – zaznacza dramaturżka. – Podziwiam jego malarstwo. We wszystkim, co robił, był artystą.

Magazyn Design Alive

NR 50 ZIMA 2024

ZAMAWIAM

NR 50 ZIMA 2024

Magazyn Design Alive

ZAMAWIAM

ICONS 2024 WYDANIE URODZINOWE

Salon, który samoistnie dzieli się na dwie strefy, stanowi serce mieszkania. Przy stole z japońskiego dębu, oświetlonym lampą Formakami z abażurem z papieru ryżowego, powstała przestrzeń do pracy. Obok stanęły krzesła „Kosy” i „Sarna” autorstwa Mai Ganszyniec oraz dwa modele bauhausowe – model S34 Martinusa Stama.

Sofa, obita kosmatym welurem przypominającym grzbiet psa rasy Rodesian ridgeback, zwraca się ku biblioteczno-telewizyjnej ścianie, gdzie telewizor ukryty został za ruchomym panelem z tkaniną marki Dedar, inspirowaną XVII-wiecznym chińskim wzornictwem.

– Od początku umówiłyśmy się, że zachwycają nas piękne tkaniny i chcemy, aby było ich dużo – relacjonuje Sikorska-Miszczuk.

Światło zapewnia lampa autorstwa Pani Jurek.

Małgorzata Sikorska-Miszczuk

W sypialni dominuje materiał z motywem orientalnym „Bambus” z kolekcji Guell Lamadrid, uzupełniony kotarami, uszytymi przez Kasię Ostrzycką z Conco.

– Atmosfera w sypialni jest zmysłowa, jak powinna – podkreśla Sikorska-Miszczuk.

Na ścianie nad lustrem zawisła chińska grafika erotyczna sprzed stu lat, podarowana przez bliską osobę. Szafa, choć prosta w formie, zyskała unikalny charakter dzięki gałkom przywiezionym z Londynu, dobranym w kolorystyce nawiązującej do twórczości Hokusaia.

Największe wrażenie na odwiedzających wywiera jednak łazienka, a w szczególności sufit ozdobiony wydrukiem „Snu żony rybaka”. – Fachowiec, który przykleił tapetę, z wydrukowanym „Snem” zamarł po przyklejeniu. Następnie – po chwili milczenia – zapytał, czy może zrobić zdjęcie. Zrobił. Znów pomilczał i powiedział, że nigdy jeszcze u nikogo czegoś takiego nie widział – wspomina właścicielka.

Patrząc na sufit, trudno więc przezwyciężyć poczucie, że reszta to już tylko dodatki. I tak wannę na lwich nogach dopełnia kotara Okinawa Pierre Frey, a całość uzupełniają starannie dobrane płytki i szafki w harmonizujących odcieniach. 

Projekt, choć budził początkowo wątpliwości znajomych, dziś zyskuje uznanie za spójność, odwagę i artyzm. Jak podkreśla Małgorzata Sikorska-Miszczuk, to wnętrze jest emanacją jej osobowości i miłości do sztuki. Oraz podziwu dla Katsushika Hokusai’a

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły: