Tętniący życiem rejon La Punta Zicatela i miasto Puerto Escondido w Meksyku to wymarzone miejsce dla surferów. Dzika, szeroka plaża nad Oceanem Spokojnym, szczególnie jesienią, przyciąga profesjonalistów z całego świata, którzy szaleją tu na gargantuicznych falach. To dla nich powstał butikowy hotel Casa TO, w którym spotykają się luksus, brutalizm i ekologia.
Puerto Escondido to po hiszpańsku „ukryty port”. Według legendy tutejsze plaże były niegdyś kryjówką dla piratów, którzy długo szukali, uciekającej przed nimi dziewczyny. Legenda przetrwała wieki, samo miejsce zaś długo było faktycznie mało znanym „ukrytym portem”. Do czasu, aż odkryli je surferzy.
Hotel Casa TO znajduje się na najbardziej wysuniętym na południe krańcu popularnego miejsca do surfowania. Choć spokojna atmosfera dwupiętrowego budynku jest całkowitym przeciwieństwem żywiołu fal, architekt Ludwig Godefroy, najwyraźniej czerpał z nich inspirację.
Woda i beton
Clue projektu stanowią betonowe ściany z okrągłymi iluminatorami otwartymi na wodę dzielą zadaszony basen, bez krawędzi o powierzchni 600 m kw. Przywodzi on na myśl charakterystyczny styl Le Corbusiera z odsłoniętymi ścianami nośnymi, lekką konstrukcją i otwartym na przestrzał widokiem.
Razem z miejscami do opalania, basen stanowi centrum kompleksu budynków. Stąd też prowadzą wejścia betonowych apartamentów, znajdujących się w sąsiednim budynku. Został on zaprojektowany tak, aby w naturalny sposób wprowadzać cyrkulację chłodnego powietrza — niezbędny zabieg, w tak gorącym regionie.
Estetycznym kontrapunktem dla brutalistycznej konstrukcji z litego betonu, która klimatem przypomina klasztor Zen jest ruchoma powierzchnia turkusowej wody. Nazwa hotelu ma zresztą także wymiar duchowy – TO oznacza Templo oaxaqueño – czyli starożytna świątynia Oaxaca.
Azteckie świątynie i antyczne cysterny
Zabytkowe, azteckie świątynie stanowiły ważną inspirację architekta Ludwiga Godefroy, podobnie jak antyczne podziemne cysterny. Projektując budynek hotelu, za punkt odniesienia wybrał słynną Yerebatan Sarayi w Stambule, największą z kilkuset starożytnych cystern pod tureckim miastem. Zadaniem sztucznego zbiornika na wodę, było zaopatrywanie w wodę pałacu cesarskiego w wypadku wojny lub gdyby woda z akweduktów została odcięta, lub zatruta.
Zbiornik pochodzi z VI wieku, istnieje do dziś i jest podziemną komnatą, zdolną pomieścić ogromne ilości wody. Prowadzą do niego 52-stopniowe schody, a sklepienie cysterny jest podparto 336 marmurowymi kolumnami.
Ludwig Godefroy odważył się na nową interpretację tej budowli wykorzystując jako model także Hornsey Wood Reservoir w Finsbury Park w Londynie. Zasilony odniesieniami do historii architektury stworzył miejsce, w którym przenikają się światło, architektura, jednak główną rolę niepodzielnie gra natura.
Banany i marakuja
Hotel Casa TO ma powierzchnię 600 metrów kwadratowych i jest w nim zaledwie dziewięć pokoi. Trzy apartamenty na górnym poziomie dysponują tarasem i wanną na świeżym powietrzu, a sześć pokoi znajduje się na parterze i łączy się z prywatnymi ogrodami. Tropikalne pnącza, drzewa owocowe z dojrzałymi bananami i marakują częściowo zarastają ściany, bezceremonialnie zaglądając do luksusowych pomieszczeń.
Naturalne otoczenie Casa TO zdefiniowało projekt wnętrza, który nawiązuje do usłojenia palmy Madagaskar Blue Bismarck rosnącej na miejscu. Wybrana paleta kolorystyczna łączy naturalne odcienie betonu i stali nierdzewnej z turkusowymi odcieniami. Zauważymy je w metaloplastyce, lampach studia Natural Urbano.
Architekt zlecił stolarzom z Puebla, Guadalajary i Oaxaca wykonanie drewnianych mebli, które harmonizują z drzwiami i ramami okiennymi. Proste i delikatne, wraz z bambusowymi elementami zaprojektowanymi przez Tiago Solísa Van Beurena, nadają przyjazny charakter pomieszczeniom. Wspólnie z lokalnymi rzemieślnikami powstały również przedmioty, które goście mogą kupić zgodnie z modelem sprawiedliwego handlu.
Luksus znaczy świadomość
Poprzez projekt Hotelu Casa TO, Ludwig Godefroy interpretuje świadomość i zrównoważony rozwój jako fundamentalne aspekty luksusowego życia. Zależało mu, aby utrzymać ślad węglowy hotelu na jak najniższym poziomie. Dlatego rośliny i tereny zielone zasilane są wodą z prywatnej oczyszczalni, która umożliwia jej stuprocentowy recykling. Energia czerpana jest z paneli słonecznych, a hotelowa polityka obejmuje strategię „zero plastiku”.
Ekologiczne zacięcie nie jest tu niczym egzotycznym i charakteryzuje cały rejon La Punta Zicatela. Nieopodal działa prężnie i przyciąga aktywistów z całego świata, organizacja – Społeczność Ekologiczna Zicatela. Kiedyś miejscowa ludność żyła głównie z zabijania żółwi. Jednak zmieniło się to w latach 90., kiedy zabroniono handlu żółwimi jajami, skórą i mięsem. Dla zmazania niechlubnej przeszłości powstało Centro Mexicano de Tortuga w Mazunte, ośrodek opieki nad żółwiami, które dzisiaj działa jako żółwie zoo oraz placówka promująca edukację i świadomość ekologiczną.