Zamiast trendu – temperament

Projekt Michała Głuszaka z MG Interior Studio nie jest stylistycznym manifestem ani demonstracją kompozycyjnej biegłości. To przestrzeń ukształtowana przez relację z klientką, znajomość jej potrzeb i wspólny język, wypracowany już przy wcześniejszej współpracy. Tym razem w centrum ich uwagi znalazło się stu­metrowe mieszkanie w Amsterdamie.

Monika, właścicielka, doskonale wie, czego oczekuje od swojego otoczenia. Sama interesuje się designem, śledzi wnętrzarskie profile i świadomie kolekcjonuje przedmioty. Nic więc dziwnego, że klimat przyszłego wnętrza określiła jednym słowem: „gezzelig”. W języku niderlandzkim oznacza ono przytulność rozumianą szerzej niż komfort – jako atmosferę sprzyjającą poczuciu bycia „u siebie”.

Dla projektanta był to punkt wyjścia do przemyślanego dialogu z materiałem, formą i światłem, ale bez sztywnego trzymania się estetycznych kanonów. – Nie chciałem iść ślepo za trendami czy w stronę minimalizmu. Postrzegam go jako mało ludzki – mówi Michał Głuszak.

W efekcie powstała przestrzeń, w której vintage spotyka się z autorskimi meblami, a kluczową rolę odgrywają niuanse i faktury.

Magazyn Design Alive

NR 51/2025 UWAŻNOŚĆ

ZAMAWIAM

NR 51/2025 UWAŻNOŚĆ

Magazyn Design Alive

ZAMAWIAM

ICONS 2024 WYDANIE URODZINOWE

Choć mieszkanie wymagało generalnego remontu, cały proces – od pierwszych rozmów po wprowadzenie się – zamknął się w trzech miesiącach. Wszystko dzięki intensywnej współpracy z ekipami – budowlaną, stolarską, ślusarską i kamieniarską – które działały równolegle.

– Nie było miejsca na niedopowiedziane rysunki czy ich zmiany w trakcie. Nawet winylową podłogę położyliśmy przed wykończeniem ścian, zgodnie z harmonogramem – podkreśla projektant MG Interior Studio.

MG Interior

Aranżacja nie podąża za jedną estetyką – raczej buduje własną narrację wokół tego, co dobrze zaprojektowane, trwałe i mające osobistą historię. Michał Głuszak nie ukrywa, że lubi nadawać drugie życie przedmiotom z dawnych lat – ich jakość wykonania, proporcje i materiały wciąż się bronią.

W przestrzeni dominują ciepłe odcienie drewna, delikatne beże i zgaszona czerwień ochry w sypialni – od ścian, przez tkaniny, po vintage’owe lampki nocne. W całym mieszkaniu pojawia się marmur Rosso Lepanto – z wyrazistym użyleniem, a jednocześnie harmonijnie wpisujący się w otoczenie.

W salonie zaplanowano aż 18 punktów świetlnych – i, jak przyznaje właścicielka, to nadal nie koniec. Lampy wybierano wspólnie, zwracając uwagę na barwę światła, możliwość ściemniania i atmosferę, jaką miały budować. Ten aspekt był szczególnie ważny – Monika lubi bawić się światłem, więc typowy deweloperski plafon w centrum sufitu nie wchodził w grę.

MG Interior

Odbicie upodobań

Słabość właścicielki do lustrzanych powierzchni stała się jednym z głównych motywów wystroju.

W wąskiej kuchni stanęła szafa z brązowego lustra, która optycznie powiększa przestrzeń. Lustrzane cokoły mebli sprawiają wrażenie, że zabudowa unosi się nad podłogą, a duża, nieregularna tafla lustra w salonie działa jak żywy obraz – odbijający zmieniający się widok za oknem, gości na kanapie czy obraz Bartłomieja Bałuta zawieszony naprzeciwko.

Kształt kuli, który powtarza się w detalach: w uchwytach, nogach stolików, w lampach, swoje epicentrum znajduje w postaci autorskiej ławy przy kanapie.

– Rzadko jestem zaskoczony swoim projektem, bo one chyba we mnie siedzą i mam wrażenie, że znam je od zawsze, jednak do ławy przy kanapie mam szczególny stosunek. Udała mi się – śmieje się Michał. Znalazłem stolarza, który wytoczył 30 cm kule i „zatopił” w nich prostą formę z polerowanej stali nierdzewnej.

MG Interior

Wszystkie meble, poza kanapą, zostały zaprojektowane na wymiar. Uzupełniają je starannie dobrane „perełki z odzysku”: lampy Estiluz, Horn, Staff, Gepo, Georgia Jacobs czy obrotowy fotel z Radomska, który Monika nazywa „polskim Eamesem”.

– To „leniwiec” z domu moich dziadków – śmieje się. Fotel zyskał nową tapicerkę z boucle, podobnie jak inne miękkie elementy we wnętrzu.

W kuchni, gdzie brakowało miejsca na klasyczny stół, stanął półkolisty blat wsparty na stalowej nodze. Towarzyszą mu krzesła Zeta z lat 80., projektu Martina Hasksteena.

Zapisz się do newslettera!

Powiązane artykuły:

Gra kompromisów

Gra kompromisów

Amsterdam | 24 marca 2025

DAB Studio połączyło dziedzictwo Amsterdam School z nowoczesnym stylem życia

Remedium na skrajności

Remedium na skrajności

Amsterdam | 7 września 2024

Projekty studia Rive Roshan lekarstwem na spolaryzowany świat, w którym żyjemy

Nadzieja w Słońcu

Nadzieja w Słońcu

Amsterdam | 6 marca 2023

Marjan van Aubel swoje projekty opiera na energii słonecznej