Kiedy architektka Katarzyna Baumiller zobaczyła to mieszkanie na Ochocie po raz pierwszy, nie była pewna swojej roli. Było wyremontowane, i to gruntownie, wydawało się, że zmian wymagają tylko kuchnia i łazienka. Okazało się jednak, że do zrobienia jest dużo więcej – wcześniejsza renowacja „zamordowała” ducha tego miejsca.
Piotr, właściciel wnętrza, to kardiolog, lecz jego pasją jest sztuka. Lubi się nią otaczać, podobnie jak dobrym designem. Uwagę zwraca wielkoformatowa praca Opalińskiego, która zawisła nad kanapą w salonie. Mocno wpływa na klimat tego wnętrza i współgra z designerskimi meblami.
– Mam taką zasadę, że nie proponuję klientom sztuki. Uważam, że są to dość intymne wybory. Tym razem jednak fascynacje właściciela bardzo ze mną współgrały. Chętnie za to proponuję inwestorom meble. Najbardziej lubię tutaj biurko. Już po pierwszym spotkaniu wydało mi się rarytasem. Znaleźliśmy je porzucone przez poprzedniego właściciela. – wspomina Katarzyna Baumiller.
Do mieszkania wchodzi się klatką ze schodami z bordowego lastryko, gdzie zachowały się proste, mosiężne lampy. Skromna dawka autentycznych modernistycznych detali pozostaje w zgodzie z elewacją utrzymaną w tym stylu.
Zgodnie z tą ideą architektce zależało m.in. na przemyślanym doborze mebli. Zróżnicowane, wymieszane, pochodzące z różnych epok, nawiązują do dawnych mieszczańskich mieszkań, w których koegzystowały dziedziczone elementy.
– Dlatego nie ma tu jednej designerskiej linii, jednego projektanta czy producenta. Tego rodzaju spójność często trudno obronić, ostatecznie efekt jest sztuczny, a przestrzeń martwa – podkreśla architektka.
Katarzyna Baumiller nie podjęła się właściwie żadnych większych przeróbek przestrzennych, nie ruszała ścian, a jedynie zmieniła funkcje i „podkręciła” funkcjonalność. Z zastanego wyposażenia zachowały się tu tylko nieliczne elementy: drzwi, piec i biurko. Drzwi odrestaurowano oraz uzupełniono mosiężnymi gałkami. Całkowitą rewolucję przeszły za to kuchnia i łazienka.
Z kolei zabudowa kuchenna została sprowadzona do minimalistycznego, czarnego kredensu, a funkcje przechowywania, w tym nawet lodówka, zostały ukryte w zabudowie stolarskiej, którą umieszczono obok.
Ograniczenie kuchni do podstawowych funkcji pozwoliło na wygospodarowanie w niej miejsca na stół. Dzięki temu przestronny salon, który jest czytelnym centrum tego mieszkania, mógł stać się już tylko oazą wypoczynku.
Przez całą długość mieszkania ciągnie się balkon, a przez okna zagląda bujna zieleń. Przestrzeń jest otwarta i pełna światła.
Wydawać by się mogło, że taka przestrzeń wymaga pewnego zdyscyplinowania, jednak właściciel kocha to wnętrze, cieszy się nim i na co dzień wszystko tu wygląda dokładnie tak, jak widać na zdjęciach.
Katarzyna Baumiller
Rocznik 1976. Architektka z wykształcenia, projektantka wnętrz z wyboru. Pierwsze samodzielne projekty realizowała już podczas studiów na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Od początku prowadzi swoją działalność według własnych zasad – na początku w ramach pracowni BaumillerKossowska, a od roku 2019 tworząc osobistą markę Katarzyna Baumiller Studio. Najczęściej trafiają w jej ręce wnętrza w kamienicach, do których czuje metafizyczne wręcz przyciąganie. Jej najbliższe plany obejmują stworzenie marki produktowej, w której znajdą się obiekty pojawiające się w jej projektach. Wraz z mężem, też projektantem, oraz synami tworzy wybuchową, kreatywną rodzinę. Wspiera nastoletnich synów w ich twórczych poszukiwaniach, przy okazji czerpiąc garściami z ich inspirujących pasji.