Małe mieszkania wymagają zręcznej logistyki. Funkcjonalność i choć minimalne poczucie przestrzeni są w nich prawdziwym wyzwaniem. Szczególnie jeśli mają pełnić dwojaką funkcję: domu i biura. Florencka architektka Silvia Allori poradziła sobie z tym wyzwaniem doskonale. Stawką był jej własny komfort.
Dzielnica, w której zamieszkała, Oltrarno, znajdująca się na południe od dzielącej Florencję na pół rzeki Arno, od pierwszych chwil ujęła ją lokalnym, pozbawionym turystycznego zgiełku charakterem. Znajduje się tu wiele warsztatów rzemieślniczych, galerii sztuki i klimatycznych restauracji. Słowem – idealne miejsce, by rozwijać swoją kreatywność.
Jego fascynacje modularnością przełożyły się na formę zabudowy, przez co Silvia ani chwili nie wahała się, podejmując decyzję o zakupie. Korzystny układ mieszkania sprawił, że zapraszając klientów do domu, architektka może wciąż zachować poczucie prywatności. Z korytarza wchodzi się prosto do gabinetu połączonego z aneksem kuchennym, a dopiero dalej przechodzi się do części dziennej łączącej salon z sypialnią.
Korzystając z tak doskonałej bazy, architektka postanowiła jedynie delikatnie dostosować przestrzeń do swoich potrzeb. Pierwszym krokiem był wybór białego laminatu, który pokrył niemal całą przestrzeń. Kolejnym – postawienie na wielofunkcyjne meble oraz modułowe półki ścienne. Taki zestaw pozwolił jej cieszyć się swobodą w dostosowywaniu wnętrza do swoich potrzeb niemal w dowolnym momencie, bez konieczności przeprowadzania większego remontu.
Niewielką ilość światła rekompensuje wnętrzarski trik – metaliczny koc termiczny, który został zawieszony w roli zasłonki odgradzającej miejsce spotkań od kuchni. Wpadające do mieszkania światło odbija się od jego powierzchni, rozświetlając oddaloną od okien strefę.