– Zakochaliśmy się w tym wnętrzu od pierwszego wejrzenia i postanowiliśmy wydobyć z niego to, co najpiękniejsze – rozpoczynają swoją opowieść Dominika (z zawodu projektantka) oraz Krzysztof (programista) Wysogląd, którzy zaprosili nas do Bielska-Białej, gdzie mieszkają razem z Szarą – 1,5 rocznym wyżłem weimarskim.
– Kiedy weszliśmy tu pierwszy raz, urzekł nas majestatyczny piec kaflowy, skrzypiący, dębowy parkiet i drewniana stolarka – wspominają.
Swoje uczucia ulokowali w kamienicy z 1913 roku projektu Felixa Korna – syna Karola Korna, wybitnego bielskiego przedwojennego architekta, autora wielu najbardziej reprezentacyjnych budynków w funkcjonujących wówczas osobno Bielsku i Białej. Wnętrze 130-metrowego mieszkania do którego nas zaprosili, w większości sami wyremontowali i urządzili.
Renowacji poddano drewniane ościeżnice, udało się również ocalić mosiężne klamki. Podobnie jak mieszkanie, również meble i akcesoria stanowią kolekcję uratowanych i przywróconych do życia znalezisk. Gięte rattanowe krzesła znaleźli w internecie i samodzielnie odnowili; głowa na szafie pochodzi ze śmietnika na dziedzińcu Akademii Sztuk Pięknych; szafa w sypialni podobnie jak komoda w salonie jest spadkiem po poprzedniej właścicielce; lampa w kuchni powstała natomiast z dwóch kloszy znalezionych w Punkcie Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych.
– Przy urządzaniu naszego kamienicznego wnętrza staliśmy się śmietnikowymi poszukiwaczami; myśliwymi OLX-a i buszującymi po targach staroci – kwitują ze śmiechem. – Urządzanie to dla nas proces i poszukiwanie wyjątkowych przedmiotów. Mamy nadzieję, że szybko się nie skończy.
Mimo że remont się oficjalnie zakończył, dopracowywanie szczegółów wciąż trwa. – Wysokie na ponad trzy metry kamieniczne ściany dają duże pole do popisu – kwitują. – Powoli zapełniamy je własnoręcznie wykonanymi kilimami, makramami oraz kolażami i grafikami innych artystów.