Najnowszy dom pracowni Mobius Architekci rozpościera się nad skarpą i sięga widokiem po najdalsze perspektywy wijącej się w dole rzeki Narwi.
Malowniczy widok roztaczający się ze wzgórza na rozległą Narew, zielone łąki i okoliczne lasy tworzy krajobraz miejsca, który przesądził o wyborze działki.
Autorem projektu, zlokalizowanego pod Warszawą, jest Przemek Olczyk z Mobius Architekci. Architekt wpisał budynek w spadek terenu, kreśląc jego linię miękko wzdłuż rzeki.
Jego znaczenie jest jednak dużo głębsze, sięga fascynacji architekta projektami okazałych rezydencji. Dom łapie światło, ale daje też schronienie przed palącym słońcem, pozwalając na przebywanie wewnątrz i na zewnątrz bez wyraźnych barier i podziałów. Te same cechy budują charakter willi zlokalizowanej na wzgórzu nabrzeża Narwi.
Od strony drogi dojazdowej domu nie sposób zobaczyć. To częsty zabieg stosowany przez Przemka Olczyka. Jego domy powstają z myślą o ich użytkownikach i eksponują swoją architekturę tylko im, tworząc zarazem liczne niedomówienia i tajemnice ich postronnym obserwatorom.
Zapewnienie intymności domowników przy jednoczesnej otwartości i swobodzie funkcjonalnej architektury to częsty mariaż i cecha projektów Przemka Olczyka.
Rozłożysty obiekt, który płynnie wypiętrza się ze skarpy, wewnątrz organicznie uformowanej bryły, ulega defragmentacji. Kubistyczne formy, ostre linie, wycinają półotwarte atrium, zapewniające kameralność i wpuszczające światło do ukształtowanych w ten sposób mniejszych form i pomieszczeń.
Łuk bryły, będący powtórzeniem zakola rzeki, na którym rozpięta jest cała rezydencja, zyskał kilkusetmetrowy, zadaszony na całej długości taras, który otwiera dom na rozległy krajobraz. Jest to szczególnie dobrze widoczne na zdjęciach z drona.
Dune przywołuje futurystyczne obrazy, choć sięga do sprawdzonego od lat przez Mobius minimalizmu. Budynek z perspektywy rzeki zdaje się być monolitem. Zbalansowana i kompletna przestrzeń to również efekt użytych materiałów. Białe tynki i kamienne spieki kwarcowe nadają budynkowi ponadczasowej elegancji. Minimalizm detalu hołduje idei „mniej znaczy więcej”.
Spoglądając na dom od strony rzeki, w jego prawej części architekt zlokalizował sypialnie; w środkowej znajdują się salon z kuchnią, a w lewej strefa rekreacyjna. W najbardziej wysuniętym w prawo narożniku mieści się gabinet. Zgodnie z życzeniem inwestora, jest najlepszym punktem widokowym domu i sięga po horyzont wijącej się w dole Narwii.
Na uwagę zasługuje też przeszklony, prostopadłościenny boks umieszczony na dachu parterowej, rozłożystej bryły. Niczym peryskop, pozwala sięgnąć wzrokiem ponad koronami okolicznych drzew.
Dom ma dwa baseny, w tym jeden wewnętrzny oraz dwa lądowiska dla helikopterów, 300-metrową ścieżkę biegową oraz ruchomą platformę, pozwalającą na swobodną komunikację z podnóżem wzgórza. Wiele elementów domu jest zautomatyzowanych, co w powiązaniu z innowacyjnymi rozwiązaniami technologicznymi ma bezpośrednie przełożenie na komfort mieszkania.