Gdy sztuka i antyki stają się całym twoim światem, starasz się, by przestrzeń, w której pracujesz sprzyjała twórczości, była gotowa na zmiany. Twoja pracownia staje się otwartym projektem, w którym budujesz kolejne warstwy pomysłów. Tak stało się z życiem Laili i Larsa. Kupili ziemię, na której z architektem Casperem Morkiem-Ulnesem od 11 już lat tworzą miejsce sprzyjającą pasji.
Wszystko zaczęło się w 2005 roku, gdy pochodzący z Norwegii Lars Richardson i Laila Carlsen zdecydowali się na wyprowadzkę z San Francisco. Zamieszkali na 120-arowej farmie w kalifornijskim hrabstwie Sonoma, odcinając się od zgiełku miasta. Ona – artystka malarka. On – przedsiębiorca związany z rynkiem sztuki i antyków. Potrzebowali miejsca, w którym praca, pasja i dom będą funkcjonowały w symbiozie, dopełniając się w otoczeniu zieleni i przyjaznych ludzi. Od początku zakładali, że na dużej posesji powstanie również przydomowe studio. Richardson i Carlsen potrzebowali dodatkowej przestrzeni do pracy, biura połączonego z pracownią malarską, w którym mogliby przechowywać dzieła sztuki, antyki i inne eksponaty.
W tym celu stworzono budynek na planie stodoły, która pierwotnie stała na zakupionym terenie. Choć jej stan techniczny nie pozwolił na utrzymanie jakiejkolwiek części, to jednak Laila i Lars chcieli, by przyszła pracownia nawiązywała do historii miejsca i jego tradycji. W drugim etapie powstał pawilon zawierający kuchnię i jadalnię. Budynek z przeszklonymi oknami całkowicie otwiera się na ogród, w którym właściciele posadzili bambusy i rośliny jadalne: aloes, drzewo figowe, winorośl. Cała nieruchomość jest nietypowa – to symbol spontanicznej twórczości i skłonności do eksperymentów, do których w swojej pracy i życiu przyzwyczajeni są inwestorzy. Nie znajdziemy tutaj jednak przestylizowanych wnętrz, modnych mebli światowych marek i obowiązującej w danym sezonie kolorystyki. Właściciele wprowadzili własną twórczość jako najważniejszy komponent estetyczny. – Chcieliśmy wybudować miejsce przyjazne wnętrzu, jak i zewnętrzu – wygodne, ciekawe i atrakcyjne. Miejsce powstające i działające według zasad zrównoważonego rozwoju – podkreślają.
Punktem wyjścia – prawdziwym katalizatorem wpływającym na proces projektowy – była chęć odtworzenia stodoły, ale w bardzo nowoczesnym wydaniu. Powstał więc budynek, który w swej formie przewrotnie nawiązuje do tradycyjnego obiektu wiejskiego z dwuspadowym dachem. Jako część jego konstrukcji posłużyła stal z poprzedniego budynku. W środku stworzono optymalne warunki dla pracowni – przestrzeń do tworzenia i przechowywania sztuki z naturalną wentylacją i północną ekspozycją. Norwescy właściciele mają ogromne zamiłowanie do drewna jako materiału budowlanego. Stuletnia odnowiona oblicówka ze starej stodoły posłużyła więc jako materiał elewacji. Nawiązano do lokalnej rolniczej tradycji, a jednocześnie obniżono koszt wykończenia budynku. Wiele ze starych elementów drewnianych posłużyło również jako budulec mebli – odnajdujemy je w minimalistycznych szafkach i stolikach. We wnętrzach dominują beton i sklejka, stając się skromną scenografią dla pokaźnej kolekcji sztuki i książek.
Kuchnia i jadalnia dosłownie wyrastają ze studia w postaci betonowego pawilonu. Nazwany przez właścicieli „amebą”, stanowi organiczny kontrapunkt do bardziej rygorystycznej konstrukcji budynku. Sercem tej części miała być przyroda – krajobraz wprowadzono dosłownie do środka, tworząc spektakularny, bujny ogród. Lars marzył o kuchni letniej, którą mógłby wykorzystywać cały rok – projektanci zapewnili mu więc dżunglę z egzotyczną roślinnością: papajami, bananowcami i mango.
Studio Laili i Larsa to efekt połączenia norweskiej prosty – projektowania pragmatycznego i funkcjonalnego – z typową dla Kalifornii otwartością na innowację. Ważnym założeniem było więc wprowadzenie standardów architektury zrównoważonej. Casper Mork-Ulnes zastosował rozwiązania i materiały przyjazne środowisku naturalnemu: gdzie tylko możliwe, zminimalizowano przeszklenia, stosowano izolacje wolne od formaldehydu, certyfikowane drewno pochodzące z upraw zrównoważonych, a stare fundamenty wykorzystano ponownie na terenie całej farmy.