Wnętrze, które zaprojektował Oskar Firek, nie zaistniałoby bez sztuki. Nie byłoby go także bez przeciągania liny pomiędzy architektem a inwestorką. Energia ich spotkania zaowocowała dynamicznym wnętrzem oddającym charakter jego właścicielki.
Proces powstawania projektu AM House był ciekawy i angażujący zarówno dla właścicielki, jak i architekta. Inwestorka – bardzo kolorowa, wyrazista osoba o mocnym charakterze – szukała projektanta na szybko i spontanicznie. Wcześniej współpracowała z innym architektem, ale nie doszli do porozumienia. – To była szybka decyzja: „OK, robimy to razem i będzie fajnie!”. Z takim pozytywnym nastawieniem rozpoczął się ten projekt – wspomina Oskar Firek.
– Myślę, że inni architekci zgodzą się ze mną, że musimy sporo klientom pokazać. Naszym zadaniem jest otworzyć ich na nowe źródła informacji, inspiracje z zagranicy, nie tylko te, które oferuje Pinterest czy Instagram, bo są to wirusowo działające obrazki, które w kółko pokazują to samo. Dlatego dla mnie ważne było prezentowanie albumów z wnętrzami i architekturą, np. z belgijskiego wydawnictwa Beta-Plus, w którym notabene pojawi się niebawem jeden z moich projektów – zaznacza Oskar Firek.
Równowaga pomiędzy luksusem a prostotą
Stopniowo udało się przemycić własne inspiracje i przekonać do nich klientkę. Architekt, jako minimalista, chciał upraszczać, z kolei inwestorka, barwna marzycielka i ekstrawertyczka, próbowała dodawać i wzbogacać. Proces przypominał więc dość zabawne przeciąganie liny, pozbawioną spięć szermierkę, dzięki której projekt napełnił się kreatywną energią i stopniowo nabrał ciekawych kształtów. Każdemu udało się odcisnąć na nim swój ślad. Właśnie dlatego, że trzeba było wyjść nieco ze strefy komfortu i pójść na kompromisy, realizacja stała się dla architekta intrygującym wyzwaniem.
Na poziomie master znajduje się główna sypialnia z łazienką i garderoba. Na niższym poziomie – pokoje dzieci i strefa gościnna z osobną łazienką. W podziemiach ulokowano natomiast zaplecze techniczne, siłownię oraz garaż. Budynek z początku pierwszej dekady XXI wieku musiał przejść gruntowny remont, w który zaangażowanych było kilka firm. Odnowiono elewację i powiększono ostatnią kondygnację, dzięki czemu można było ją zaprojektować z większym rozmachem.
Pierwszym kierunkiem wyznaczonym przez właścicielkę domu były wnętrza nawiązujące do stylu eleganckiej kamienicy, ze sporą ilością sztukaterii i obłych form. Jednak takie rozwiązania nie byłyby w tym miejscu autentyczne, dlatego projektant poszedł w stronę nowoczesnego minimalizmu i postawił na proste połacie naturalnych materiałów – drewna i kamienia. Na ścianach zamiast tynku położono farbę zawierającą specjalny piach. Dzięki temu udało się zrównoważyć luksus akcentem prostoty i surowości.
Spotkanie z polską sztuką
Ważnym elementem projektu jest także sztuka młodych polskich artystów. Właścicielka miała w swojej kolekcji m.in. obraz Edwarda Dwurnika i była bardzo otwarta na jej poszerzenie. Spodobał jej się obraz Jana Możdżyńskiego „Niepokonany w 28 walkach”, którego bokserska tematyka zaskakuje, a kolory rozświetlają klatkę schodową zaraz po wyjściu z sypialni. W kolejnych pomieszczeniach znalazły się prace takich artystów jak Malwina Konopacka, Marcin Zawicki, Adam Bakalarz i Nikodem Szpunar. Wynoszą wnętrze ponad sztampowe, wysokobudżetowe rozwiązania, dodają fantazji i trafnie korespondują z resztą wyposażenia.
– Każdego miesiąca staram się spotkać przynajmniej z jednym artystą. Im głębiej w to wchodzę, tym znajduję ciekawszych ludzi. Ostatnio poznałem Tymka Jezierskiego, ilustratora, który od dwóch lat maluje, i jestem pod dużym wrażeniem jego twórczości. Lubię zestawiać poważne, minimalistyczne wnętrza ze sztuką, której tematyka dodaje lekkości i dystansu. Odpowiednia selekcja obrazów i obiektów wolno stojących, a także mebli na wymiar tworzy niepowtarzalny charakter i ma szansę odzwierciedlić osobowość właściciela – tłumaczy architekt.
Obraz Marcina Zawickiego pełen tajemniczych, surrealistycznych form przenikających się z naturą kontrastuje więc z wymuskanym co do milimetra Dwurnikiem. Z kolei krakowski artysta Adam Bakalarz, który łączy organiczność kształtów z architektoniczno-rzeźbiarską formą, dialoguje z ekspresyjną zieloną abstrakcją Nikodema Szpunara, umieszczoną nad kominkiem.
– Początkowo był pomysł, żeby wisiało tu kryształowe lustro w ozdobnej ramie. Za wszelką cenę chciałem zbalansować ten klimat małym formatem i prostą formą. Im prostszą, tym lepiej dla tego wnętrza. Udało się, powstała mocna kompozycja z dywanem Baxter i ceglastoczerwonym fotelem, znakomicie oddająca energię właścicielki domu – podsumowuje Oskar Firek.
Oskar Firek Architects
Oskar Firek urodził się w 1986 roku w Krakowie. Ukończył architekturę i urbanistykę na Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Biuro projektowe założył w 2012 roku. Realizuje inwestycje prywatne i komercyjne. Precyzja, dbałość o detale i autentyczność powodują, że jego projekty odpowiadają na potrzeby najbardziej wymagających klientów. Świadoma rezygnacja z trendów na rzecz prostoty, harmonii i zachowania osobistego charakteru buduje we wnętrzach ponadczasowość. Przywiązanie do naturalnych materiałów, czystych form i funkcjonalności przestrzeni stanowi fundament jego prac. Zespół OFA tworzą oprócz niego Agnieszka Chromińska, Wojciech Firek i Karina Dobrowolska.