Nieudane renowacje, po których trzeba odtwarzać stan pierwotny, by ponownie wydobyć utracone piękno, nie są tylko polską specjalnością. Samantha Hauvette i Luca Madani z paryskiej pracowni architektonicznej Hauvette and Madani otrzymali zadanie wykonania renowacji apartamentu właśnie po takiej… renowacji. Czy mu podołali?
Mieszkanie w pobliżu paryskiej Avenue Montaigne, niczym pilnie wieziony ambulansem do szpitala chory bezwzględnie potrzebowało kuracji. Poprzednia okazała się zbyt… odmładzająca. W przeciwieństwie do kuracji dedykowanych ludziom to mieszkanie potrzebowało bezwzględnego postarzenia. Jak więc architekci Hauvette and Madani cofnęli zegary w paryskim apartamencie i na jakiej godzinie i dacie postanowili pozostawić wskazówki?
Lata 1852 – 1870 – to czas wielkiej przebudowy Paryża. Epokę tą nazwano haussmannowską od nazwiska nadzorującego ją prefekta miasta – Georges’a-Eugène’a Haussmanna. Wówczas to budowano nowe ulice, powstawały też szerokie – cieszące oczy do dziś – bulwary. Otwierano parki i ogrody oraz mniej widowiskowe, ale podnoszące komfort życia w metropolii kolejne kilometry kanalizacji. Paryż piękniał, strojąc się w zjawiskowe fasady nowych kamienic. Między innymi tej, której wnętrze apartamentu wzięli na warsztat projektanci ze studia Hauvette & Madani.
Nim znaleźli się w apartamencie ich poprzednicy dużo na rozrabiali. Za ich sprawą zniknął bowiem oryginalny stiuk z czasów Haussmanna, zniknął gzyms i drewniane listy, w niepamięć odszedł cały duch tamtej epoki. Zamiast tego pozostały puste marmurowe powierzchnie i błyszczące złote ozdoby.
Powrót do źródeł
Cofnięcie się do przeszłości nie było tak proste, ponieważ wiele oryginalnych artefaktów zostało z przestrzeni apartamentu kompletnie wykasowanych. Posiadanie w pewnym sensie czystego jak „tabula rasa” mieszkania dawało architektom wolną rękę. Od układu i wyposażenia po ściany i podłogi oraz kominek. To, co nie było haussmannowskie, mieli stworzyć tak, aby wyglądało jakby było. W tym ściany, które para architektów pozostawiła puste, aby stworzyć miejsce dla kolorowej kolekcji sztuki klienta.
Tam, gdzie jednak nie mogli cofnąć czasu, nie zrobili tego. Tak właśnie stare drzwi zastąpiono nowymi. Intarsjowane słomą są nieco lżejsze w odbiorze niż te, które prawdopodobnie wcześniej tu były. Dzięki temu zabiegowi architekci zupełnie bezkarnie słomiane wykończenie zaimplementowali też np. w kawowych stolikach. Miało to sens. Wnętrze stało się przytulne i ciepłe. Wyglądało to tak dobrze, że podobny motyw znajdziemy ostatecznie nawet np. w sypialnianym wezgłowiu.
Dzieło Kerstin Brätsch zdobi główną łazienkę, podczas gdy rzeźba Franza Westa dekoruje jadalnię. Podobnie miętowa instalacja sufitowa autorstwa Erwina Wurma nadaje salonowi nieco dziwacznego wyglądu.
Kuchnia to nie tylko kuchnia. To salon, bar i jadalnia – w zależności od pory dnia. Sofa Vladimir Kagan służy jako powitalne miejsce na szybką kawę, ale i długą rozmowę. Stół w kremowo-waniliowym wykończeniu autorstwa Hervé Van der Straeten otoczony dwiema kanapami w kształcie rogalika stanowi centralny punkt tej przestrzeni.
Mieszkanie po remoncie stało się dla jego właściciela miejscem intymnych spotkań projektantów i artystów. Miejscem wielu niekończących się dyskusji.
Hauvette and Madani
Od 2010 roku Samantha Hauvette i Lucas Madani są współwłaścicielami studia i wspólnie pracują nad wysokiej klasy projektami we Francji i za granicą. Uzupełniając się w swoim ponadczasowym podejściu do przestrzeni, pracują razem już od pierwszego spotkania w ławkach paryskiej szkoły architektury de l’école Camondo.
Od koncepcji przestrzeni po projekty mebli, sygnują swoim eleganckim stylem wyrafinowane wnętrza. Często kochają również przyozdabiać je patyną modernizmu.